Podczas środowego wspomnieniowego spotkania Bibliotece Publicznej jednym z rarytasów okazał się list mieszkańców Grabowa zamieszczony w jednej z gazet w 1950 roku. List przyniosła pani Celina Lul. Treść jest o działalności tak zwanych trójek gromadzkich, czyli ówczesnych donosicieli. Opowiada o tym jak trójki szukały zboża i tak zwanych „kułaków”.
Nazwiska owych „kułaków” wykasowaliśmy. Szkoda że nie ma w liście nazwisk członków trójek. Takie to były czasy.
W gminie Grabowo, pow. Gołdap, woj. białostockiego, na zebraniach gromadzkich w sprawie planowego skupu zboża kułacy zaklinali się na wszystkie świętości, że zboża nie mają. Według nich w tym roku był nieurodzaj. Zboże zgniło na polu, a resztę myszy zjadły itd.
„Baju, baju”, myśleli mało i średniorolni chłopi, słuchając jak kułacy biją się piersi na poparcie prawdziwości swoich słów.
Zaraz po zebraniu gromadzkim kułacy przystąpili do chowania zboża. Myśleli, że w ten sposób uda im się oszukać Państwo i boże sprzedać na wiosnę po paskarskich cenach małorolnym. Ale trójki gromadzkie złożone z małorolnych i średniorolnych nie dały się oszukać.
W gromadzie Sokoły trójka gromadzka znalazła zboże u kułaka P. (pełne nazwisko usunęła redakcja goldap.org.pl) w czterech schowkach. Na strychu w szopie pod słomą znalazło się 160 kg żyta i 180 kg pszenicy. Za mało! – stwierdziła trójka i ruszyła w stronę stodoły. Tam nie wiadomo jakim cudem znalazło się ponad 200 kg żyta, przysypanego dokładnie plewami. W piwnicy znalazło się jeszcze w worku 150 kg żyta. W łóżku wykryto 185 kg mąki. P. zgrzytnął zębami, spuścił głowę i nic nie powiedział. Ze spekulacji zbożem na przednówku zrezygnował.
Również bardzo źle popisał się sołtys tej samej gromady, Józef O. , który trzymał zboże w sześciu magazynach. Ale plany kułackie nie udały się, zboze zostało wykryte i musi być sprzedane. Dzięki akcji trójek gromadzkich i pomocy całej wsi plan skupu zboża zostanie wykonany.
Czytelnicy z Grabowa
pow. Gołdap