Ach, gdzie ta zima, ach. Powoli do przeszłości odchodzą normalne, typowe mazurskie i suwalskie zimy, gdzie od grudnia, nieraz nawet do marca śniegu nie brakowało, a dziesięcio-, czy nawet dwudziestostopniowe mrozy były normalnością.
Dzisiaj, najmłodszym gołdapianom, ich rodzice i dziadkowie o takich zimach mogą opowiadać niemal jak o bajecznych klimatach. I właśnie o klimat tu chodzi. O ile trwa szeroka dyskusja, czy za ociepleniem klimatu stoi sposób gospodarowania „dobrami” Ziemi przez człowieka i jego cywilizację, czy też jest to skutek cyklicznych, naturalnych zmian klimatycznych, o tyle zmiany te stają się „namacalne” dla każdego. W tym artykule skupimy się na jednym aspekcie lub też skutku tej anomalii – na wodzie, a właściwie na sytuacji jej braku, czyli na suszy.
Nawiązanie w tym miejscu do klimatycznej zimy jest, jak najbardziej zasadne. „Tradycyjna” zima to okres intensywnych opadów śniegu, zmrożenia gruntu, mniejszego i powolniejszego parowania oraz ograniczonego spływu wody z naturalnych zbiorników i cieków. Taka zima to właściwie okres akumulacyjny, czas gromadzenia wody na powierzchni ziemi, jak również wody gruntowej poniżej. Ilość wody zatrzymywana w nagromadzonej pokrywie śniegowej i lodowej, również w zmrożonym gruncie jest ogromna. Ten zapas wody zaczyna być (w schemacie typowej klimatycznej zimy) stopniowo uwalniany szczególnie w miesiącach marzec – maj. Taka sytuacja sprawia, że nawet sucha wiosna jest zasobna w wodę, a grunty, szczególnie rolne są nasycone wystarczającą ilością wilgoci i wody, co znowu zapewnia właściwą wiosenną wegetację. Po śnieżnej zimie wystarczająco odbudowują się zasoby tzw. zbiorników wód podziemnych, z których jest czerpana woda ujęciami głębinowymi do napełniania m.in. wodociągów komunalnych i przeróżnych instalacji przemysłowych.
A jak wygląda sytuacja alternatywna, gdy tak, jak w ostatnich latach, kalendarzowy okres zimowy jest właściwie wydłużoną, późną jesienią klimatyczną. Przede wszystkim nie ma pokrywy śnieżnej, a tym samym nie funkcjonuje naturalny, przyrodniczy „akumulator” gromadzenia zasobów wodnych. Zatem skutkiem braku tego „akumulatora” może być bardziej sucha wiosna, a w dalej idącej konsekwencji nawet sytuacja suszowa. Jeżeli zatem zima jest deszczowa to owszem, napełnią się wodą jeziora i rzeki, podłoże glebowo-gruntowe też zostaje nawilżone, ale odpływ wód związanych z tymi opadami jest szybki i praktycznie po kilku dniach bez opadów w ciekach i zbiornikach powierzchniowych następuje wyraźne obniżenie poziomu lustra wody.
Intensywność tego zjawiska jest znacznie większa w obszarach pagórkowych, takich jak w okolicach Gołdapi, gdzie spływ powierzchniowy wody opadowej jest znacznie szybszy. Gorsza sytuacja jest jeszcze wtedy, gdy bezśnieżnej zimie towarzyszą tylko małe opady deszczu, a potem występuje jeszcze podobna wiosna i – susza gwarantowana. I to nawet jeżeli lato będzie mokre. Oczywiście w sytuacjach okresów suchych, czy suszowych rozwiązaniem jest intensywne korzystanie z wód podziemnych, pozyskiwanych ze studni. Wtedy również dochodzi do intensywnego korzystania z takiej wody w wykorzystaniu rolniczym, jak również do różnego rodzaju nawadniania czy schładzania.
