Coraz częstszym widokiem na ulicach i placach przed szkołami jest nastolatek wpatrzony w smartfona. Podobno to obciach, zwłaszcza na miejskim chodniku, ale i tak podobnych widoków mamy coraz więcej. Powodem takiego patrzenia są nie tylko smsy, albo nawet smsy w mniejszym stopniu niż wszelkie aplikacje mobilne lub portale społecznościowe.
Rzecz jasna jest wiele aplikacji mobilnych, które udzielić mogą dzieciom i młodzieży praktycznych informacji, ale równie wiele stwarza niebezpieczeństwa i to poważne. Na przykład nawet znane gry mogą przemycić trojana deszyfrującego nasze kody.
Co ciekawe to zagrożeń zaliczyć można również korzystanie z popularnego Instagramu, bowiem zamieszczane tam zdjęcia, gdyż nastolatek niekoniecznie wie jak je zabezpieczyć przed oglądem osób trzecich.
Szczególnie groźne jest wysyłanie swoich nagich zdjęć, czyli tzw. sexting. Bowiem ich utrwalenie nie jest wcale takie trudne, gdyż nic łatwiejszego jak zrobić sobie zrzut ekranowy i rozpowszechniać zdjęcia dalej w sieci.
Wiele aplikacji mobilnych, zarówno webowych jak i natywnych stwarza tylko złudzenie prywatności – prywatność w sieci istnieje do czasu, dopóki po prostu ktoś się do nas nie włamie.
W polskich szkołach i przedszkolach prywatność, zwłaszcza zabezpieczenie indywidualnego wizerunku, sprowadza się na ogół do podpisywania już na starcie przez rodziców pisma pozwalającego na… wykorzystanie wizerunku, choćby w relacjach z konkursów, podczas gdy w Norwegii fotografowanie klas najmłodszych oraz przedszkolaków jest po prostu zabronione.
Również nastolatków dotyka problem ponownego uruchomienia komórki za okup, gdyż takie wirusy są wrzucane do smartfonów. Chodzi tu między innymi o złośliwe oprogramowania typu Ransomware. Młody człowiek niekoniecznie (a nawet bardzo rzadko) sprawdza, czy możliwa do ściągnięcia aplikacja mobilna pochodzi ze znanego, sprawdzonego źródła.
Największy chyba problemem są serwisy, które działają na zasadzie anonimowego hyde parku, gdzie małolat może wyzwolić swoje negatywne emocje w formie choćby plotek. Nie mniejszym zagrożeniem bywają serwisy randkowe.
Wśród aplikacji, które szczególnie mogą stwarzać dzieciom zagrożenia można między innymi wymienić: 9GAG, Whisper, Vine, Krzesiwo, Snapchat, 4chan, Tinder, Kik Messenger i wspomniany YikYak.
Zatem rodzice powinny kontrolować bacznie, czy aplikacje, z których korzystają ich dzieci nie są anonimowe, czy właściciel aplikacji lub serwisu nie jest anonimowy, czy wystarczająco jest zabezpieczona jest prywatność.
Należy w miarę możliwości sprawdzać, czy aplikacja była projektowania już nawet na poziomie mockupów w znanym i szanowanym narzędziu do prototypowania, takim narzędziem jest np. GetLaunch.com.