Na profilu „Rowerowej Gołdapi” bardzo ważny tekst: Psy są traktowane jako najwierniejsi przyjaciele swoich właścicieli. Dla obcych mogą być jednak ogromnym zagrożeniem, dlatego ich opiekunowie powinni odpowiednio je zabezpieczać, by nie zrobiły innym krzywdy. Z tym jednak w naszym powiecie jest nie najlepiej.
Jeżdżąc rowerami przekonujemy się o tym coraz częściej, szczególnie na terenach wiejskich. Jeszcze do niedawna nasze spotkania z psami kończyły się co najwyżej prośbą do straży miejskiej czy dzielnicowych, by zwrócili uwagę właścicielom na ich obowiązki. Oczywiście wymienialiśmy się też informacjami o niebezpiecznych miejscach.
Pewne wypadki w maju spowodowały, że nasze podejście się jednak zmieniło. (…)
Tekst jest dłuższy i opisuje kilka wypadków. Chociaż nie tylko o pogryzienie tu idzie – kiedy pies, nawet niewielki, wyskakuje z prawej strony, w pierwszym odruchu rowerzysta skręca w lewo, a to grozi uderzeniem przez nadjeżdżający z tej strony inny pojazd.
W tym względzie egzekwowanie prawa niestety wygląda na kpinę, przecież psy biegające luzem poza ogrodzeniem są widoczne niemal codziennie.
Mnie pogryzł kiedyś pies podczas jazdy rowerem i dlatego rezygnowałem z kilku fajnych odcinków. Toteż wymienię kilka miejsc, gdzie psy rzucają się za rowerzystami: zjazd po szosie z Jabłońskich w kierunku Boćwinki – tuż za starym nasypem kolejowym (wyskakuje z gospodarstwa po prawej stronie drogi); podjazd tuż przed zakrętem na Łobody (szosa w kierunku Mażuć); wieś Czarne tuż przy jeziorze.
Są to nieliczne przykłady, bo takich niestety jest niemało. Nie jest też istotne z jakiej wielkości psem rowerzysta ma do czynienia.
Jestem zdecydowanie przeciwny trzymaniu psów na łańcuchach, ale w gospodarstwie zdecydowanie pies powinien przebywać za ogrodzeniem.