I tu niestety możemy spotkać się z przyrodniczym znakiem „stop”. Zasoby wód podziemnych bez ich systematycznego, naturalnego odnawiania się mają swoje ograniczenia i mogą w skrajnych sytuacjach się wyczerpać. W czarnych scenariuszach można sobie wyobrazić braki wody w gołdapskich wodociągach i tym samym ograniczenia w korzystaniu z wody. Może również zmienić się krajobraz nas otaczający – poziom jeziora gołdapskiego obniża się, jezioro się kurczy, a rzeka Gołdapa zamienia się w strumyk.
Nie jest to jakieś wydumany scenariusz. Warto spojrzeć na relację fotograficzną autora tego artykułu zamieszczoną na tutejszym portalu w ubiegłym roku pod linkiem https://goldap.org.pl/2019/08/goldapska-arteria-wodna-goldapa-czy-potrzebny-jest-program-ratujmy-goldape/ .
Równolegle można poczynić też obserwację, jak zmienia się sezonowo poziom lustra wody w jeziorze Gołdap, i jak dużo w naszym jeziorze ubywa wody w pewnych okresach. Przykładem niech będą zdjęcia obniżonego stanu lustra wody w jeziorze przy pomoście na tężniach w porównaniu – późna jesień 2017 i podobnie jesień 2019 roku. A w skali kraju warto sobie przypomnieć telewizyjne obrazy „wysuszonej”, letniej i jesiennej Wisły w Warszawie.
Warto w tym kontekście zwrócić tez uwagę, że wyraźne obniżenie lustra wody w naszym jeziorze to takie same obniżenie szans na rozwój dzielnicy uzdrowiskowej w Gołdapi, którą budujemy systematycznie od ponad 10 lat.
Gdy zapoznamy się z informacją i grafiką dotyczącą sumy rocznych opadów za ubiegły rok w naszej części Polski, jak na załączonej mapie opadów IMiGW, to odczytamy, że była to wartość około 500 mm. 10 – 20 lat wcześniej opady w naszym rejonie były mierzone na poziomie około 700 mm rocznie. Niekorzystna różnica, ubytek sumy opadów wynosi zatem około 30%.
Przyjęcie w takiej sytuacji postawy „stańmy obok i popatrzmy” lub „zawracanie głowy”, może nas wszystkich postawić w bardzo trudnej sytuacji, zarówno naszą codzienność, jak sposób gospodarzenia rolniczego i usługowo-przemysłowego. O turystyce nawet nie wspominając. Zatem zdaniem autora przedstawianego opracowania należy pilnie przystąpić do poważnych analiz i budować na tej podstawie lokalny program zapobiegania i przeciwdziałania skutkom suszy.
W Polsce obecnie gromadzimy i przetrzymujemy przez dłuższy czas ok. 4 mld m sześciennych wody, co stanowi tylko ok. 6,5 proc. objętości średniorocznego odpływu rzecznego. Czyli bezpowrotnie uciekają nam ogromne zasoby wody. Stosowaną od wieków zasadą gromadzenia, zatrzymywania wody jest jej retencjonowanie. Gromadzenie w sztucznych zbiornikach, kaskadowanie rzek i strumieni lub ustawianie w ich nurcie jak również w nurcie nawet drobnych rowów i strumyków zastawek lub jazów. Na naszym terenie nie brakuje obniżeń czy dolinek dogodnych do gromadzenia wody. Są też (jeszcze) cieki, w których można zwolnić przepływ wody i na dłużej ją zatrzymać. Świetną, i jak widać trafioną z tego punktu widzenia inwestycją hydrologiczną było wykonanie sztucznego zbiornika wodnego na Gołdapie, na terenie naszego miasta (zresztą również za przyczyną autora tego tekstu). Ten zbiornik, z czego mało kto zdaje sobie sprawę bezpośrednio wspomaga odbudowę zasobów wód podziemnych gołdapskich studni miejskich przy ul. Sikorskiego. Jest takim dodatkowym „bezpiecznikiem” dla tutejszego ujęcia komunalnego. Ale póki co, to jest to tylko „jaskółka” nie czyniąca wiosny.
