Osadnictwo pradziejowe w okolicach Gołdapi – rys archeologiczno-historyczny. Część II

W końcu IX lub raczej w ciągu X w. pojawiają się w dorzeczu Gołdapy nowi osadnicy. Kim byli? Według najnowszej hipotezy były to grupy skandynawskich wojowników Waregów/Rusów nazwane od imienia swojego wodza Jatviaga (Jatvigra) Jaćwingami.

 

 

Jatvigr to postać nie byle jaka. W 945 r. brał udział w poselstwie książąt ruskich do Bizancjum jako człowiek lub syn Gunnara jednego z panów ówczesnej Rusi. Po kilkudziesięciu latach potomkowie Jatvigra poróżnili się z dynastią Rurykowiczów i od tej pory jako Jaćwingowie stali się wrogami Rusi.

Wróćmy jednak do wczesnośredniowiecznego osadnictwa okolic Gołdapi. Ponownie zostają zasiedlone podnóża Góry Gołdapskiej. Powstają również nowe ośrodki, dobrze schowane wśród bagien i ostępów leśnych. Następuje wyraźne skumulowanie osadnictwa na naturalnie bronionych ekumenach. Jednocześnie wznoszone są grody obronne (Ryc. 5).

Ryc. 5. Numeryczny model terenu mikroregionu osadniczego w Konikowie z widocznym grodziskiem na Zamkowej Górze. Oprac. Cezary Sobczak (M. Engel, Jaćwieskie ośrodki grodowe, Warszawa 2020).

 

Tam gdzie jest dużo miejsca na osiedla, fortece są niewielkie, za to osłaniane potężnymi wałami kamienno-drewniano-ziemnymi (Konikowo), służą one wówczas jedynie schronieniu miejscowej elity podczas najazdu wroga. Tam zaś gdzie tego miejsca nie ma zbyt wiele budowano grodziska bardzo duże, tak aby można było w ich obrębie również mieszkać (Dybowo koło Olecka, Grodzisko, koło Bań Mazurskich). Nowe osiedla są też częściowo fortyfikowane. W Konikowie dzięki wspólnym badaniom geologów i archeologów zarejestrowano pozostałości pierścienia niewielkiego wału okalającego plateau osady.

Badania tego stanowiska dostarczają nam cennych informacji na temat budownictwa i organizacji osiedli jaćwieskich. Była to dość duża, obejmująca ok. 2 hektary powierzchni osada, podzielona na dwie części.

Pierwsza położona jest na południowym stoku Góry Zamkowej, druga na jej wschodnim stoku. Na pierwszej części, rozległym i płaskim plateau znajdowała się prawdopodobnie główna koncentracja budynków mieszkalnych, zbudowanych na fundamentach w postaci połączonych ze sobą kamiennych bruków. Nie wiadomo, w jakiej konstrukcji wzniesione zostały budynki. Na podstawie obserwacji archeologicznych oraz etnograficznych analogii można jedynie przypuszczać, że były budowane na zrąb. Posiadały one duże, być może obudowane paleniska. Nieco mniejsze ogniska znajdowały się również na zewnątrz chat. Cały ten kompleks miał charakter rozbudowanego dworu. W centralnej części plateau pozostawiono rozległy plac, na obwodzie którego ulokowane były budynki mieszkalne i być może gospodarcze. Zachodnia i południowa część plateau chroniona była przez wały ziemne, choć nie można wykluczyć, że na ich zwieńczeniu oraz w części wschodniej znajdował się drewniany płot lub palisada. Nieco inny charakter miała zabudowa wschodniego stoku osady. Zabudowania rozmieszczone były prawdopodobnie w układzie szeregowym z południa na północ, wzdłuż opadającego dość łagodnie w kierunku wschodnim stoku. Chaty były płytko wkopane w ziemię i miały konstrukcję zrębową. Zabudowie mieszkalnej towarzyszyły liczne paleniska i jamy gospodarcze. Duże, głęboko wkopane piece zlokalizowane były ma wschodnim skraju osady. Mogły być zadaszone i wchodzić w skład odseparowanej części gospodarczej, lecz nie można wykluczyć, że funkcjonowały w tym miejscu w bezpośrednim sąsiedztwie z zabudową mieszkalną.

