Komentarz. Radni – bezwolni, niewrażliwi, interesowni…

Zdecydowanie wygranym wtorkowej, absolutoryjnej sesji okazał się Tomasz Rafał Luto, zwłaszcza w kontekście argumentacji jego polemistów, którzy dobrze pokazali się od strony merytorycznej i wydawałoby się, że większość ich argumentów jest nie do obalenia. Z drugiej strony zło, które dotknęło gołdapski samorząd, mogłoby się objawiać w mniejszej skali, gdyby w Radzie Miejskiej Gołdapi dominowali radni bardziej wrażliwi, konstruktywni i myślący samodzielnie. Jak widać, poza nielicznymi jest zdecydowanie odwrotnie.

 

Wiąże się to również między innymi z tym, o czym już wspomniałem w jednym z komentarzy, że samorządom „ciążą” (poza nielicznymi) wielokadencyjni radni, niewykazujący się już entuzjazmem oraz twórczym i konstruktywnym podejściem do lokalnych potrzeb. Radni, którzy nie czują gminy i nie żyją jej sprawami.

Radni, których zadowalają uwite wygodne gniazdka, w tym wieloletnie funkcje w samorządzie. Jestem przekonany, że dla tych, którzy głosowali za wotum zaufania „mega skandal” związany z dokształtami burmistrza i jego koleżanek to po prostu… normalka.

„Normalką” jest rotacja kadr, zbabrane i niedokończone projekty i związane z nimi straty finansowe (m.in. informatyzacja, monitorowanie oczyszczania jeziora, parkometry i projekt oświatowy „Dobry start – lepsze jutro”). „Normalką” jest katastrofa Zakładu Przyrodoleczniczego.

„Normalką” są dziwne „zbiegi okoliczności”, towarzyszące wyborom szefów niektórych gminnych placówek. Można też bez problemu wymienić radnych (byłych i obecnych), których bliscy w ciągu ostatnich sześciu lat, dostali stanowiska w instytucjach gminnych. Dotyczy to również burmistrza. „Normalką” jest wyjątkowo duszna atmosfera w Urzędzie Miejskim i części gminnych instytucji.

Dzięki między innymi tym radnym to co gdzie indziej byłoby nienormalne – w Gołdapi stało się normalne.

Niektórzy z tych radnych „świetnie” potrafią gminne problemy tuszować, zamiatać pod dywan, bo tak im wygodnie, bo najważniejsze są stołki, choćby gaża funkcyjnego lub praca w gminie dla członka rodziny. Zamiatają pod dywan, również dlatego, że w niektórych wypadkach prawo dalszych kroków nie nakazuje. Oczywiście, coś innego może nakazywać przyzwoitość i minimum odwagi cywilnej.

Mam na myśli kilkoro gołdapskich radnych gminnych, ale przede wszystkim tych związanych z gołdapską Spółdzielnią Mieszkaniową wraz przewodniczącym Rady Miejskiej Wojciechem Hołdyńskim, który, moim zdaniem, okazał się największym przegranym nie tylko wtorkowej sesji.

MS

P.S. Swoją drogą warto jest się przyjrzeć sposobom wyboru władz gołdapskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Np. porównać kto był, kto jest? Kto będzie?

 


Aktualności

Powiązane artykuły