Powinniśmy poważnie podejść m.in. do problemu utrzymania stałego, wysokiego stanu wody w jeziorze Gołdap jako najważniejszego otwartego rezerwuaru wodnego w gminie, a nawet do rozważenia możliwości jego podpiętrzenia. Sytuacja przyrodnicza terenu powiatu gołdapskiego, jego ukształtowanie oraz sieć hydrograficzna pozwala na uczynienie naszego terenu rezerwuarem wody, hydro-akumulatorem, ale trzeba rozumieć te istotne problemy i chcieć się z nimi zmierzyć. To może być rola lokalnych samorządów, ale to też musi być rola instytucji rządowych i uruchamianych przez nie trafionych programów do lokalnego wdrażania. Ale „ moc” kryje się również w chęci działania lokalnego społeczeństwa obywatelskiego.
Nadzieją napawa fakt, że pojawia się w naszym powiecie grupa aktywnych osób podobnie postrzegających te problemy. Grupa ta zamierza „zmierzyć” się z tymi wyzwaniami w zakresie oczywiście swoich możliwości, i wkrótce przedstawi inicjatywę współpracy ze wszystkimi, których te i podobne i tematy poważnie mogą zainteresować. Ewentualny kontakt w temacie takiej współpracy, poprzez FB z autorem tego tekstu oraz z Wojciechem Potępą lub z redaktorem dr. Mirosławem Słapikiem.
Piotr Rant
(autor tekstu jest hydrogeologiem, byłym samorządowcem, prowadzi firmę UNI-GEO)
Wkrótce rozpoczną się konsultacje w sprawie zagospodarowania przestrzennego „szpitalówy” z tego co kojarzę jest tam dość bagnisty teren, można byłoby w tym miejscu utworzyć staw.
A czy w takim przypadku zmieści się tam też proponowany w budżecie obywatelskim pumptrack?
Wolę pumptrack.
Ja też wolę pumptrack. Zwłaszcza, że tak wskazało głosowanie.
Rekuć czytaj ze zrozumieniem. Konsultacje mają służyć wypracowaniu koncepcji, która pokaże co mieszkańcy chcą żeby było na tym terenie. Następnie trzeba będzie pozyskać środki na realizację tej koncepcji.
To dlaczego już teraz mamy głosować nad pomysłem pumptracku? Też wolałbym ten tor rowerowy.
Jedno drugiego nie wyklucza – teren jest tak duży że starczy miejsca na oba pomysły i kilka innych. Poza tym, na pumptrack potrzebny jest teren suchy, a ja mówię o podmokłym terenie na południe od ul. Różanej.
No i taką odpowiedź rozumiem. Głosujmy na pumptrack!
Już zagłosowaliśmy.
A po co ci tam ten staw?. Będziesz karasie łowił w centrum miasta?. Co do projektów obywatelskich to dobrze by było gdyby były składane przygotowane plany, wyliczenia /czyli pełny przemyślany projekt/, a nie teraz szukanie kogoś kto wykona plan, projekt itp. Na koniec okaże się ze za drogo i tyle , jak to było w Botkunach. Nie można głosować na to że CHCEMY KOLEj .
To, że mało pada to wiemy! Jedną z przyczyn braku wody jesteśmy my – ludzie! Popatrzmy na nasze podwórka: dachy, alejki, podjazdy, parkingi i itp, beton , beton i asfalt! Woda szybko spływa i na niezakrytej powierzchni nie nadąża wsiąkać w grunt! Policzyłem to na swojej działce: jest to 60 % powierzchni! W tym roku rozprowadziłem deszczówkę po ogrodzie! Trawa lepiej rośnie i mniej płacę za wodę bo wcześniej lałem lałem!!! Pozdrawiam
Bardzo pouczający artykuł. Nie ma czasu na zastanawianie się . Kompetentne instytucje i organizacje powinny podjąć stosowne działania. W przeciwnym razie obudzimy się z ręką w …. Piżmaków wiele lat wstecz w rz.Gołdapie było kiedyś bardzo dużo.
