Z pewnym niesmakiem obejrzałem zdjęcia z otwarcia roku szkolnego w gołdapskich szkołach średnich. Zastanowiło mnie bowiem (i od pewnego czasu nie tylko mnie), jaką to ważną funkcję pełni w Gołdapi Andrzej Juchniewicz, że pojawia się na podobnych spotkaniach i zasiada między innymi za prezydialnym stołem. Nawet zabiera głos i podczas spotkań w jednej z tych szkół nie omieszkał podkreślić, że jest kandydatem do parlamentu z ramienia partii rządzącej.
Kampania wyborcza w szkołach jest czymś nagannym. Ponadto, jeśli idzie o takie uroczystości, zdecydowanie praktyka jest inna – wymaga pewnych, dawno już utrwalonych reguł i zarazem minimum taktu.
Dziwne jest bowiem (określając to jak najdelikatniej) uczestniczenie kogoś w taki sposób (i bez specjalnego uzasadnienia takiego wyróżniania) w oficjalnych wydarzeniach. Natomiast Juchniewicz nie jest nawet radnym, tylko szefem lokalnego oddziału jednej z kilku, działających w powiecie gołdapskim, partii.
I przy okazji… Bywały już w Gołdapi wypadki (i nie mam tu na myśli wspomnianych szkół), że na ważne uroczystości organizatorzy zapraszali przedstawiciela tylko jednej partii – to jest, moim zdaniem, i niepokojące, i naganne, i… groteskowe. W Gołdapi działa kilka partii i pozostałe są nie mniej prężnie niż rządząca.
Mirosław Słapik