Sękacz sękaczowi nierówny

Podczas tegorocznego „Święta Sękacza” w Żytkiejmach można było usłyszeć różne języki, ponieważ impreza przyciąga nie tylko gości z Polski. Natomiast miejsca, gdzie odbywał się pokaz pieczenia sękacza, widzowie nie odstępowali aż do ukazania się gotowego produktu. Na dodatek sami mogli przy tym wykonywać niektóre czynności.

 

 

W „chacie wiejskiej” z chłopskim jadłem między innymi tradycyjne dania ziemniaczane. Smakowały – kiszka i babka okraszone skwareczkami. Były też placki ziemniaczane.

W stoiskach oczywiście sękacze, na dodatek według rozmaitych receptur, bowiem sękacz sękaczowi nierówny. Oprócz smakołyków, w innych straganach, rękodzieło – i praktyczne, i artystyczne.

Całość uzupełniały występy zespołów, zabawy i konkursy.

Żytkiejmskie „Święto Sękacza” przyciąga bardzo dużą ilość widzów i uczestników. Widać, że dzięki Green Velo ta rzesza powiększyła się o niemałą grupę rowerzystów.

Organizatorem „Święta Sękacza” było tutejsze stowarzyszenie „Żytkiejmska Struga”. Wspierali: OSP w Żytkiejmach, Suwałki DRIVE i Klub Wolontariusza przy Filii Bibliotecznej.

 

 

Powiązane artykuły

4 komentarzy do “Sękacz sękaczowi nierówny

  1. Kazik

    Byłem 4 raz na tej imprezie. Ale takich cen jeszcze nigdzie nie widziałem.

  2. Robert

    Prawda,wszystko bardzo drogie i gorszej jakości.nie sztuka usmażyć placki „z włosem” (żona miała okazję spröbować),dwie spalone skwareczki za 8 zł to dopiero Mariot,tyle że w Mariocie płacisz dużo i jesz smacznie.ale co się dziwić,słyszałem że to rodzinny interes i liczy sié ilość a nie jakość.

  3. Gośka

    Nareszcie ktoś napisał jak było naprawdę