Minęły już prawie trzy miesiące roku szkolnego 2017/2018. W pierwszym tygodniu nauki uczniowie otrzymali komplety podręczników. Zgodnie z zasadami korzystania z nich zostały one obłożone.
Jednak, jak wiemy, nic nie trawa wiecznie. Część okładek wymagała renowacji lub wymiany. W poniedziałek 20 listopada uczniowie, którzy nie uczestniczyli w zajęciach basenowych, mogli odbyć Kurs Oprawiania Książek. W tym dniu w bibliotece szkolnej udzielono im szczegółowych informacji na temat sposobu okładania książek, materiałów jakich używa się w tym celu.
Przypomniano także zasady poszanowania książek. Po teorii nadszedł czas na praktykę. Każdy uczeń samodzielnie, przy niewielkiej pomocy bibliotekarki, dokonał sprawdzianu teorii w praktyce.
Zabawa pozwoliła nam przekonać się, że dbanie o książki nie jest takie trudne. Składniki niezbędne przy zadbanych podręcznikach to: troszkę cierpliwości, chęć do pracy i odrobina zdolności manualnych.
Dla mnie to szok.
20 listopada, prawie 3 miesiące po rozpoczęciu nauki, dzieci w końcu dowiedziały się, że podręczniki należałoby szanować i obłożyć, żeby się nie zniszczyły.
Czy dzisiaj dzieci i ich rodzice są aż tak głupi, że nie wiedzieli o tym wcześniej?
Dzieciom nie należy się dziwić, ale rodzicom – tak!
Kiedyś okładało się podręczniki i zeszyty przed rozpoczęciem roku szkolnego, i była to czynność naturalna, o której nie trąbiło się w żadnej gazecie.
A okazuje się, że dzisiaj okładanie książek to wielkie wydarzenie.
Rodzice tych uczniów mają jakieś 30 lat, zaczynali naukę w szkole w latach 90. Od tego czasu „zreformowana” gimnazjami szkoła aż tak zdegenerowała uczniów?
Skoro dzieci do tej pory nie miały pojęcia o okładaniu książek, to czego jeszcze nie ich nigdy nie uczono?