Upiory, strachy, mary…

galwicie_4W piątkowy wieczór strach zapanował w Galwieciach. Po drogach, zaułkach, wzdłuż domów pełzły, toczyły się, kroczyły i płynęły zjawy, duchy, straszydła, poczwary, maszkary, monstra i paskudy. Uzbrojone w gorejące i ziejące ogniem dynie potwory nawiedzały każdego z mieszkańców rzężąc ochryple: cukierek albo psikus.

Skostniali z grozy mieszkańcy okupywali się słodkim datkiem i mary odchodziły zostawiając ich w spokoju…

Po prawie godzinnej zabawie poprzebierane w strachy dzieci i dorośli zebrali się w świetlicy, gdzie odbyła się dalsza część świetnie pomyślanej imprezy. Dzieci dzieliły się zebranymi słodyczami i bawiły przy „upiornej ?” muzyce, a dorośli, przy kawie i ciastku, także miło spędzili udany wieczór.

galwicie_1 galwicie_2 galwicie_3 galwicie_5 galwicie_6 galwicie_7 galwicie_8 galwicie_9 galwicie_10 galwicie_11 galwicie_12 galwicie_13 galwicie_14 galwicie_15 galwicie_16


Aktualności

Powiązane artykuły

10 komentarzy do “Upiory, strachy, mary…

  1. Edyta

    Udana zabawa, szkoda, że stroje tak zaszokowały niektórych mieszkańców, że nie wpuścili nikogo na próg, nie dali cukierka i zamykali w pośpiechu drzwi.

  2. Pilecki

    Najgorsze jest to, że sukces Halloween związany jest z zyskiem bardzo wielu osób. W okolicach Wszystkich Świętych można zarobić na zniczach i wiązankach. Wytwórcy zabawek i właściciele knajp pozazdrościli widać zysków i chcieliby również coś dla siebie uszczknąć. Stąd zależy im na zwiększaniu popularności Halloween. Jedni mogą dzięki temu sprzedać więcej upiornych strojów i zabawek, drudzy organizują imprezy w atmosferze horroru, podczas których wzrasta m.in. sprzedaż alkoholu.
    Ludzie, którzy zarabiają w Polsce na Halloween, zwłaszcza jeżeli są ochrzczeni, sprzeniewierzają się wierze i tradycji dla pieniędzy. Sami ulegają marketingowemu oszustwu, że Halloween to tylko świecka zabawa, na której można zarobić kilka groszy, i organizują coś, co otwiera ich samych i innych ludzi na działanie szatana.
    Są takie elementy amerykańskiej popkultury, które raz za razem wdzierają się do niegdyś konserwatywnej kulturowo Polski. Wcześniej św. Mikołaj został zastąpiony przez zlaicyzowaną maskotkę Coca-Coli, następnie walentynki wyparły wspomnienie św. Walentego, a teraz Halloween próbuje młodemu pokoleniu wywrócić w głowie sens uroczystości Wszystkich Świętych oraz Dnia Zadusznego.

    Na zakończenie cytat z Pisma Świętego :
    „Lecz po cóż to mówię? Czy może jest czymś ofiara złożona bożkom? Albo czy sam bożek jest czymś? Ależ właśnie to, co ofiarują poganie, demonom składają w ofierze, a nie Bogu. Nie chciałbym, byście mieli coś wspólnego z demonami. Nie możecie pić z kielicha Pana i z kielicha demonów; nie możecie zasiadać przy stole Pana i przy stole demonów”. (1 Kor 10,19-22)

    1. J

      W Galwieciach nie było żadnego Halloween. To były stare słowiańskie zaduszki i dziady.

      1. Pilecki

        „J napisał: 31 października 2015
        W Galwieciach nie było żadnego Halloween. To były stare słowiańskie zaduszki i dziady”

        Na dziady to schodzi społeczeństwo polskie.
        A tak na serio to w dziadach nie używano dyń, a Galwieciach tak.
        Choć słowiański obrzęd Dziadów przetrwał, kultura chrześcijańska nie pozostała bez wpływu na niego. Pisał o tym m. in. Adam Mickiewicz
        «Jest to nazwisko uroczystości, obchodzonej dotąd między pospólstwem w wielu powiatach Litwy, Prus i Kurlandii, na pamiątkę dziadów, czyli w ogólności zmarłych przodków. Uroczystość ta początkiem swoim zasięga czasów pogańskich i zwała się niegdyś ucztą Kozła, na której przewodniczył Koźlarz, Huślarz, Guślarz, razem kapłan i poeta (gęślarz). W teraźniejszych czasach, ponieważ światłe duchowieństwo i właściciele usiłowali wykorzenić zwyczaj połączony z zabobonnymi praktykami i zbytkiem częstokroć nagannym, pospólstwo święci Dziady tajemnie, w kaplicach lub pustych domach niedaleko cmentarza. Zastawia się tam pospolicie uczta z rozmaitego jadła, trunków, owoców i wywołują się dusze nieboszczyków. Godna uwagi, iż zwyczaj częstowania umarłych zdaje się być wspólny wszystkim ludom pogańskim, w dawnej Grecji za czasów homerycznych, w Skandynawii, na Wschodzie, i dotąd po wyspach Nowego Świata. Dziady nasze mają to szczególne, iż obrzędy pogańskie pomieszane są z wyobrażeniami religii chrześcijańskiej, zwłaszcza iż dzień Zaduszny przypada około czasu tej uroczystości. Pospólstwo rozumie, iż potrawami, napojem i śpiewaniem przynosi się ulgę duszom czyścowym. Cel tak poważny, święta, miejsca samotne, czas nocny, obrzędy fantastyczne, przemawiały niegdyś silnie do mojej wyobraźni; słuchałem bajek, powieści i pieśni o nieboszczykach powracających z prośbami lub przestrogami, a we wszystkich zmyśleniach można było dostrzec pewne dążenie moralne i pewne nauki gminnym sposobem zmysłowie przedstawiane».

