Te zdjęcia zawierają pewną ciekawostkę. Na trzech z nich widać, że w pierwszych latach powojennych wieża kościoła miała prowizoryczne zadaszenie. Oczywiście nie takim dachem jak na załączonej przedwojennej pocztowce. Jednak przez lata, do czasu odbudowy, wieża była bez dachu.
Jak pamiętam ,dach kościoła został zrzucony przez silny wiatr na przełomie lat 50/60. I taki stan trwał aż do czasu odbudowy kościoła. W samej wieży była nawet obora dla krowy , a u góry przechowywane było siano. Ruiny kościoła służyły w tym czasie do różnych celów.
Interesujące. Ja znów słyszałem, że ktoś swego czasu w wieży trzymał samochód.
Wszystko możliwe .
„Na trzech z nich widać, że w pierwszych latach powojennych wieża kościoła miała prowizoryczne zadaszenie. ”
Kościół ewangelicki w Gołdapi w 1944 roku został poważnie zniszczony pociskami i spalony. W latach pięćdziesiątych przedsięwzięto prace zabezpieczające przy wieży. Zankrowano [ankrować – umacniać pękający budynek przy pomocy śrub i prętów (niem. der Anker)] spękane ściany, zamurowano otwory okienne i wejściowe oraz założono prowizoryczny dach. Dalsze wstępne prace konserwatorskie przeprowadzono w 1964 r.
A ja tam grałam w lotki w latach 60/70 i żadnego dachu nie było..