Centralnym punktem osadnictwa w rejonie Konikowa a zarazem głównym elementem tutejszego systemu obronnego był gród na Górze Zamkowej (Ryc. 6).

Ryc. 6. Model hipsometryczny terenu grodziska i osady podgrodowej w Konikowie. Oprac. Cezary Sobczak (M. Engel, Jaćwieskie ośrodki grodowe, Warszawa 2020).

 

Archeolodzy natrafili na relikty dwóch faz budowy tej warowni. Starszy gród wybudowany prawdopodobnie w X w. składał się z owalnego majdanu zabudowanego prawdopodobnie lekkimi konstrukcjami naziemnymi, służącymi jako schronienie dla załogi oraz pojedynczej linii wałów. Umocnienia te zbudowane zostały na bazie drewnianej konstrukcji przekładkowej. Nie wiadomo, czy pierścień wału był zamknięty, czy – tak jak w następnej fazie – od najmniej dostępnej strony zachodniej mógł posiadać inną konstrukcję, np. w formie płotu drewnianego lub palisady. W części północno-wschodniej grodu znajdowała się rozbudowana brama, złożona z podwójnego w tym miejscu wału przekładkowego oraz wysuniętej na zewnątrz drewnianej nadbudowy. Niewykluczone, że brama ta połączona była z wieżą drewnianą, flankującą ją od północy. Przez bramę wiodła droga ze wschodniego stoku osady do wnętrza grodu. Dodatkowym elementem wzmacniającym obronność kompleksu osadniczego mógł być wierzchołek Góry Gołdapskiej, na którym można domyślać się istnienia jakiegoś punktu obserwacyjnego. Postawienie tam drewnianej wieży strażniczej umożliwiałoby kontrolę terenu znacznie przekraczającego zasięg omawianego kompleksu. Pierwszy gród został spalony na skutek obcego najazdu lub z przyczyn naturalnych. Na miejscu zniszczonej warowni, prawdopodobnie w XI w. powstało nowe założenie obronne. Wybudowanie nowych wałów poprzedzone było znacznymi pracami niwelacyjnymi przeprowadzonymi we wnętrzu grodziska. W ich wyniku powstał majdan, nieznacznie wypiętrzony w części centralnej i wschodniej. Znajdowały się na nim budynki o lekkiej konstrukcji posadowione na fundamentach w postaci bruków kamiennych (Ryc. 7).

Ryc. 7. Bruk kamienny majdanu grodziska w Konikowie odsłonięty podczas prac wykopaliskowych w 1988 r. Fot. Wojciech Brzeziński (M. Engel, Jaćwieskie ośrodki grodowe, Warszawa 2020).

 

Ciągi komunikacyjne pomiędzy zabudowaniami opierały się na wybrukowanych drogach. Podobnie jak we wcześniejszym okresie wzniesiono tylko jedną linię wałów. Ich konstrukcja składała się z drewnianych skrzyń wypełnionych piaskiem. Wały były licowane formą kamiennego płaszcza, pełniącego rolę przedpiersia. Wysokość poszczególnych segmentów wałów uzależniona była od predyspozycji obronnej stoków. Od strony północnej, w miejscu w miarę łagodnego podejścia do grodu, wały były najwyższe oraz dodatkowo, jak się wydaje, nadbudowane jakąś formą rozległej wieży drewnianej lub zadaszonego ganku (hurdycji). Podobną konstrukcję, choć nieco niższą miał wał od strony wschodniej i południowej, w miejscach dojść do osady na st. 2 (Ryc. 8).

Ryc. 8. Widok z plateau osady na południowy wał grodziska w Konikowie. Fot. Marcin Engel.

