Przez kilka dekad gmina nie mogła sobie poradzić z ogromnymi kałużami (i jednocześnie zagłębieniami), jakie ustawicznie powstawały na kilkudziesięciometrowym odcinku dawnego nasypu kolejowego, pomiędzy Kośmidrami i Jabłońskimi. Wydaje się, że wreszcie ktoś podszedł do tego bardziej profesjonalnie.
Po utworzeniu nowej, żwirowej warstwy niewierzchni, po deszczach kałuże już nie powstają w tym miejscu – ku zadowoleniu kierowców i rowerzystów.