Okazuje się, samochód wcale nie musi być po remoncie, by otrzymać tak zwane drugie życie. Przeciwnie – mamy przykłady, że „podrasowanie” go przed wyścigiem lub pokazem polega na kilku dodatkowych uderzeniach młotkiem w blachę, by nieco bardziej powyginać karoserię. Mało tego – taki samochód bywa przez właściciela pododawany tuningowi. Ważne by silnik miał odpowiednią moc i odpowiednio brzmiał. To zaś udowadniają organizatorzy „Wyścigu Wraków”, którego kolejna edycja zawitała w niedzielę do Gołdapi.
Określenie „wrak” jest tu, rzecz jasna umowne, bowiem te auta po prostu jeżdżą i się ścigają. Na dodatek „wrak” będący jeszcze na chodzie pobudza wyobraźnię, biorąc pod uwagę choćby nadane im przez właścicieli imiona, czy elementy nowego designe’u.
Na gołdapską edycję „Wyścigu Wraków” w okolicę obwodnicy przy Gumbińskiej przybyło kilkuset widzów. Gołdapska impreza rozpoczęła się od „czasówek”. W ten sposób „Polska Liga Wraków” zainaugurowała swoje imprezy na ziemi gołdapskiej.