Przyszło mu służyć w kompanii karnej

Weteran Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, uczestnik m.in. operacji mandżurskiej  – Władimir Josifowicz Chancewicz na stronach www.kontra.us snuje swe wojenne wspomnienia. Był jednym z tych, którzy w czasach wojny brali udział w walkach o Gołdap. Cytujemy fragmenty jego wspomnień dotyczących tego epizodu.

 

 

Przyszło mi służyć w kompanii karnej

O karnych kompaniach i batalionach napisano wiele książek i artykułów, nakręcono niemało filmów. Często ich treść jest daleka od prawdy. Początek Wielkiej Wojny Ojczyźnianej przywitałem jako uczeń technikum stoczniowego w Komsomolsku nad Amurem. W 1943 r. zostałem powołany do wojska i wysłany do Błogowieszczeńskiej szkoły piechoty. Po ukończeniu nauki (a ta w czasie wojny była krótka) zostałem przydzielony do pułku (169-й гвардейский Краснознаменный полк 1-й гвардейской Пролетарской Московско-Минской ордена Ленина, дважды Краснознаменной, орденов Суворова и Кутузова стрелковой дивизии). Wchodził on w skład 11. gwardyjskiej armii 3. Frontu Białoruskiego.

Miałem okazję służyć w 11 Specjalnej Karnej Kompanii (Отдельная Армейская Штрафная Рота – ОАШР – OAszR) – najpierw jako dowódca plutonu, a później i samej kampanii

Nawiasem mówiąc, w 1960 roku z moich wojskowych dokumentów usunięte zostały zapisy dotyczące karnej kompanii. Tak jakby ta część wojny nie istniała.

I jeszcze jedna uwaga: do naszej kampanii rekrutowano ze skazanych przez trybunał wojenny szeregowych i podoficerów a nie z kryminalistów i  „przestępców politycznych”, jak niektórzy dziś niektórzy badacze i dziennikarze „przerabiający” historię. O tym jak walczyli „karniacy” można oceniać poprzez te epizody…

Pewnego razu, pod koniec 1944 roku, po kilku dniach względnie spokojnego życia nasza kampania otrzymała zadanie prowadzenia rozpoznania w rejonie miasta Gołdap w Prusach Wschodnich. Przed wojną przyjeżdżali tu odpoczywać ludzie z przemysłowych miastach Niemiec, a w czasie wojny było wiele szpitali i ośrodków wypoczynku niemieckich żołnierzy, którzy otrzymali krótkoterminowe urlopy jako nagrodę za promocję.

Według wywiadu było to centrum szkoleniowe dla szpiegów i sabotażystów przerzucanych na nasze tyły. Gromadzenie informacji o mieście było jednym z naszych zadań.

Wcześniej, w październiku 44. roku nasi żołnierze wzięli już Gołdap. Dla świętowania 27. rocznicy Rewolucji Październikowej, na ulicach pojawiły się skrzynki wina i wódki. Żołnierze byli zachwyceni darem i tak upamiętnili rocznicę, że w nocy z 7 na 8 listopada, Niemcy odbili miasto.

Nasz wypad był planowany w następujący sposób: o świcie kompania zajmuje pierwszą linii obrony, plutony znajdują się w odstępach 50-100 metrów. Po przygotowaniu artyleryjskim rozpoczynaliśmy atak wspierani ogniem dział.

Mój pluton znajdował się na lewym skrzydle. Zaczął się ostrzał artyleryjski. Na sygnał dowódcy ruszyła naprzód kompania karna, i po kilku minutach zacięty bój rozpoczął się w okopach wroga.

Niemcy wycofali się, ale ich artyleria otworzyła ogień. Sąsiedni pluton uległ ponosząc duże straty. Ranny został dowódca kompanii. Dowództwo OASzR przeszło na mnie. W tej walce, straciliśmy ponad połowę kompanii, ale postawione zadania zostały w dużej mierze spełnione: zdobyte zostały dwa „języki”, wykryte zostały stanowiska ogniowe i określone inne cele wroga.

Za ten rajd dostałem tytuł „porucznika Gwardii” i zostałem mianowany dowódcą 11 OASzR.

Wkrótce nastąpił nowy, 1945 rok. Wiedzieliśmy, że dla kompanii zaczną się wkrótce ciężkie boje w Prusach Wschodnich.

Tam od dawna osiedlali się oficerowie i podoficerowie armii niemieckiej, otrzymując na korzystnych warunkach ziemię, budowali gospodarstwa zgodnie z ustanowionym przez dowódców planem. Pozwoliło im to stworzyć ciągłą linię obrony, przerwanie której wymagało olbrzymich wysiłków. Podczas wojny Niemcy poprawili obronę – umocnili rejony dużą ilością bunkrów i obiektów wojskowych w połączeniu z przystosowanymi do obrony folwarkami z kamiennymi budynkami. Niemcy przeprowadzili totalną mobilizację ludności w ramach Volkssturmu. Zmobilizowali wszystkich mogących trzymać broń w ręku – od 15-16 letnich chłopców do siwych starców.

Surową dyscypliną, zastraszaniem wymysłami o „bestialstwach” które mieliśmy czynić w Prusach Wschodnich, udało sie Niemcom podnieść gotowość bojową wojsk.

I walczyli z desperacją skazanych, którzy nie mają nic do stracenia. (…)


Aktualności

Powiązane artykuły

Jeden komentarz do “Przyszło mu służyć w kompanii karnej

  1. Hela

    Zawsze podejrzewałam, że Rosjanie stracili Gołdap bo się napili z okazji święta rocznicy Rewolucji.