Z Urzędu Miejskiego: Wizyta senator Małgorzaty Kopiczko

wizytaWe wtorek 23 lutego, burmistrz Gołdapi Tomasz Luto gościł panią senator RP Małgorzatę Kopiczko. Pani senator odwiedziła Gołdap w związku z obietnicą, którą złożyła burmistrzowi w zeszłym tygodniu i wygląda na to, że nie będzie to jej ostatnia wizyta.

Spotkanie, które pierwotnie miało trwać kilkanaście minut, przedłużyło się niemal do godziny. W rozmowie dominowały trzy tematy: turystyka, wojsko i szpital.

Gołdap, jako jedyne uzdrowisko na Warmii i Mazurach może pochwalić się niezwykłymi, jak na ten region walorami turystycznymi. Sanatorium, tężnie, pijalnia wód, dziewicza puszcza i najdłuższe w okolicy stoki narciarskie, to te atuty, którymi, według senator Kopiczko, Gołdap powinna promować się w kraju i za jego granicami. Zadeklarowała burmistrzowi, że w miarę swoich możliwości będzie wspierała promocję naszego miasta.

Zadeklarowała również, że dołoży wszelkich starań, by gołdapski 15 pułk przeciwlotniczy nie był pomijany przy dysponowaniu środkami finansowymi. Nasze miasto leży przy samej granicy kraju i jak najbardziej wskazane jest, by zlokalizowana tu jednostka wojskowa była jak najlepiej wyposażona.

Najdłużej rozmawiano o sytuacji szpitala powiatowego. Pani senator wyraziła zaniepokojenie jego stanem i przyszłością. Przyznała, że nie wróży to dobrze, jeśli lista potrzeb remontowych gołdapskiej placówki wydłuża się z roku na rok. Wspomniała też, że przygotowała oświadczenie ws. szpitala, które zostanie odczytane podczas czwartkowej sesji Rady Powiatu.

Na zakończenie miłego spotkania burmistrz Luto wręczył pani senator Kopiczko gołdapską pijałkę, która, jak zapewniła sama senator, będzie piękną ozdobą w jej nowym biurze. (Red. UMiG Gołdap)


Aktualności

Powiązane artykuły

6 komentarzy do “Z Urzędu Miejskiego: Wizyta senator Małgorzaty Kopiczko

  1. szeregowy

    Pani senator ma niewielką wiedzę na temat obronności – realna linia obrony to minimum 40-60 km od granicy państwa. Też bym chciał żeby nasza jednostka była „jak najlepiej wyposażona” ale z punktu widzenia strategicznego, to lepiej by było żebyśmy mieli nowoczesny szpital. Stan szpitala to zaszłość co najmniej 15 letnia, a jego stan pogorszył się za słynnej pani prezes mianowanej przez nie mniej słynną wicestarościnę. Była szansa na prywatyzacje gdy nie było długów, a teraz znów nic się nie zmieni! A w sprawie szpitala to chyba pani senator powinna rozmawiać ze starosta i zarządem powiatu a nie z Lutym, który wykorzystuje sprawę szpitala do swoich politycznych manipulacji.

    1. Piotr

      Pani Senator powinna wiedzieć z kim należy rozmawiać przede wszystkim na temat szpitala. Oczywiście ze Starostą. I być może rozmawiała, bo na swoim profilu (FB) pisze na ten temat (z ogromnymi trudnościami stylistycznymi, co dziwi, bo przecież pisze to nauczycielka!!!). Więc nie ma co zarzucać, że ten temat poruszała też z burmistrzem. Miała do tego prawo. Druga sprawa to to, że oczywiście pan Luto do takich wystąpień przypina się natychmiast, bo prawdą jest, że całą sprawę wokół szpitala wykorzystuje do swoich małych manipulacji. Oczywiście nie politycznych, bo o polityce nie ma on zielonego pojęcia. Jest tylko chytry.

