W najbliższym czasie na terenie naszej gminy może stanąć 38 kolejnych wiatraków – w Kolniszkach 29, we Włostach 3, we Wronkach 4 i w Jabłońskich 2.
Średnio jeden wiatrak przynosi gminie roczny dochód w wysokości 90 424 zł, przy założeniu że plany zostaną zrealizowane można zakładać, że kasa gminy wzbogaci się o kolejne 3 436 112 zł.
Na ostatniej sesji Rady Miejskiej o udzielenie informacji na temat elektrowni wiatrowych na terenie Gminy Gołdap wnioskował Józef Kiszkorno – Przewodniczący Rady Osiedla nr III.
Prezentujemy kopię pisma z odpowiedzią na zgłoszone pytania.
Wszystkim, którzy tak się podniecają sumami pieniężnymi dla gminy z tytułu istnienia wiatraków proponuję obejrzeć niżej wymieniony materiał:
http://www.youtube.com/watch?v=-5Qgeg3AWlA
90424zł z 1 elektrowni wiatrowej budzet gminy otrzymuje wyłącznie z podatku od nieruchomości. Warto zadbać aby budowę przyszłych elektrowni wiatrowych uwarunkowac od spełnienia dodatkowych wymogów przez inwestorów wzorem innych farm wiatrowych np. inwestorzy elektrowni wiatrowych m.in. z Korsz uiszczają dodatkowo opłaty z tytułu ochrony srodowiska oraz podejmują działania na rzecz mieszkańców np. wyremontowanie drogi, wybudowanie oczyszczalni scieków, ufundowanie stypendium itp. To sa ewidentne korzysci dla mieszkańców o które warto zadbać.
Każdy powinien tego wysłuchać:
http://www.youtube.com/watch?v=-5Qgeg3AWlA
Żadne inwestycje i pieniądze nie będą potrzebne społeczeństwu, któremu fuduje się sukcesywną utratę zdrowia. Przeliczanie farm wiatrowych tylko i wyłacznie na zyski finansowe wpływające do kasy gminy z jednoczesnym ignorowaniem bardzo negatywnych skótków wynikających z ich istnienia jest drogą do nikąd. Mydlenie oczu ludziom tracącym zdrowie nową drogą lub inną infrastrukturą w przypadku gdy oni poprostu nie mogą noc w noc spać , ich dzieci tracą słuch, następują nieodwracalne zmiany neurologiczne …itd jest dla mnie niezrozumiałe, krótkowzroczne. Proponuję spojrzeć na całą sprawę przez pryzmat ludzi, którzy już żyją pod wiatrakami i zastanowić się co dla nich zrobiono w imię interesu dosłownie kilku osób. Pieniądze jakieś wpłyną do kas gminnych ale pamiętajcie na ludzkiej krzywdzie jeszcze nikt na świecie interesu nie zrobił. „Ludzka krzywda zawsze bokiem wychodzi”.
Wiatraki, a może niech ktoś pomyśli o tańszej energii dla Gołdapi, płaczemy i płacimy, Gołdap płaci takie stawki jak Warszawa, Gdańsk itp duże miasta gdzie bezrobocie jest mniejsze. To może te wiatraki wytworzą nam energię gołdapiakom
Wokół nas trwa walka przeciwko wiatrakom, przyłączmy się do niej. Postępowania firm inwestujących w wiatraki są nie etyczne, prowadza do konfliktów społecznych niszczą środowisko, zdrowie i krajobraz – czyli to czego za żadne pieniądze się nie kupić. Badania udowadniają że wiatraki oddziaływają na odległość do 8 km. Za chwilę będziemy uzdrowiskiem do którego nikt nie będzie chciał przyjechać. Rado Miejska i Burmistrzu nie popełnijcie dalszych błędów w tym zakresie. Wiatraki zyski przynoszą jedynie tym którzy oddają swoją ziemię, a inni wokoło cierpią. Więcej o wiatrakach na stronie: http://www.stopwiatrakom.eu
A w USA już jest wielki problem z fermami wiatrakowymi: http://srodowisko.ekologia.pl/technologie/Zielone-fiasko-tysiace-turbin-wiatrowych-porzuconych-w-USA,16307.html?fwcc=1&fwcl=1&fwl
Poniżej apel Marszałka Województwa, który okoliczni włodarze mają za nic :
http://www.goldap.info/dubeninki/8925-marszalek-bierze-sie-za-wiatraki.html#comments
Wszyscy macie rację, i… nikt nie ma racji. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia; postawcie się w sytuacji wójtów Zielińskiego, Bogusza i burmistrza Mirosa – szanowny „żont” RP z roku na rok dowala samorządom nowe zadania, ale nie idzie za tym kasa; a dziur w jezdniach, podopiecznych MOPS-ów, bezrobotnych, zaniedbań infrastrukturalnych – przybywa; upraszczając – oni by i diabłu się zaprzedali, byle łatać budżetowe dziury; żeby nie było niejasności – nie jestem pracownikiem żadnej z trzech wymienionych gmin, ani zdeklarowanym zwolennikiem żadnego z ww. Panów; tak – szlag mnie trafia, gdy z punktu widokowego w Smolnikach mogę obserwować na horyzoncie, niczym Don Kichot, wiatraki; wiem, że w instrukcji technicznej VESTAS-a jest kategoryczny zapis, mówiący o tym, aby pracownicy techniczni nie przebywali, BEZ WYRAŹNEJ POTRZEBY, bliżej niż 400 metrów od siłowni – a często-gęsto wiatraki stoją znacznie bliżej zabudowań, i to stoją non-stop); pretensje należy kierować na Wiejską w W-wie! ale efekt jest taki, że my tu sobie w gminach skaczemy do gardeł z powodu wiatraków, a – tfu! – „elyty” robią sobie systematyczny lansik przed kamerami tiwi i mają nas wszystkich w głębokim poważaniu (ok – raz na 4 lata sobie o nas przypominają!); wiatraki np. w Holandii (ciasno tam jak cholera!) też kiedyś stały „pod domami” – tubylcy przemyśleli sprawę, i obecnie lądują na morskich platformach, albo na zupełnym odludziu (a trudno tam takie znaleźć); a te wiatraki, na które odludzia nie znaleziono – trafiają do Polski (za czasów „słusznie minionych” to się nazywało: odrzuty z eksportu); jeśli już mają one u nas stać (faktycznie – pi…. pardon – wieje u nas jak w Kieleckiem 🙂 to w miejscach jak najmniej szkodzących mieszkańcom, przyrodzie i walorom krajobrazowym (a to oznacza, że mają być montowane nie tam, gdzie inwestor zechce, ale tam, gdzie mu się na to pozwoli); na rozsądek właścicieli gruntów też nie liczcie – chłop żywemu nie przepuści, a że jest u nas biednie, to nie przepuści tym bardziej; nie dajmy się – pardon – wydymać „warszawce” po raz kolejny! inna sprawa, że większość mleka już się rozlała i znowu budzimy się z łapką w nocniku….