Dyskusje nad przebiegiem szlaku rowerowego, który ma prowadzić przez kilka województw wschodniej części Polski, dobiegają końca. Właśnie w środę w gołdapskim Starostwie odbyła się kolejna, podczas której miało dojść już do ostatecznej akceptacji odcinków rekomendowanych na terenie naszego powiatu.
Oprócz przedstawicieli starostwa i gmin obecni byli m.in. przedstawiciele Ministerstwa Infrastruktury, Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości i Departamentu Turystyki Warmińsko-Mazurskiego Urzędu Marszałkowskiego.
Szlak jest jednym z najbardziej kosztownych przedsięwzięć turystycznych współfinansowanych ze środków UE, na które przewidziano 39 mln 900 tys. złotych i będzie przebiegał przez województwa: Świętokrzyskie, Podkarpackie, Lubelskie, Podlaskie oraz Warmińsko-Mazurskie.
Odcinek warmińsko-mazurski będzie liczył 432 km. W gminie Banie Mazurskie będzie to 29,2 km, w gminie Gołdap – 22,2 km, w gminie Dubeninki 31,9 km.
Na naszym terenie projektanci starali się dopasować trasę maksymalnie do przebiegu zabytkowych nasypów kolejowych, choć nie bardzo to się udaje w pobliżu Stańczyk i samych Dubeninek.
Jednak w przypadku tych dwóch gmin konsensus raczej jest. Inaczej jest z gminą Banie Mazurskie, której mieszkańcy raczej nie akceptują rekomendowanego, południowego, przebiegi szlaku, przechodzącego m.in. przez Boćwinkę. Przedstawiciel tej gminy jako argumentu przeciwko tej koncepcji użył m.in. „perełki”, jaką jest Piramida w Rapie.
Architekt miejski Beata Kołakowska, broniąc jednocześnie, wariantu południowego stwierdziła, że „to będzie oś i z tej osi do tych atrakcji będzie można dotrzeć systemem lokalnych ścieżek”.
Inwestycje związane ze szlakiem będą sprowadzały się m.in. do udrożnienia, utwardzenie nawierzchni (w tym zastosowania bitumicznej na niektórych odcinkach), przygotowania poboczy dróg dla rowerów i odpowiedniego oznakowania.
Niektóre odcinku szlaku prezentujemy na fotografiach slajdów.
P.S.
Dziwi mnie reakcja Bań Mazurskich, które z jednej strony piramidę w Rapie traktują jako lokalną perełkę architektury i którym jednocześnie od lat brakuje determinacji, by tę perełkę kompleksowo odrestaurować.
Przecież ktoś załatwił niedawno tej gminie środki na opracowanie techniczne. I – do czego się już można przyzwyczaić – kolejnych kroków nie poczyniono. Bo póki co obiekt w efekcie ciągłego łatania przekształca się w lokalny kicz. Niechże więc samorząd i cała społeczność gminy Banie Mazurskie zrobią wreszcie debatę na ten temat zamiast skupiać się wokół sztucznego problemu. Wszak prawdziwe, kompleksowe, odrestaurowanie budowli dla takiej malej gminy powinno być jednym z turystycznych priorytetów
Na zachodzie o posiadanie czegoś takiego trwałyby batalie. Bo to rzeczywiście jest ewenement na skalę światową, tyle że na razie nie jest samograjem, choć może nim naprawdę być.