W prowadzonym przez Annę Pilarską naszym cyklu „Jestem na pTAK” kolejny tekst. Jest to bowiem czas jerzyków…
Największy sprzymierzeniec w walce z komarami
Niedościgniony mistrz niebiańskich przestworzy? Oczywiście Jerzyk!
Największe siedlisko ptaków w Polsce? Niebo!
Z tym siedliskiem to trochę żart, ale w przypadku Jerzyków, tylko trochę. Dla Jerzyka niebo jest prawdziwym domem – w niebie żyje, je, kocha się i śpi. Na niebie pije wodę, chwytając krople deszczu. I nikt mu nie dorówna w lotniczych umiejętnościach. W porównaniu z Jerzykiem, loty innych ptaków to amatorszczyzna.
Dla mieszkańców miast Jerzyk powinien być ptakiem najważniejszym – perłą w koronie. Spędza z nami zaledwie 4 krótkie letnie miesiące, ale jakie to miesiące!
Jeśli któregoś letniego wieczoru podniesiecie do góry głowy i zobaczycie latające wariaty w kształcie sierpów , będą to właśnie Jerzyki. W lipcu zachowują się jak podniebni huligani. Ganiają się w grupach nad dachami domów, wzdłuż ulic i wokół kościelnych wież, krzycząc w niebogłosy “śriiiiii” oraz “sirrrr” i biorąc tak ostre zakręty, że od samego patrzenia zapiera nam dech. Latają na różnych wysokościach, czasami tak wysoko, że trudno je wypatrzeć, a czasami ocierają się brzuszkami o miejskie dachówki. Wszystko zależy od tego, gdzie znajdą zapasy powietrznego planktonu, którym się żywią. A jedzą drobne owady, w tym uciążliwe dla nas komary. Jeden Jerzyk potrafi zjeść do kilkudziesięciu owadów dziennie!
Kiedyś gniazdowały w skałach i wysokich drzewach, ale od kiedy człowiek zaczął budować domy, Jerzyk na swoje gniazda wybiera ludzkie siedliska. Wykorzystuje różne ich zakamarki – pod dachówkami, za rynnami, w szparach między cegłami lub płytami betonu, ale najchętniej buduje gniazda w wolnych przestrzeniach pod dachami – tzw. stropodachach.
Małe Jerzyki wyjdą z gniazda po 2 miesiącach, ale jeśli jedzenia jest pod dostatkiem, to nawet po miesiącu. A już kiedy ten moment nastąpi – spędzą w powietrzu bez przerwy kolejne dwa lata! Dwa lata nieprzerwanego lotu, a czasami nawet i trzy…
Pod koniec sierpnia odlecą na południe Afryki. Tam przywitane będą przez ludzi z wielką radością i ulgą. Jerzyki w swoich dalekich migracjach wykorzystują prądy powietrza i często przemierzają tysiące kilometrów serfując na pogodowych frontach. Dla Afrykańczyków, którzy dotrwali do końca lata w nieludzkiej suszy i spiekocie, takie fronty oznaczają zmianę pogody i upragniony, wyczekany, życiodajny deszcz.
W dalekiej Afryce Jerzyki przynoszą nadzieję pod koniec ciężkiego lata. Nam w Europie przyniosą nadzieję i szybsze bicie serca na wiosnę, kiedy pojawią się na niebie, zwiastując wytchnienie po długiej szarej zimie.
Wszystkie ptaki są niezwykłe – ale Jerzyk jest niezwykły najbardziej. I za to wszystko, czym Jerzyki są dla ludzi należy im się nasze bezgraniczne i bezwarunkowe uwielbienie.
—
Ale raz do roku nawet Jerzyk musi się zatrzymać na jakiś czas – w gnieździe. Gdzieś pod dachem kamienicy lub np. w otworze wentylacyjnym naszego bloku. Niestety, nie wszyscy potrafią Jerzyki docenić. W swojej głupocie – czasami nieświadomości lub złej woli – w okrutny sposób traktujemy Jerzyki. Podczas remontów i izolacji budynków zamurowywane są otwory, którymi Jerzyki dostają się do swoich gniazd w przestrzeniach stropodachów. Czasami Jerzyki zamurowywane są żywcem, co oznacza dla nich wielotygodniową, powolną śmierć. Jerzyki nie zasługują na tak okrutne traktowanie. Jeśli dowiesz się o takim przypadku – podnieś alarm. Również dlatego, że takie działania to przestępstwo – Jerzyki są w Polsce gatunkiem chronionym.
Odpowiednia budka załatwiłaby sprawę!
Już wiele miast w Polsce wiesza budki dla Jerzyków na osiedlach i buduje specjalne wieże, dając tym dom dla tych najlepszych lotników, ale też skutecznie likwidując problem „komarowy”.
Źródło: Ptaki Polskie
Autor: Jacek Karczewki, fot. Maciej Szymański, Cezary Korkosz