Pod takim tytułem w „Wyborczej” ukazał się felieton Radosława Leniarskiego doskonale wiążący się z niedawną dyskusją o kulturze fizycznej, która miała miejsce przy okazji naszego wpisu o igrzyskach olimpijskich. Zdaniem autora bijemy kontynentalny rekord w zwalnianiu uczniów z wf, co nieobce jest również szkołom gołdapskim.
Autor pisze m.in.: Sportu Polacy oczywiście również nie uprawiają, do klubów należy odsetek Polaków mikroskopijny, w skali międzynarodowej zawstydzający. Poważne badania mówią, że mniej niż 40 procent Polaków raz w miesiącu cokolwiek ćwiczy. Znaczy 60 procent nie robi nic. A jeśli nic nie robi przez miesiąc, to znaczy, że i przez rok, a właściwie przez całe życie nic nie robi.
Aż chce się przypomnieć, że już dla starożytnych było jasne, że w zdrowym ciele zdrowy duch.
(…)
Cieszymy się, że minister Joanna Mucha na poolimpijskiej konferencji prasowej podchwyciła tezy w wysoko rozwiniętym świecie oczywiste, lecz przez naszych polityków od lat ignorowane. Sport musi być powszechny, ważny, szanowany. Nie wolno bić kontynentalnych rekordów w zwalnianiu uczniów z lekcji wf., bo to krzywdzenie własnych dzieci – zwłaszcza w czasach, w których czasownik ”grać” oznacza siedzieć na podłodze i wywijać plastikowym kontrolerem od PlayStation. W ogóle dyletanctwo sportowe – praktyczne i teoretyczne! – powinno wreszcie stać się obciachem.
Pytanie – jak wyjść z problemu, albo przynajmniej zmniejszyć jego skalę? Wydaje się, że tu sporo do powiedzenia powinien mieć również organizator gołdapskiej oświaty, czyli gmina i powiat. Po prostu przyjrzeć się temu i egzekwować…
Przydałoby się również przyjrzeć jak takie lekcje wf wyglądają, rzucić dzieciom piłkę z tekstem ” pograjcie sobie”, nie jest trudno. Nauczyciele wf w wielu przypadkach idą na łatwiznę, prócz zajęc typu biegi, czy granie w piłkę nie potrafią im nic zaoferować. Wiecej kreatywności ze strony wuefistów, a mniej będzie zwolnień z lekcji wf.
Należy się przyjrzeć nauczycielom wf , młodzież kombinuje ze zwolnieniami bo lekcje są nudne i nierozwojowe. Tyko jeden nauczyciel z Gołdapskich podstawówek ma zacięcie i mu się chce uczyć .Wystarczy spojrzeć czyja młodzież bywa i coś osiąga w województwie. O reszcie szkół cisza…….
I tak przechodzimy od sportu przez oświatę do ochrony zdrowia.
Moim zdaniem największy problem to lekarze. Żaden lekarz nie ośmieli się podważyć decyzji innego, będą się kryli nawzajem. Niestety to środowisko jest przesiąknięte do kości korupcją i zepsuciem. Za wszelką cenę, kosztem pacjentów (patrz ostatnia historia z receptami) będą bronić się przed jakąkolwiek odpowiedzialnością i kryć swoje błędy. Do póki nie będzie indywidualnych kart pacjenta (np. takich na wzór śląski), do póki pieniądze faktycznie nie będą szły za pacjentem, do póki lekarze nie będą kontrolowani nic się nie zmieni:(
Ciekawe jak p Radosław Leniarski, p redaktor goldap.org.pl, maad i zainteresowany dbają o tężyznę… Jąłem mniemać iż wielu uczniów i studentów w sezonie wakacyjnym ćwiczy tężyznę na budowach, lub przy układaniu kostki brukowej za 5 zł brutto/h, bo państwo tak zdziera z ludzi że dorabiają oni gdzie się da.
Cóż – jeśli nie wystarczy Tobie fakt, iż rocznie od kilkunastu lat (od marca do października) pokonuję około 2 do 3 tys. km rowerem… Inna rzecz – tu raczej nie o studentów idzie.
Redaktor
Mi nie ma wystarczyć lub nie wystarczyć ów fakt, ale nie upoważnia on do wpisywania się w nurt narzekaczy chcących ganiać cudze dzieci w państwowych szkołach pod przymusem. Znając front lewackiej Wyborczej ja nie chcę się do tego frontu przyłączać, choć również uprawiałem sport do czasu kontuzji. Studenci to też ludzie, więc wychodzi na to że i na nich się skarży p. Leniarski. Gdyby socjalistyczny rząd nie okradał ludzi ku poklaskowi takich gazeciarzy jak p. Leniarski to by mieli więcej pieniędzy na wizyty w restauracjach i teatrach, oraz na wycieczki zagraniczne. Nie ma pojęcia o czym mówi gdy zaprzecza; bo się robi za grosze na budowach tylko świst. P. Leniarski jak każdy lewak chce sterować innymi ludźmi. Niech poogląda ku uciesze, ale od ludzi niech się odwali i takich obrazów niech nie wprowadza do świata:
http://www.youtube.com/watch?v=pZRJ3Tdy8GA
Uczeń ma prawo do zwolnienia z w.f., lekarz ma prawo do wystawienia takiego zwolnienia, dyrektor opiniuje pozytywnie (słusznie; dlaczego ma ryzykować?), czyli wszystko jest zgodnie z prawem.
„Zdaniem autora bijemy kontynentalny rekord w zwalnianiu uczniów z wf, co nieobce jest również szkołom gołdapskim” – droga redakcjo, mam tylko jedno pytanie:czy szanowna redakcja przed napisaniem tego artykułu pofatygowała się, by sprawdzić skalę problemu w gołdapskich szkołach?
Mniemam, że z rzetelności dziennikarskiej redakcja na pewno takie dane sprawdziła, przynajmniej za ostatni rok szkolny (szkoda, ze nie znalazły się w artykule).
Jeśli nie – cóż, pisanie na zasadzie: „jedna pani drugiej pani powiedziała, że…” i cały artykuł wygląda trochę niepoważnie, i nieprofesjonalnie, ale o to redakcji nie podejrzewam.
Większość z tych zwolnień jest zaleconych przez lekarzy słusznie i słusznie też respektowane są one przez nauczycieli.(naprawdę chore dzieci)
Warto przyjrzeć się rodzicom i zwolnieniom wypisywanym przez nich-np.z pływania,z biegania,z powodu gorączki, bo dziecko prosi ,bo boi się (np.jest otyłe ,nie umie pływać ,boi się przeskoczyć , ucieka od ćwiczeń-woli zamiast ćwiczyć zjeść, bo dzieci śmieją się ,nauczyciel nie rozumie)
Często brak systematycznej kontroli przez rodziców(każdych postępów dziecka) w tym przypadku sportowych sprawia ,że jest tak jak jest ;