  2. Andrzej

    Szeregowy raczej nigdy nie będzie generałem zważywszy,że ma kłopoty z pisownią.
    Nie z Lutym, a z Luto.A w kwestii szpitala to każdy obywatel ma prawo i powinien nie tylko rozmawiać ,ale coś dobrego zrobić.Moja sugestia zawarta jest w ostatniej ulotce i to właśnie gmina powinna przejąć za symboliczną złotówkę ten obiekt i Spółkę żeby odebrać go dyletantom ze Starostwa Powiatowego.Przecież Ciołek miał ponad 5 lat żeby w tej sprawie zrobić coś konkretnego,a jak jest wiemy wszyscy. Jako mieszkaniec chciałbym żeby radni wreszcie tego człowieka odwołali .
    Są fachowcy,którzy powinni szpital uratować ,a my mieszkańcy powinniśmy kibicować każdej realnej,rozsądnej inicjatywie. Andrzej Tobolski

  3. szeregowy

    A Tobolski nigdy nie będzie profesorem, a nawet magistrem.

    „Odmiana nazwisk słowiańskich zakończonych na -o

    Nazwiska słowiańskie zakończone na –o, np. Fredro, Kościuszko, Lato, Lubaszenko, Puzio, Cyzio powinniśmy odmieniać. Jeżeli w polskim nazwisku męskim przed –o występuje spółgłoska twarda, to powinno się ono odmieniać tak jak rzeczowniki żeńskie, np. Fredro, Fredry, Fredrze, Fredrę, Fredrą, Fredrze (tak jak np. mama). Jeżeli natomiast w nazwisku męskim przed –o występuje spółgłoska miękka, to odmieniamy według deklinacji męskiej, np. Puzio, Puzia, Puziowi, Puzia, Puziem, Puziu (tak jak np. rzeczownik pospolity dziadunio).”

    źródło: http://poradnia-jezykowa.uni.lodz.pl/warto-wiedziec/odmiana/

    W kwestii szpitala: z tego co wiem wicestarościna poprzedniej kadencji odpowiadała za postawienie szpitala na nogi – a wyszło to co wyszło. Gmina nigdy takiego obciążenia jakim jest szpital nie przejmie, a Luto tylko gra i manipuluje tą sprawą.

  4. HUBAL

    Trochę konkretów zdobytych z materiałów medialnych i wypowiedzi dowódców wojskowych, bo widzę że wszyscy widzą że jest źle, ale nie bardzo wiedzą dlaczego (skutek 100% opanowania mediów przez Partię Oszustów – PO). Otóż: PO nigdy nie zrealizowało wydatków na obronę w wysokości ustawowej 1,95% PKB. Średnio wynosiło to około 1,6% PKB. W 2013 roku Donald Tusk zabrał wojsku 3 miliardy złotych (słownie- trzy miliardy). Kiedy tylko Donald Tusk dorwał się do władzy, jedną z jego pierwszych decyzji było zlikwidowanie 1 Dywizji Zmechanizowanej z Legionowa, broniącej dojścia do Warszawy od wschodu. Zlikwidował też 3 Brygadę Zmechanizowaną z Lublina i pułk artylerii z Ciechanowa. Zlikwidował też wszystkie bataliony rozpoznawcze oraz wszystkie jednostki OT. Zredukował armię z około 180 tysięcy, do niecałych 100 tysięcy żołnierzy (obecnie 88 tysięcy). Tak zwane „uzawodowienie” polegało na tym że program szkolenia który żołnierz z poboru wykonywał w ciągu 1 roku, obecny „zawodowiec” wykonuje w ciągu 3 lat. Morale żołnierzy sięga dna, bo zamiast szkolić się, przesiadują na salach i wkuwają regulaminy lub międzynarodowe prawo wojskowe itp. Dowódcy przejęli z armii poborowej najgorsze przyzwyczajenia, zamiast prowadzić szkolenie (i tak zubożałe) to tylko rozpisują konspekty (czyli fałszują dokumentację że prowadzą szkolenie). Również żołnierze przejęli z armii poborowej najgorsze nawyki związane z tzw. „falą”, czyli unikają jak mogą szkolenia, a jak już muszą się szkolić, to robią to „na odpier.dol”. Szeregowi „pracują” od godziny 8.30 do 15.30, a ich praca polega głównie na chowaniu się po kątach. Ich poziom wyszkolenia jest niższy niż rezerwistów w czasach PRL. Wystarczy popatrzeć na zdjęcia publikowane przez MON, jak nie potrafią używać kamuflażu, jak nie chce im się okopywać na ćwiczeniach. Sprzątanie i ochronę przejęły firmy prywatne, ale nie ma to przełożenia na zwiększenie intensywności treningu wojska.