Może trochę samokrytyki Panie Rant.Skoro był Pan radnym to dlaczego nigdy się Pan nie przeciwstawił swojemu przyjacielowi Mirosowi,który prostował rzekę, palikował brzegi ,pozwalał na wszelkie melioracje. A właśnie to powodowało,że wody z rzek szybciej spływały do morza i to jest stała tendencja.Drugie pytanie do Pana brzmi następująco. Kiedy Pan zlikwiduje ogrodzenia i pozwoli korzystać mieszkańcom z dostępu do zalewu od strony swojego domu. Półwysep jest własnością publiczną. a nie pańską prywatną.Dziwię się włodarzom ,że do dzisiaj nikt z tym nic nie zrobił.Zawłaszczanie ziemi publicznej i inne patologie uprawnialiście przez 25 lat . Burmistrz Luto jak widać też ma to w „głębokim poważaniu”.
a był odpowiedzialnym radnym do kontroli i nadzoru budowy zalewu,jak wynika z przynależności do jednej z komisji w latach 2010-2014.Widać jak kontrolował i nadzorował.
Andrzej Tobolski
Akurat po panu czegoś mądrzejszego, a tym bardziej merytorycznego szczególnie w głównym wątku tematu hydrologicznego trudno się spodziewać. Zdrówka życzę i wewnętrznego ukojenia. Dziękuję za bardzo ważny głos w dyskusji.
Jeszcze jedno Panie Burmistrzu Luto . Może Pan swoją bierną i fatalną w skutkach postawę z lat 2010- 2014 naprawić teraz będąc najważniejszym urzędnikiem.
Andrzej Tobolski
A pan przypadkiem nie był doradcą kandydata Luto w wyborach na burmistrza. W 2014 roku.to jakoś bierność radnego Luto w kadencji jak pan pisze 2010-2014 panu nie przeszkadzała.Zalatuje obłudą. To
już panu teraz nie pasi burmistrz Luto?
Skoro dopiero teraz będą konsultacje w sprawie przestrzennego zagospodarowania znaczy że projekt toru rowerowego został dopuszczony do głosowania w Budżecie Obywatelskim bezprawnie pod względem formalnym
Oj, Kazio ale żeś błysnął :-). Głosowanie jest też wyrażeniem opinii publicznej. Jest to też forma konsultacji. Na dzień dzisiejszy nie wiemy kto wygra. Mieszkańcy wybiorą. Choć moim zdaniem budowa toru rowerowego to najlepszy pomysł. Twoim Kaziu pewnie nie, bo złożyłeś swój projekt do budżetu obywatelskiego i chcesz żeby to Twój projekt wygrał.
160 metrów toru rowerowego jak się nie mylę ?!?
Kaziu vel Izo vel Andrzeju Tobolski
Jeżeli projekt został przyjęty do głosowania i wygra to będzie realizowany.
KONIEC!! KROPKA!!!
Marek, tak jak ścieżka rowerowa w Botkunach?
JestJeżeli chodzi o Gołdapę to fakt, że regulacjami zepsuto rzekę! Jest prosty sposób poprawy stanu rzeki: wystarczy odbudować zniszczone jazy i progi wodne, zalać naturalne rozlewiska osuszone przez melioracje będzie woda i naturalne oczyszczanie rzeki. Przykładem może być rzeka Narewka: wyprostowana i skanalizowana. Obecnie trwa odbudowa rzeki z jej zakolami i rozlewiskami! Skoro władze nie interesują się naszą rzeką to może weżmy sprawy w swoje ręce i utwórzmy lobby czy jakiś komitet ratunkowy! Jeżeli chodzi o półwysep p. Ranta to prawda! Pozdrowionka!!!!!!!!
Konsultacje mają służyć wypracowaniu koncepcji, która pokaże co mieszkańcy chcą żeby było na tym terenie. Następnie trzeba będzie pozyskać środki na realizację tej koncepcji.
