Zazdroszczę przewodniczącemu Rady Miejskiej Wojciechowi Hołdyńskiemu swego rodzaju prostolinijności w rozumieniu uczciwej pracy samorządowca. To znaczy, zazdroszczę dobrego samopoczucia. I to nie tylko wczorajsza sesja utwierdziła mnie w tym przekonaniu.
Wydaje się, iż do zapewnienia dobrego samopoczucia w pełnieniu funkcji przewodniczącego Rady Miejskiej wystarczy mu tylko to, że ktoś nie złamał formalnie prawa, że ktoś nie przekroczył przepisów. Zatem to co niemoralne i nieetyczne w tej pracy się nie liczy, jeśli nie przekroczono formalności. Podobnie jak z dostosowaniem przez Tomasza Luto przepisu gminnego do prywatnych potrzeb, pozwalającego wykorzystać przeogromne, publiczne pieniądze na prywatne dokształty jego i koleżanek.
Panu przewodniczącemu wystarcza zdaje się tylko opinia urzędu wojewody (z całym szacunkiem dla tego urzędu), jeśli idzie o oświadczenie majątkowe Luto. Urząd wojewody nie miał powodów do wątpliwości, bo po prostu „tu nie mieszka” i nie musiał posiadać wiedzy o innych okolicznościach.
To oświadczenie nie wzbudziło wątpliwości również w panu przewodniczącym, bo po prostu „nie miało prawa”. Zresztą sesje ostatnich miesięcy pokazują, że zdecydowanie nie mogło, gdyż istnieje jakiś mur nie do przebicia. Mimo to CBA tym oświadczeniem się zainteresowało.
Jestem pewien, iż kolejne sesje Rady Miejskiej również pokażą, że praktycznie gospodarzem posiedzeń jest burmistrz a nie przewodniczący, choć powinno być odwrotnie. Panie przewodniczący, czy pan wie o tym, że burmistrz jest na sesji tylko zaproszonym gościem, mającym obowiązek odpowiadać na pytania? Pana zadaniem jest także bronienie praw radnych.
O drodze w Galwieciach pan przewodniczący zapomniał, bo to błahostka, zbyt mała kwota. Podobnie jest z mostem w Kośmidrach.
Widzi pan, panie przewodniczący – a ja uważam, że to czesne, załatwione w granicach, stworzonego w tym celu i w naprędce prawa, jest wystarczającym pretekstem do tego, by zadał pan na sesji pytanie – czy burmistrz i jego koleżanki zamierzają z tego właśnie powodu złożyć rezygnacje ze swoich funkcji?
Panie przewodniczący Rady Miejskiej Gołdapi Wojciechu Hołdyński – są formalności i jest człowiek. Nie ma natomiast sytuacji niepodważalnych i bezdyskusyjnych, zwłaszcza kiedy ma się odwagę cywilną i sumienie.
M.S.