Wszyscy wiemy, że od dziś dostęp bezpośredni klientów do lokali gastronomicznych jest zamknięty. Rządzący wprowadzenie tych restrykcji tłumaczą wymogami sanitarnymi obowiązującymi z powodu pandemii. Nie ma co rozważać, słusznie czy niesłusznie restrykcje wprowadzono, poglądy na ten temat są różne, jak różne jest nasze społeczeństwo.
Fakt jest jeden – ludziom, którzy swój życiowy los połączyli z tą branżą, ludziom, którzy są właścicielami lokali gastronomicznych, tym którzy też tylko tu pracują nagle wali się świat.
Mają na swoich barkach lokal, którego utrzymanie kosztuje, mają pracowników, którzy nagle mogą choćby częściowo stracić pracę z prostego i niezależnego od właściciela powodu – nie ma pracy! Mają w końcu sytuację, że i sami po prostu nagle nie mają z czego żyć. Ktoś powie – cóż, takie życie, raz gorzej a raz lepiej.
A ja myślę, że w tych czasach właśnie wszyscy mamy okazję by pokazać swoje człowieczeństwo, empatię, normalne ludzkie zrozumienie dla drugiego człowieka. Pomóżmy im. Przy okazji też sobie. Jak? Prosta sprawa.
Czy nie macie w domu często sytuacji, że Wasza żona, matka jest po prostu umęczona codziennym przygotowywaniem obiadu, często w pośpiechu, po pracy, lub przygotowując go na jutro stoi przy garnkach w kuchni do późnej nocy, okradając się z potrzebnego wypoczynku, snu? A przecież możemy jej pomóc, dać odpocząć, przy okazji wspomóc przetrwanie branży gastronomicznej.
O ile wiem to każdy z gołdapskich lokali gastronomicznych jest przygotowany na to, żeby służyć posiłkami „na wynos”. Sam z tego już teraz korzystam i uważam, że jest to zawsze świeże, smaczne, syte i… Wcale nie drogie. Co by się stało, gdyby każda rodzina gołdapska lub chociaż co dziesiąta, raz w tygodniu zamówiła obiad dla rodziny „na wynos”? Moim zdaniem stałaby się rzecz bardzo dobra. Przede wszystkim raz w tygodniu rodzina zjadłaby obiad wychodzący niekoniecznie spod ręki mamy, babci, wcale nie tracąc na jakości posiłku! Po drugie, mamy, babcie odpoczęłyby od codziennych zajęć w kuchni. Po trzecie, i o to chodzi, wsparlibyście utrzymanie lokalnej firmy, gdzie często zatrudnieni są znajomi, członkowie rodzin, przyjaciele. Więc zrobilibyście, niewielkim kosztem rzecz dobrą dla nich i korzystną, przyjemną również dla siebie.
Jeden obiad w tygodniu dla całej rodziny! To tak niewiele a wesprzesz ratowanie czyjegoś dorobku życia i czyjegoś miejsca pracy! Zachęcam. Pomaganie jest fajne.
A są przecież i inne możliwości. Kto wie, za kilka, kilkanaście dni może być tak, że zostanie wprowadzony zakaz jakichkolwiek spotkań między sobą, np. powyżej 3 osób. Co wtedy? A imieniny, urodziny, czy zwyczajną „imprę” chciałoby się zorganizować…
Jest wyjście, zwłaszcza w XXI wieku, w dobie internetu, kamerek… Przecież wystarczy domówić się w kilka – kilkanaście osób, wybrać wspólnie menu, zamówić je w którymś z lokali na wynos (tyle pakietów ilu uczestników „online party”), odebrać je lub firma przywiezie na miejsca (pod każdy adres), opłacić na miejscu, i… bawić się przy kamerce na wspólnej imprezie. Wiem, że takie sytuacje w Gołdapi miały już miejsce, prawda Zbyszku? 🙂
Trzeba pamiętać i zrozumieć, że właściciel restauracji raczej nie przygotuje takich dań na wynos dla dwóch osób – to się mu najzwyczajniej nie opłaci. Ale jeśli otrzyma zamówienie przygotowania „wyżerki” dla 10-15 osób – to zapewne tak!
I to też będzie konkretna pomoc dla jego zamkniętej na gości restauracji, ale też – pamiętajcie – korzyść dla Was, bo otrzymujecie gotowe smaczne dania, bez stania w kuchni nad garnkami.
Trzeba pomóc.
Miłośnik gołdapskiej kuchni