    Do tego dochodzi powszechna korupcja i sprzedawanie „na lewo” wszystkiego co się da: (paliwo, mundury, buty, co tylko da się opchnąć. O aferach korupcyjnych w wojsku można długo, to co w mediach to czubek góry lodowej. Pozostawienie tak zwanych „fachowców” czyli starych komuchów na stanowiskach po czasach PRL skutkowało tym, że są oni głównym rozsadnikiem korupcji, złodziejstwa i stopniowej degeneracji wojska. Dlaczego? – bo są po prostu wrogo nastawieni do współczesnej demokratycznej Polski. Kłania się tu wieloletnia komunistyczna indoktrynacja (każdy musiał należeć do partii i uczestniczyć co najmniej 2 godziny w tygodniu w szkoleniu politycznym, co pomnożone przez wiele lat daje efekt nieodwracalnego wyprania mózgu. W rezultacie są bardziej lojalni wobec byłego ZSSR – obecnie Rosji, niż wobec Polski (efekt podobny jak na Ukrainie). Agentura rosyjska na najwyższych szczeblach stopniowo wprowadza chore struktury (nowy system dowodzenia gdzie nie wiadomo kto dowodzi, i nie dotyczy to tylko wojsk specjalnych, ale wszystkich rodzajów sił zbrojnych), opóźnia proces modernizacji, sabotuje wszędzie gdzie się da”. Wierzę iż obecne władze cywilne i wojskowe na czele z Prezydentem RP zmienią ten stan rzeczy.

  5. HUBAL c.d.

    ciąg dalszy …
    „Zrównanie stopnia z funkcją, przeprowadzone kilka lat temu, spowodowało falę odejść specjalistów (głównie chorążych i podoficerów) z wojska. Dopuszczono do tzw. „nawisu remontowego” czyli znaczna część sprzętu i uzbrojenia jest niesprawna – czeka latami na remont. Do tego doszła likwidacja szkół chorążych którzy byli mistrzami obsługi sprzętu najwyższej klasy. Były minister – destruktor Koziej, zabiegał o zniszczenie wyższych szkół wojskowych i zastąpienie ich jedną uczelnią. Wszystko to spowodowało dalszy rozkład profesjonalizmu i morale wojska. Wszystko to zapewne, jak podają media, mogło być od dawna zaplanowane w Jasieniewie Pod Moskwą. (siedziba służby wywiadu zagranicznego). Czasem można przeczytać wpisy naszych „obrońców” w intrenecie – zwierzają się oni bez ogródek, że nie mają zamiaru walczyć za Polskę. Oni „pracują” a nie służą – takie jest ich podejście. Przepisy „pracy” są ustawione obecnie tak, że żołnierz może w każdej chwili zwolnić się z wojska, tak jak z każdej innej pracy. Tak że w razie konfliktu z Rosją, zostaniemy bez armii. A gdyby nawet zmusić ich do pozostania, to i tak nie będą oni walczyć.”

    Tak wypowiada się na temat Wojska Polskiego były żołnierz zawodowy, uczestnik misji w Afganistanie na łamach poczytnego dziennika:

    „Co jest lepsze dla budżetu państwa – „kupić” za 1 euro 128 czołgów z Niemiec z zastrzeżeniem że remonty będą przeprowadzane u nich, czy wydać np. 1 mld zł na opracowanie własnych nowych, czy też modernizację już istniejących czołgów „Twardych”. Jak wiadomo taki zakup w kraju ratuje tysiące miejsc pracy, i z każdej złotówki wydanej na sprzęt około 60 procent wraca z powrotem do budżetu. Poza tym utrzymane są zdolności projektowe, można sprzedawać sprzęt za granicę, oraz sprzedawać licencję.

    Polska armia licząca na sojuszników się tak załatwiła, że została tylko składowiskiem sprzętu praktycznie bez wartości bojowej (zresztą w UW też byliśmy składowiskiem setek MiGów, Limów, BRDMów oraz Skotów), bez prawa do kupna licencji, czy odsprzedawania sprzętu. Te dziesiątki miliardów na „modernizację” pójdą jak zwykle do kieszeni lobbystów, a stan techniczny armii ani na jotę się nie polepszy.