 

Zachodnia część grodu osłaniana była niskim wałem złożonym z pojedynczych skrzyń lub prostym ogrodzeniem w postaci drewnianego płotu czy palisady. Lokalizacja tu takiej konstrukcji spowodowana była brakiem potrzeby silnego fortyfikowania długiego, bardzo stromego stoku zachodniego Góry Zamkowej. Podwyższenie i rozbudowanie segmentu północnego oraz nieco mniejsze wschodniego wiązało się dodatkowo z istnieniem w części północno-wschodniej grodu bramy prowadzącej do jego wnętrza. To ufortyfikowane wejście łączyło się wybrukowaną drogą z wyżej wspomnianymi ciągami komunikacyjnymi na majdanie warowni. Droga po stronie zewnętrznej grodu na granicy z osadą rozwidla się, po stronie północnej łączy się z płaską półką na stoku Góry Zamkowej, a po południowej – z plateau osady. Odcinek drogi prowadzący na teren osady od strony wschodniej był częściowo osłonięty dodatkowym wałem ziemnym, naruszonym w okresie II wojny światowej przez budowę stanowisk strzeleckich. Z kolei droga skierowana w stronę północną przechodziła w niewielkie plateau, które prawdopodobnie pełniło rolę rozbudowanego przedpiersia wału północnego. Na skraju tej półki znajdowała się być może drewniana palisada lub ostrokół. Wydaje się bardzo prawdopodobne, że również w tym czasie na Górze Gołdapskiej ulokowany był punkt obserwacyjny, w postaci drewnianej wieży, kontrolujący najbliższą okolice, włącznie z doliną Gołdapy. Więcej tego typu konstrukcji mogło być rozmieszczone na licznych wzgórzach położonych po południowej stronie omawianego kompleksu. Podobnie jak w poprzednim okresie, system obronny był uzupełniony fortyfikacjami osady, w postaci wałów na plateau i wschodnim stoku Góry Zamkowej.

Nie ulega wątpliwości, że na terenie kompleksu osadniczego w Konikowie istniała strefa sacrum w postaci miejsc kultowych i grzebalnych. Te pierwsze mogły być bezpośrednio związane z Górą Gołdapską oraz połączoną z nią głębokim wąwozem Górą Zamkową, punktami topograficznymi zdecydowanie wyróżniającymi się w terenie (Ryc. 9).

Ryc. 9. Góra Gołdapska w Konikowie. Fot. Carl Engel (Kartoteka R. Grenza; M. Engel, Jaćwieskie ośrodki grodowe, Warszawa 2020).

 

