Od otwarcia gołdapskich tężni mija już 10 lat

Tak. Za moment nasze, gołdapskie tężnie będą miały już 10 lat swego funkcjonowania. Ta okrągła „dziesiątka” oraz sugestywne używanie wizerunku dzielnicy uzdrowiskowej w tym tężni i ich otoczenia w bezpłatnym wydawnictwie albumowym o 9-letnim rozwoju naszej Gminy (któremu to patronuje Tomasz Luto, jeszcze burmistrz Gołdapi) sprowokowała autora tego tekstu do pewnego wspomnienia, do przypomnienia, jak to z powstaniem naszych tężni było.

To, że w Gołdapi mamy mineralne wody solankowe, mamy tężnie i pijalnie wód to pokłosie tego, że Gołdap w pierwszej kolejności uzyskała status uzdrowiska. W 2000 roku nasze miasto otrzymało status uzdrowiska o profilu borowinowo-klimatycznym.  Kilka lat wcześniej zaczęły się zabiegi samorządu gołdapskiego o otrzymanie takiego statusu. Poza wykonaniem wielu działań studialnych, badań, specjalistycznych analiz, samorząd Gołdapi wykonał ogromną pracę lobbystyczną, zbudował duże wsparcie środowisk decyzyjnych, aby tym zmaganiom nadać rytm, tempo, aby zabiegi te nie trafiły do „zamrażarki”.

Pod kierownictwem szefa gołdapskiego samorządu Marka Mirosa nasze miasto stworzyło sobie i co najważniejsze, wykorzystało tę szansę. I tu trzeba zauważyć Jarosława Słomę i jego ogromną rolę w budowie tej idei i poprowadzeniu całego procesu administracyjnego do formalnego stania się Gołdapi uzdrowiskiem; Jarosława Słomy, który w tamtym czasie by gołdapskim wiceburmistrzem. Wykonana przez Jarka tytaniczna praca oraz sprzyjająca w tamtym czasie koniunktura polityczna dała Gołdapi nowe, niewyobrażalne sobie wcześniej za realne narzędzie rozwoju.

Po wstąpieniu Polski do struktur Unii Europejskiej pojawiły się nowe możliwości pozyskiwania dużego,  finansowego wsparcia rozwoju lokalnych samorządów. I Gołdap posiadająca status uzdrowiska miała szczególnie duże szanse na staranie się o ogromne środki zewnętrzne na inwestycje realizowaną od „zera”. I decyzje zapadły w 2010 roku, a cała realizacja głębokich wierceń solankowych, budowa pijalni wód, i na końcu tężni i ich otoczenia w tym Promenady Zdrojowej, zajęła (uwaga!) dwa lata i zakończyła się uroczystym otwarciem w 2014 roku, 10 lat temu.

Jednak podstawą budowy tężni musiało być coś niezbędnego – mineralne wody solankowe. Jeszcze przed 2010 rokiem radny samorządu gołdapskiego Piotr Rant (który jest geologiem o specjalizacji hydrogeologia) w ramach zespołu konsultacyjnego przy burmistrzu Gołdapi zaproponował, aby wykorzystać udokumentowane w okolicach Gołdapi na początku lat 60-tych XX wieku poziomy wód solankowych dla celów uzdrowiskowych. A ideą głównego wykorzystania tych wód było zasilenie potencjalnych konstrukcji tężni. I to wtedy taki „pomysł” na budowę tężni zaczął przybierać realny kształt.

I właśnie słowo o tym, jak „sięgnęliśmy” po wody uzdrowiskowe, po wody solankowe.

W projekcie dzielnicy uzdrowiskowej na jego pierwszym etapie realizacyjnym było wykonanie dwóch bardzo głębokich wierceń hydrogeologicznych w pierwszym kroku potwierdzających i dokumentających występowanie wód solankowych pod Gołdapią, a w etapie drugim wykonanie konstrukcji specjalistycznych studni solankowych pozwalających ujmować, pobierać te wody z ogromnej głębokości. Otwory wiertnicze wykonano w 2012 roku. I na tym etapie osobom „wtajemniczonym” towarzyszyło lekkie napięcie związane z pewnym ryzykiem, że może jednak bezpośrednio pod samym miastem tych wód nie będziemy mieli. Takie, chociaż ograniczone ryzyko jednak było i wiedziało o nim tylko kilka osób. W tym miejscu takie osobiste wspomnienie autora – gdy Marek Miros zapytał mnie przed ostatecznym złożeniem podpisu pod wnioskiem o dofinansowanie budowy całej, gigantycznej wartościowo dla Gołdapi dzielnicy uzdrowiskowej, „Piotrze, czy ty jesteś przekonany, że te wody solankowe tam będą?”. To pamiętam jak dziś moją odpowiedź: „nie ma 100% pewności, że tak będzie, ale wszystko wskazuje na to, że nam się powiedzie, róbmy to”. Oczywiście nad projektem do wniosku o dofinansowanie „sięgnięcia po solanki” i jego celowości wcześniej pracował zespół specjalistów związanych z branżą uzdrowiskową.

Wracając do opisu tej historii, specjalistyczna firma z Krosna wykonała głębokie wiercenia i solanki – były (uff…), a konstrukcje dwóch studni solankowych osiągnęły głębokość 646,0 i 426,0 m.  Ciekawostką jest to, że jedno z wierceń wykonano do głębokości ponad 900 m celem poszukiwania jeszcze jednego poziomu wód solankowych o jeszcze większym stężeniu soli. Ale głębiej nie stwierdzono już występowania tego rodzaju wód podziemnych. Więc pewne ryzyko jednak było…

Kończąc te wspomnienie, jakiś fragmencik gołdapskiej historii, który tworzył się „na naszych oczach” trzeba przytoczyć kilka najważniejszych autorów tego gołdapskiego sukcesu. To jest cały zespół śp. burmistrza Marka Mirosa w tym jego zastępcy Jacka Morzego, architekta miejskiego Beaty Kołakowskiej, skarbnika miasta Krystyny Trzasko, Jarosława Słomy w tamtym czasie wicemarszałka naszego województwa z drobnym udziałem autora tego tekstu.

W załączeniu zdjęcia z czasu wykonywanie głębokich wierceń i studni solankowych w bezpośrednim sąsiedztwie dzisiejszych tężni (2012 r.). Zdjęcia przedstawiają m.in. konstrukcję wieży wiertniczej i inne urządzenia towarzyszące w tym urządzenia pomiarowe. Jedna fotografia przedstawia m.in. kierownika brygady wykonującej wiercenia pana Jerzego Łuszcza z Krosna oraz autora powyższego tekstu.

Piotr Rant

 

Powiązane artykuły