    Poza tym warto przypomnieć o roli Michnika w rozmontowaniu Polski. To Gazeta Wyborcza od 1990 r. tłukła do łbów gawiedzi że Zbrojeniówka i przemysł ciężki jest be, że służba wojskowa jest be, że studiowanie na politechnikach jest be, za to że usługi są dobre, że pacyfizm jest dobry, że studiowanie marketingu jest dobre. Rolą tej agentury wpływu rozwalającej kraj od środka niczym KPP powinien kiedyś się zająć rząd narodowy. Wojsko, obronność, przemysł, nauki ścisłe, wydatki na badania to system naczyń połączonych. W biednej II RP potrafiono od zera stworzyć m.in. szkołę matematyczną, własne konstrukcje zbrojeniowe, okręg przemysłowy, oraz wysokiej klasy przemysł lotniczy.

    Dziś jednak są inne czasy. To nie czasy setek czołgów, samolotów, dziesiątek dywizji, i siedzenia w okopie. Trzeba stawiać na wojska walki elektronicznej, systemy przeciwlotnicze, drony, i w końcu na własne konstrukcje”.

    Oto wypowiedź historyka z dziedziny wojskowości:

    „Podczas II WŚ Rosjanie potrafili odbudowywać zakłady zbrojeniowe kilkaset km za linią frontu dosłownie w moment. Niemcy potrafiliby także szybko przestawić swoje koncerny na produkcję zbrojeniową. A co można zrobić z pustymi halami w Łodzi, Biedronkami, Lidlami.

    Partyzantka i walka w lesie to dziś archaizm. Nie zapominajmy że w końcu lat 30-tych to piłsudczycy mimo niewątpliwych zasług „położyli” armię, hamując rozwój lotnictwa, broni pancernej, wojsk inżynieryjnych, elektrotechnicznych, saperskich, łączności, a opierając się na wierze w sojusze i wiedzę generałów szkolonych na francuskich wzorach. A działo się to w kraju który miał zakłady Elektrit, PWATT, PZL, PWS, PZInż. Dziś można armię albo całe ministerstwa „załatwić” cyberatakiem”.

    Dziennikarz prasy specjalizującej się w technice wojskowej twierdzi, że:

    „Jeden z analityków wojskowych podkreślił, że Polska posiada jednostki wojskowe na najwyższym poziomie..” Trzymajcie mnie bo pójdę i jakem szlachcic się jednemu z drugim co dostanie. Ja się pytam jakie to niby jednostki 48 szt. F16, szczątkowy NDR, wzmocniona bateria Krab 155mm (8 sztuk dział) – to jedynie pokazowe egzemplarze – demonstratory co by było jakby było gdyby było. To są siły bez znaczenia bo tak nieliczne.
    Typowa polska brygada pancerna czy zmechanizowana jest ekwiwalentem zaledwie 10% potencjału bojowego odpowiednika w armii USA i jakieś 20% putinowskich brygadowych hord pancernych i zmechanizowanych. WP nie przedstawia sobą żadnej wartości bojowej w stosunku do prawdziwego przeciwnika ze względu na znikomą ilość i minimalną jakość czyli ” armia lepsza bo mniejsza”. Nadaje się tylko do trzymania w ryzach ludności tubylczej i to pod warunkiem ze tak jak do tej pory tubylcy nie będą mieć pozwoleń na broń palną. Przypomina, że liczba pozwoleń na broń palną w przeliczeniu na 100 mieszkańców w Polsce jest wielokrotnie niższa niż w Europie. W stosunku do Czech 16 razy mniejsza w stosunku do Niemiec 30 razy czy Skandynawów 35-40 razy o Szwajcarii nawet nie mówię. W świecie plasujemy się nawet poniżej Nigerii bo 1,5 raza. Jesteśmy gorzej traktowani niż murzyni w Afryce”.

    Dobrze, że Polacy zaczęli dostrzegać te problemy, dobrze, ze śledzą prasę i interesują się sprawami obronności kraju. Bardzo dobrze, że się w tym zakresie spierają bo tylko z takich merytorycznych dyskusji ba nawet kłótni powstanie coś bardzo konstruktywnego zrodzi się Polska świadomość potrzeby obrony swojej ojczyzny.