Natomiast nekropole lokowane były zapewne na łagodniejszych odcinkach stoków tych wzgórz. Do tej pory nie udało się w okolicach Gołdapi zlokalizować cmentarzyska jaćwieskiego. Najbliższe takie pochówki znane są z archiwalnych badań niemieckich w Żytkiejmach, Deguciach, Staczach i Babkach/Żelazkach. Niestety poza lakonicznymi informacjami w literaturze archeologicznej i kilkoma zdjęciami zabytków niewiele o nich wiadomo. Znacznie więcej informacji dostarczają obecnie prowadzone badania cmentarzysk Suwalszczyzny. Jak więc Jaćwingowie chowali swoich zmarłych? W przeciwieństwie do starożytnych Sudawów, u których istniała wyraźna bariera pomiędzy strefą sacrum a profanum, nowi mieszkańcy dorzecza Gołdapy nie bali się swoich zmarłych. Jaćwieskie pochówki składane były w pobliżu domostw lub na terenie warowni. Był to zwyczaj charakterystyczny dla Skandynawów. Wydaje się, że w obrębie grodów chowano szczątki poległych w walce wojowników, którzy nawet po śmierci mieli strzec tych fortyfikacji przed wrogiem. Przez całe wczesne średniowiecze Jaćwingowie zmarłych palili na specjalnie przygotowanym stosie złożonym ze starannie dobranych gatunków drewna, tak aby uzyskać wysoką temperaturę. Spalone szczątki zmarłych deponowano wraz z wyposażeniem bezpośrednio w różnej wielkości i głębokości jamach grobowych. Z całą pewnością groby były oznakowane na powierzchni, prawdopodobnie za pomocą dużych, obrobionych kamieni, tzw. steli. Dary składane do grobu miały manifestować status społeczny i majątkowy zmarłego, który zachowywał on również po śmierci. Wyróżniano w ten sposób przede wszystkim nobiles czyli szlachtę jaćwieską, z którymi chowano nie tylko broń, szaty i ozdoby, ale także konie, niewolników, a nawet psy myśliwskie i sokoły. Wraz ze zmarłymi o niskiej pozycji społecznej palono natomiast to co było im potrzebne w ich służbie. Większość z wkładanych do grobów przedmiotów metalowych była celowo niszczona, tak aby odrodzić się wraz z właścicielem w zaświatach i tam być przez niego użytkowana. Szczególnymi względami cieszyli się wojownicy, którzy nawet w zaświatach tworzyli zbrojne drużyny. W traktacie dzierzgońskim znajduje się informacja, że pogańscy wróżbici/kapłani, na pogrzebach pełniący rolę mediów, roztaczali przed rodziną i żałobnikami wizję zmarłego dostojnika jako wojownika jadącego na koniu w lśniącej, zdobnej zbroi, w orszaku innych zbrojnych. Prawdopodobnie przejawem tego typu wierzeń były zbiorowe pochówki z uzbrojeniem, typu Aschenplatz. Były to rozległe (nawet kilkanaście metrów średnicy) płytkie jamy wypełnione spalenizną ze stosu, w które wkopane były pochówki wielu osób. Oprócz mężczyzn-wojowników chowano w tych wspólnych grobach również kobiety, prawdopodobnie ich żony. W pochówkach tego typu archeolodzy odnajdują luksusowe przedmioty, świadczące nie tylko o wysokiej pozycji zmarłych, ale także o ich szerokich kontaktach kulturowych, głownie z zachodnią i wschodnią Europą. Mężczyznom wkładano do grobów broń: miecze, włócznie, oszczepy, elementy oporządzenia jeździeckiego: ostrogi, strzemiona, wędzidła, a także elementy stroju i ozdoby (Ryc. 10).

Ryc. 10. Wybór zabytków z cmentarzyska w Deguciach (Kartoteka R. Grenza; M. Engel, Jaćwieskie ośrodki grodowe, Warszawa 2020).

 

Kobiety otrzymywały w podróż w zaświaty przede wszystkich efektowne ozdoby w postaci wielozwojowych naszyjników, bransolet i zapinek wykonanych głownie z brązu, oraz drobne narzędzia, takie jak szydła i nożyki żelazne oraz gliniane i kamienne przęśliki tkackie. We wszystkich grobach, zarówno bogatych, jak i biednych znajdują się ułamki niewielkich naczyń glinianych, w których być może darowywano zmarłym symboliczne pożywienie.

Badania cmentarzysk dostarczają także materiałów do rekonstrukcji stroju kobiet i mężczyzn jaćwieskich (Ryc. 11).

Ryc. 11. Wybór zabytków z cmentarzyska w Żytkiejmach (Kartoteka R. Grenza; M. Engel, Jaćwieskie ośrodki grodowe, Warszawa 2020).

 

