Zapraszamy na spotkanie z prof. Krystyną Szcześniak

rosliny1Biblioteka Publiczna w Gołdapi zaprasza na spotkanie z prof. Krystyną Szcześniak, onomastką, wykładowcą Uniwersytetu Gdańskiego, autorką publikacji m.in. o pochodzeniu nazw miejscowości powiatu gołdapskiego. Spotkanie rozpocznie się 5 września o 13.00 w czytelni dla dzieci.

Przypominamy wywiad z prof. Krystyną Szcześniak, który przed rokiem ukazał się na naszym portalu:

 

Rozmawiamy z prof. Krystyną Szcześniak, gołdapianką, m.in. językoznawcą i wykładowcą na Uniwersytecie Gdańskim.

 

Zacznijmy może od „ugruntowania” pochodzenia nazwy Gołdap. Miałem bowiem kilka lat temu przygodę, kiedy to przyszedł do mojego biura gość, który stwierdził autorytatywnie, że nazwa Gołdap pochodzi od „Gold ab”, czyli jego zdaniem od – ‘dawaj złoto’. Co miało nawiązywać do napadów na kupców…

– To jest prosta sytuacja. Bo trzeba również podkreślić, że funkcjonują tak zwane etymologie ludowe i etymologie naukowe. One się czasem w jakiś sposób schodzą. Natomiast w tym wypadku etymologia nazwy Gołdap związana jest ze staropruskim „ape”, czyli ‘rzeka’ i „gelda”, czyli ‘obniżenie’, ‘dolina’. Zatem ‘rzeka płynąca w obniżeniu’ i jak się spojrzy na Gołdapę z lotu ptaka to widzimy rzekę meandrującą, wcinającą się w teren. Od nazwy rzeki wzięło swoją nazwę i jezioro, i miasto.

Natomiast wspomniana legenda ma swoje pewne uzasadnienie w przeszłości, ponieważ tędy szedł na wschód szlak bursztynowy i „gold” z jednej strony mogło oznaczać bogactwa, którymi kupcy dysponowali, z drugiej strony po prostu bursztyn, którym handlowano.

 

W przeszłości spotykało się też nazwę „Gołąb” w odniesieniu do Gołdapi.

– Nazwę tę przywołują źródła polskie głównie po 45. roku, kiedy, z jednej strony przestały już funkcjonować stare nazwy miejscowości, z drugiej, mimo że już pojawiali się osadnicy, na drogowskazach nie było nowych nazw. Adaptowano stare nazwy do nazw bardziej zrozumiałych, które jakoś dawało się przetłumaczyć. Na tej samej zasadzie Janele oddawano jako Anioły.

 

Gołdap i powiat to pogranicze, również, jeśli idzie o nazwy. Jest to, jak już kiedyś podkreśliłaś ogromne pole do popisu dla toponomasty. Gdybyś przypomniała, jakie nazwy i o jakich korzeniach dominują na tym terenie?

– Wystarczy wyjechać parę kilometrów za Gołdap, choćby w kierunku Żytkiejm to mamy tam nazwy pochodzenia bałtyjskiego. Dziś (na skutek różnych zmian nazw i zapisów) często trudno jest odróżnić, która nazwa jest staropruską, która jest nazwą litewską.

Podobnie jest, kiedy jedziemy w kierunku Żabina. Tam do dziś są ślady nazw bałtyjskich, już nieco zatarte. Niewiele osób wie, że na przykład Maciejowięta to nazwa zupełnie nowa, powstała na wzór nazw rodowych, utworzona przez komisję. Zatem mamy na naszym terenie nazwy litewskie, czyli te wszystkie -iszki: Gieraliszki, Kalniszki, ale też Widgiry, Skajzgiry czy Galwiecie. Mamy też nazwy staropruskie, jak Gołdap, gdzie wyraźne jest to -ape, słyszalne na przykład w nazwie rzeki Węgorapa, wobec litewskiego upe, czytelnego w Jodupiach. Mamy wreszcie nazwy od zawsze słowiańskie, jak Górne, Grabowo, Suczki, Kozaki, Tatary. Można powiedzieć, że te ostatnie w większości wypadków są takie same jak na Mazowszu.

 

Te polskie wiążą się z jakimiś wydarzeniami?

– Czasami tak. To są nazwy w jakiś sposób pamiątkowe. I to nie tylko polskie, gdyż często mamy w nich zapisane imiona lub nazwiska dawnych właścicieli. Niedawno, jak oglądałam książkę Wolfganga Rothe – a miałam problemy z etymologią nazwy Łubno – okazało się, że jest to nazwa niemiecka od nazwiska właściciela „von Loeben”, którą potem adaptowano do formy polskiej. Mamy też u nas takie nazwy, z którymi nie bardzo wiedziano co zrobić zaraz po wojnie. Wówczas tworzono takie toponimy jak Piastowo lub Jagiellonowo, co było zgodne z ówczesną tendencją (niezbyt prawdziwą w odniesieniu do tego skrawka dzisiejszej Polski) do przypominania, że to są „odwieczne piastowskie ziemie”.