Do At. Nigdy nie byłem żadnym doradcą Pana Luto.
Do Pana Ranta. Jak budżet gminy powodował ,że miasto tonęło w długach
Pan i wielu radnych bawiliście się na Pięknej Górze i wyjeżdżaliście na zagraniczne wycieczki za pieniądze podatników. Może Pan napisze jakie to sprawy dla obywateli Gołdapi załatwiał Pan choćby na dalekim wschodzie w Irkucku nad jeziorem Bajkał ? Gminę zadłużaliście do granic możliwości i korzystaliście z przywilejów. Teraz Pan się obudził zatroskany „patriota” ,że grozi nam susza ? Od dawna było wiadomo,że ingerowanie człowieka w naturę musi skończyć się katastrofą.
Andrzej Tobolski
Panie Andrzeju. Za kłamstwa, które pan głosi wobec mojej osoby zamierzam skierować przeciwko Panu sprawę o pomówienie. W tym tygodniu zaangażuję biuro prawne. Pozdrawiam
DO PR słuszna decyzja! Udowodnić prawdę związaną z wyjazdami,innymi profitami i zarazem sprawę „zagrodzonego półwyspu” Biegli od samorządności i geodezji wyjaśnią czarno na białym i będzie spoko i przeprosiny którejś ze stron sporu! Pozdrawiam! Gratuluje męskiej decyzji i publikacji wyników działań wyjaśniających!
Do Pana Ranta. Bardzo mnie cieszy ,że skieruje Pan sprawę do sądu przeciwko mnie. I mam nadzieję ,że się Pan nie wycofa z tej stanowczej deklaracji.
Właśnie dzisiaj zrobiłem kilkanaście zdjęć z ogrodzeniem tej części zalewu przez Pana i nie przypadkiem tych ruin,które stanowią zagrożenie dla mieszkańców.Zgłaszam to do Inspektora Nadzoru Budowlanego w formie skargi.Rozmawiałem również z Nadzorem Wodnym w Gołdapi. Sprawa jest jednoznaczna, dostęp do wody na całym zalewie musi być dla wszystkich na szerokości ok 1.5 metra..Dowiem się również jaką powierzchnię działki budowlanej zakupił Pan i porównam ze stanem faktycznym. Dowiem się również o charakter i cel wyjazdów Pańskich za granicę i ile to nas podatników kosztowało. Szykuję również kilka niespodzianek.Tak więc czekam na pozew.
Andrzej Tobolski
A luto co załatwiał w Chinach i ile to nas kosztowało? Kontrakt z aliex… na chińskie trampki ? Bo chyba nic więcej. To jest dopiero tajemnica.
Szanowna Redakcjo,
w imieniu wszystkich miłośników literatury pięknej apeluję o wydanie w serii „Z bliska” lub od razu w Ossolineum pracy zbiorowej zawierającej wszystkie komentarze Andrzeja Tobolskiego vel Kazika vel Izy vel AT vel Andrzeja pod zbiorowym tytułem „Pisma zebrane”.
Zaniechanie będzie policzkiem dla Komitetu Noblowskiego!
.. czasy sie zmieniaja a niektorzy dalej w komisjach.. Proponuje przypomniec, kto byl takim goracym zwolennikiem ..prostowania rzeki..
Domyslam sie , ze nikt… Ha..
Z tym ogrodzeniem P Ranta to prawda. Nie ma tam swobodnegi przejścia wokół zalewu. Wszyscy wiedzą A nikt nic nie zrobi. Taki Powiat.tacy ludzie.
Kilka lat temu sprawa była dość intensywnie ciągnięta w Radzie Miejskiej. Ale pan Rant uciął to rozstrzygnięciem sądowym. Więc nie było sensu dalej dociekać. Choć z moralnego/etycznego punktu widzenia pan Rant postępuje w tej sprawie niewłaściwie. Skorzystał by bardziej gdyby dojście udostępnił.