Ich ubiory prawdopodobnie nie odbiegały zbytnio od strojów noszonych przez ich pruskich, litewskich i łotewskich pobratymców. Elity jaćwieskie nie stroniły też zapewne od naśladowania mody chrześcijańskich sąsiadów. Szaty spinano za pomocą ozdobnych zapinek/fibul wykonanych z brązu lub znacznie rzadziej ze srebra lub żelaza. Płaszcze zapinano dużymi egzemplarzami, a koszule i tuniki mniejszymi. Najbardziej popularne były zapinki w kształcie podkowy z zakończeniami zwiniętymi oraz w kształcie główek zwierzęcych lub smoczych. Ważnym elementem stroju każdej kobiety i każdego mężczyzny we wczesnym średniowieczu były skórzane pasy i rzemienie zakończone metalowymi sprzączkami. Oprócz tradycyjnych pasów stosowano rzemienie służące podwieszaniu broni, narzędzi, sakw lub wiązaniu obuwia czy przypinaniu do niego ostróg. Strój odświętny Jaćwingów uzupełniały różnego rodzaju aplikacje wykonane z metali kolorowych, głównie ze stopów miedzi. Są to przede wszystkim różnej wielkości dzwoneczki, przyszywane bezpośrednio do szat lub podwieszane do pasów i rzemieni. Część z nich mogła być wykorzystywana jako zawieszki w koliach noszonych na szyjach. Analiza cech akustycznych wykazała, że niektóre dzwoneczki wydają dźwięki nie rejestrowane przez ludzkie ucho, ale słyszalne dla niektórych gatunków zwierząt domowych. Kobiety nosiły naszyjniki. Na cmentarzyskach jaćwieskich znajdywane są bardzo liczne fragmenty niezwykle efektownych wielozwojowych naszyjników wykonanych z kilku splecionych ze sobą drutów (ze stopów miedzi) zakończonych z jednej strony zgrubieniem, a z drugiej ornamentowaną płytką. Są to ozdoby, ale raczej związane były ze strojem odświętnym lub pośmiertnym (stąd niemieckie określenie Totenkrone). W jaćwieskim obrządku pogrzebowym celowo niszczone (cięte) przed włożeniem do grobu. Oprócz naszyjników noszono kolie składające się z różnego rodzaju zawieszek (Ryc. 12).

Ryc. 12. Zawieszki brązowe z grodziska w Jeglińcu. Fot. Monika Bajkowska (Jaćwingowie zapomniani wojownicy. Yatvings.the forgotten warriors, Warszawa 2015).

 

Typowo jaćwieskie zawieszki mają kształt owalny, romboidalny i czterolistnej koniczyny lub krzyża. Interesująca jest obecność w pochówkach Jaćwingów krzyżyków chrześcijańskich, które mogą świadczyć o ich synkretyzmie religijnym. Zawieszki i krzyżyki wykonane były ze stopów miedzi, rzadziej z cyny i żelaza inkrustowanego srebrem.

Bardzo popularne zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn były bransolety wykonane z brązu. Na Jaćwieży najczęściej występują egzemplarze z zakończeniami w kształcie stylizowanych główek smoków, oraz proste formy zdobione wybijanym ornamentem geometrycznym.

W roku 1283 r. pod wpływem uderzeń krzyżackich pada ostatnia twierdza jaćwieska Kymenow. Jaćwież przestaje istnieć, zaś ziemie jaćwieskie w wyniku traktatu granicznego z 1422 r. zostały podzielone między Litwę a Państwo Krzyżackie. Czy wraz z nią padła również twierdza na Pięknej Górze?. Otóż jak dotąd nie ma przekonujących archeologicznych przesłanek wskazujących na przetrwanie tam osadnictwa do czasów krzyżackiego podboju. Materiał archeologiczny ze stanowisk w Konikowie najpóźniej może być datowany na początek XII wieku, a więc grubo przed opisanymi wyżej wydarzeniami. Co się zatem stało, że to świetnie ukryte, ufortyfikowane, przez wiele pokoleń zamieszkane miejsce zostało opuszczone? Nie ma tu śladu walk ani innych gwałtownych wydarzeń. Może twierdza przestała już odgrywać ważną rolę w jaćwieskim systemie obronnym. Powód mógł być prozaiczny, ale bardzo istotny, otóż spadł poziom wód i dwie niewielkie, ale spławne rzeki, w widłach których znajdował się ten ośrodek zamuliły się, zaczęły wysychać i w zasadzie przestały istnieć. Ten sam los spotkał niewielkie jezioro znajdujące się kilkadziesiąt metrów na południe od osady. Brak wystarczającej ilości wody i możliwości sprawnej komunikacji zmusił prawdopodobnie wczesnośredniowiecznych mieszkańców Konikowa do opuszczenia swojego siedliska i przeniesienia się w inne miejsce. W jakie, na razie nie wiadomo, jest to jedna z zagadek, nad której rozwiązaniem intensywnie pracują archeolodzy.

 

Dr Marcin Engel

Państwowe Muzeum Archeologiczne

ul. Długa 52, 00-251 Warszawa

 

Powiązane artykuły