W ramach współpracy Centrum Kształcenia i Wychowania OHP w Gołdapi z Wojskowym Kołem Łowieckim nr 161 „Granica” w Gołdapi młodzież wraz z Łowczym Tadeuszem Malinowskim udali się do Kociołków na zajęcia pt. ,,Akcja kłusownik”. Takie akcje przeprowadzane są co najmniej raz w roku na każdym obwodzie łowieckim.
Kiedy wydawałoby się, że w XXI wieku w Polsce kłusownictwo powinno być absolutnym marginesem, wcale się tak nie dzieje. Kłusowników przybywa, stają się niebezpieczni. Dowodem na to mogą być choćby niebezpieczne pułapki, wnyki, które stanowią zagrożenie nie tylko dla zwierzyny, ale i dla spacerujących po lesie ludzi. Zima to jak co roku zwiększona aktywność kłusowników i z roku na rok proceder ten przybiera na sile. Leśnicy, myśliwi jak i przypadkowe osoby spacerujące po lasach każdego dnia odnajdują szereg wnyków, a także różnego rodzaju zmyślnych pułapek.
Często są one zakładane w pobliżu miejsc, gdzie zwierzęta są dokarmiane. Kłusownicy wykorzystują w ten sposób fakt, że zimą są one głodne i poszukują pożywienia. Na śniegu łatwo zauważyć ścieżki, którymi poruszają się zwierzęta i to właśnie na tych szlakach poruszania się zwierzyny często można odnaleźć pułapki lub ślady po pozyskanej nielegalnie zwierzynie. Kłusowników w naszym regionie można spotkać praktycznie wszędzie.
Choć głównie przeważają duże ostępy leśne, to również wnyki znajdowane są w małych zagajnikach. Zdarzają się przypadki, że odnajdywana jest także broń palna, za pomocą której kłusownicy zabijają zwierzynę. A tego typu postępowanie czyni ogromne spustoszenie w gospodarce leśnej. Leśnicy latami starają się zapewnić równowagę w lasach, zasiedlając je zwierzętami, a kilka osób potrafi w tak krótkim czasie zniweczyć wieloletnią pracę dziesiątek ludzi. Najgorsze jest to, że zwierzęta giną w męczarniach, pętle wykonane ze stalowych linek przyczepione do pni drzew zaciskają się na szyi, czy też nogach zwierząt, które niejednokrotnie przez kilka dni konają.
Celem zajęć było przedstawienie uczniom jakie zagrożenia i niebezpieczeństwa mogą spotkać w lesie. Spotkanie to jest kolejnym przykładem współpracy koła łowieckiego z młodzieżą, a jej celem jest m.in. zmiana wizerunku polskiego myśliwego w społeczeństwie. Dodatkowego uroku dodawała słoneczna pogoda i niezwykle malownicze zimowe pejzaże.
Tadeusz Malinowski
Mi zabrakło w artykule co maja zrobić potencjalni ludzie którzy znajdą wnyki , co maja zrobić? Zgłosić komuś nr tel itd. Policja ma wystarczająco roboty więc komu? Pozdrawiam.
Toffik sprawa jest prosta.Należy zdjąć wnyki i schować w krzakach aby ich kłusownik nie znalazł.
Ideałem byłoby oddać na złom.
Całe szczęście, że nastąpiła zmiana wladzy. Za poprzedniej ekipy wyborca przyszedł na wiec Gajowego z krzesłem i go posadzili.
(dobrze, że nie przyszedł z żyrandolem, boby go powiesili). Kto wie jak zachowala by się ówczesna władza widząc obywatela niosacego wnyki na złom.
ktoś powinien zrobić porządek z tym kusownictwem wkońcu ja po tym jak zaginoł mi pies i wrucił z wnykami na nodze powiedziałam dość tej bezkarności