 

Są takie nazwy – o czym zresztą dowiedziałem się od Ciebie – które niejednego kierują na mylny trop, choćby Podlasie lub Boćwinka.

– No tak… Z Boćwinką to jest w ogóle bardzo ciekawa historia, ponieważ na pierwszy rzut oka wygląda, że nazwa pochodzi od rośliny, ale tu nigdy na taką skalę nie uprawiano buraków czerwonych, by tak nazwać miejscowość. W dokumencie lokacyjnym znajdujemy, że nadano ten teren (częściowo już zamieszkany) pisarzowi Herandowi ze Szczytna. On tę wieś dokolonizowywał, a mieszkało tu wtedy już kilka rodzin litewskich. Wyjaśnienie samej nazwy znalazłam w „Pamiętnikach” Paska, gdzie był taki cytat: „A tę głowę zdrajcy boćwinkowie tęgo popiwszy na pal osadzili i po obozie nosili”. I przypis: „Boćwinkowie – pogardliwa nazwa Litwinów”. W tym wypadku da się to wytłumaczyć – zasadźca był Niemcem, przybył na teren, gdzie zastał ludzi sobie obcych, innych i wykorzystał tę nazwę „boćwinkowie”.

 

W „Panu Tadeuszu” Mickiewicz też, zdaje się, używa „Boćwinki” w odniesieniu do Litwinów… No i teraz Podlasie, bo sam jestem podlasiakiem z Sokółki…

– To się wiąże z „Pod Lachami”, „Pod Laszkami”. A Podlasie… Z drugiej strony mamy tych, którzy kiedyś nazwali nas Lachami. Myśmy ich zwali Ruskimi (stąd np. Ruska Wieś).

 

I teraz nazwa, nad którą nieraz zastanawiają się i tutejsi, i nietutejsi, czyli Żabojady.

– Nazwa typowo odprzezwiskowa, obecna w całej słowiańskiej Europie, bo mamy Masojedy, Konojedy w Czechach, na Słowacji. Mamy również na Białorusi tego typu nazwy. To są nazwy zwykle nadawane przez sąsiadów. Niektórzy doszukują się tu śladów napoleońskich, francuskich, ale historia wsi, zapisana w dokumentach jest dużo wcześniejsza.

 

Jakie błędy najczęściej popełniają – jeśli idzie o interpretację tutejszych nazw – zarówno tzw. szary człowiek, jak i naukowcy?

– Jeśli chodzi o tak zwanego przeciętnego mieszkańca Gołdapi to już w zasadzie go nie dziwią te nazwy, choć stara się on oswoić bliski mu teren również nazewniczo, stara się czasem wytłumaczyć według tych przesłanek, które są mu znane. Bardziej znane są te elementy niemieckie, stąd ten „Goldap”(Gold ab).

Natomiast, jeśli chodzi o naukowców to myślę, że warto nawiązać do Kętrzyńskiego, którego wiedza jest bezcenna, ale też oczyszczał on z naleciałości niemieckich niektóre dokumenty, które publikował. Sporo cennych dodatkowych informacji znalazłam u Rothego. Dla onomasty Kętrzyński zacierał pewne ślady. Innym przykładem jest Czarnowo – kiedyś to były Jodupie (Wielkie, Małe i Średnie), ale kto by chciał się urodzić w Jodupiach (przecież nie tylko moi studenci w Gdańsku mają tu jednoznaczne skojarzenia). Więc po 45. roku dano osadzie nazwę Czarnowo (która nazywa to samo: bo i lit. „juodis” i polskie „czarny” znaczą to samo).

 

Niektórzy do tej pory w odniesieniu do Czarnowa używają nazwy Hajnówek.

– Hajnówek to nazwa używana od dość dawnych czasów w stosunku do Małych Jodupi, a pochodzenie nazwy o którą mnie pytasz wyjaśnił mi bliżej pan Romaniuk, osoba o niezwykłej wiedzy dotyczącej tych obszarów nie tylko z czasów powojennych. Z tej nazwy (Jodupie, a potem zmienionej na Czarnowo) również wynika, że miejscowość leży nad rzeką o ciemnej barwie wody, płynącą przez teren leśny, próchniczy (juodis+upe), co znajduje potwierdzenie w rzeczywistości.

 

Czy pracujesz aktualnie nad czymś, co jest związane z tym terenem?

– Chciałabym powoli wrócić do tematu mojego doktoratu, który dotyczył nazw miejscowości powiatów oleckiego i gołdapskiego. Chciałabym na to, czego dotknęłam tylko jako początkująca badaczka, spojrzeć na nowo, czegoś się przez te lata nauczyłam (dorastałam wszak w kulturze mówiącej o „piastowskich ziemiach, na nowo odzyskanych”). Na pewno pomogłyby mi dokumenty i źródła publikowane przez Rothego. Dziś też szczególnie interesują mnie publikowane w nich nazwiska, gdzie w zapisach niemieckiej administracji mamy zachowane w nich ślady cech mazowieckich, gdzie jest choćby mazurzenie lub obecność „e” ruchomego. Część z tych nazwisk mówi o przeszłości.

 

Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w badaniach na rzecz odkrywania dziedzictwa powiatu gołdapskiego.

 

 

Powiązane artykuły