Z polskiej pustyni przywieźliśmy nie tylko piasek…

Relacja z wycieczki czwartoklasistów SP1

W ostatnią środę maja 2019 roku wyruszyliśmy ku wielkiej klasowej przygodzie – wprawdzie trochę nas z IV d zabrakło, ale w zastępstwie pojawili się rówieśnicy z IV b. Celem czterodniowej wycieczki była największa pustynia w Europie, czyli… polska Sahara!

Zwiedzanie rozpoczęliśmy już w drodze, zatrzymując się w Częstochowie i zwiedzając Jasną Górę z cudownym obrazem Matki Boskiej oraz kolejowe muzeum. Możemy zaryzykować stwierdzenie, iż w owym muzeum kierowaliśmy pociągiem, albowiem było tam urządzenie symulujące jazdę od dworca do dworca – ot, technika! I znów droga autokarem firmy Junior, a potem już był Sławków – miejsce naszych noclegów, cudownie położone w lesie. I nie tylko noclegów, ale i rekreacji oraz zajęć sportowych. Ten dzień zakończyło wspaniałe ognisko z przygotowaną przez na kolacją – tak, tak, czas wziąć jedzenie w swoje ręce. Pierwszego dnia kolację, a w kolejne dni i śniadania robiliśmy sami. Nie ma jak to łączyć rekreację z nauką, ale efekty niczego sobie. Obiady i obiadokolacje pozostawiliśmy jednak miejscowym specjalistom.

W czwartek zwiedziliśmy centrum Sławkowa i Ogrodzieniec ze wspaniałymi ruinami zamku. Tam mieliśmy warsztaty historyczne i kolagrafii (plastyczne), a nasz udział widać na załączonych fotografiach. Śmiechu było całe… wzgórze! Zwiedziliśmy ruiny, zakupiliśmy pamiątki (oj, straciło się kasy) i powrót do szkolnego schroniska w Sławkowie (jesteśmy już członkami Polskiego Towarzystwa Schronisk Młodzieżowych).

Piątek rozpoczęliśmy od wizyty w Gminie Klucze, gdzie spotkaliśmy się z przewodnikiem. Wtedy poznaliśmy zarówno legendę, jak i fakty o powstaniu Pustyni Błędowskiej. Potem doświadczyliśmy jej gorącego piasku, ubogiej roślinności i mieliśmy dodatkową atrakcję – byliśmy świadkami sesji fotograficznej młodej pary na pustyni! Pogoda była wymarzona, a my czuliśmy się jak na nadmorskich wydmach. Chciało się śpiewać: „Szli Murzyni po pustyni…”, aczkolwiek my nie tylko po niej chodziliśmy. Szukaliśmy legendarnych skarbów i co niektórzy dokonali ciekawych odkryć… Po pożegnaniu z przewodnikiem weszliśmy na szczyt Czubatki, skąd ujrzeliśmy obszar całej pustyni!

Nie zwiedziliśmy zamku w Rabsztynie z uwagi na trwające tam prace remontowe – za to następnego dnia obejrzeliśmy zameczek w Będzinie i jego urocze otoczenie. W tym mieście czekała na nas niespodzianka – jak na każdej tegorocznej wycieczce, ale tym razem związana z Dniem Dziecka: wizyta w teatrze na spektaklu „Pinokio”. Dobre przedstawienie, zrobiło na nas wrażenie! Jak cała wycieczka.

Droga powrotna z tradycyjnym już – na klasowych wyjazdach – pobytem w McDonald’s. Nie tylko piasek przywieźliśmy z polskiej pustyni, lecz moc upominków (niespodziewanych), moc wrażeń i nowe umiejętności (w tym plastyczne i kulinarne). A co najważniejsze: w naszej pamięci zakodowały się niespotykane na co dzień obrazy, w tym morza piasku i cudowny zachód słońca. Było warto – połowa z nas, uczestników tej wyprawy, stwierdziła, że może jechać na taką wycieczkę i bez telefonu komórkowego(!) A wszystko sprawiło piękno matki natury, wystarczy spojrzeć na nasze fotki.

Wychowawca kl. IV d Ewa Jurkiewicz

Powiązane artykuły