  3. SZAHIS

    Od ruskich mamy picie wódki na umór , od komunistów mamy powszechne złodziejstwo, od amerykanów mamy kiczowate parodie wszystkiego , a od nowoczesnych mamy pogardę dla tradycji.

  4. waw75

    Jakoś tak już jest że jesteśmy ślepi na innych ludzi dopóki ich nie zabraknie. Nie wiem czemu – może spadają nam z oczu zasłony rywalizacji, a może za ich życia zaślepia nas pęd udowodnienia że jesteśmy od nich lepsi. A może po prostu kompleksy i przekonanie że podziw wobec nich będzie nam uwłaczał.

    Tak czy owak wspominając zmarłych, przypominając sobie ich losy, motywacje, zachowania, uświadamiamy sobie jak strasznie mało ich rozumieliśmy. Jak bardzo ograniczoną mieliśmy percepcję myślenia. A potem nagle dociera do nas, że wspominając i próbując zrozumieć tych którzy odeszli otwieramy przed sobą także horyzonty i szanse zrozumienia tych którzy żyją obok nas. Słowem, zmarli uczą nas poznawania żywych, uczą nas rozumieć świat w którym wciąż żyjemy, który wciąż nas otacza. Zaczynamy zauważać czyjeś motywacje, obawy, ambicje – najczęściej czyste i dobre – choć wstydliwie maskowane.

    Refleksja ta przyszła mi do głowy, kiedy jadąc wczoraj wieczorem mijałam co chwila migoczące już w ciemności przydrożne cmentarze. Jak wielki to walor społeczny – jak ważna to tradycja. Nie tylko po to żeby krzewić wiarę , religię czy zwyczaje – ważna do budowy potencjału intelektualnego społeczeństwa. Bo stosunek do zmarłych – refleksja nad ich życiem – to mądrość relacji z żywymi.

    A potem dojechałem na miejsce – w środek nowoczesnego krakowskiego osiedla domków jednorodzinnych – gdzie powitały mnie jaśniejące twarze wycięte w pustych dyniach. Zabawa w duchy, „cukierek albo psikus”. Bez dogmatów, bez tego całego balastu … myślenia. Czysta, nowoczesna zabawa – bez tego zaściankowego rozpamiętywania.

    A przede wszystkim bez rozumienia przyczyn i skutków. Jak palenie marihuany, bez rozumienia że śmiech albo przygnębienie to nie otwieranie umysłu ale robienie sobie z mózgu sałaty kiedy THC zakleja nam synapsy.

    Ja wiem, Halloween to tylko niewinna zabawa dzieciaków, moda, albo okazja do kontaktów z sąsiadem „od beemki” czy „audicy”. Ale zawsze jest coś za coś. Bo może żal dzieciom odmówić nowej zabawy, ale rozmienienie na drobne tych dwóch ważnych intelektualnie dni na początku listopada to wybór czy kiedyś będą rozumiały ludzi którzy ich będą otaczać, czy też może na ich ulicy będą się mijać tylko „uśmiechnięte buzie w pustych dyniach”.

  5. RYŚ

    Gratuluję organizatorom i rodzicom dzieci biorącym udział w tym spektaklu. Śmierć i stawanie się trupem nie jest dla nich odpowiednim tematem do zabaw.
    W moim domu do zabaw służą lalki i misie, a nie trumny i trupy.
    Ciekawy jestem czy w domu dajecie swoim dzieciom, kości trupów swoich rodziców do zabawy?
    Zabawa w śmierć i trupy, służy raczej do robienia z dzieci przygłupów już u początku życia.
    A potem usraelska urawniłowka idzie dalej.

  6. ab

    Proponuję, byśmy zaczęli obchodzić Thanksgiving – święto dziękczynienia.
    Nie mamy takiego u siebie, a przecież warto przy indyku z żurawiną i zupie z dyni podziękować Indianom, że podzielili sie kiedyś z nami jedzeniem.

  7. Ja

    pogański karaj pogańskie obyczaje

  8. Maciek

    „Zimowe noce, w tradycji chrześcijańskiej Dzień Zaduszny/Dzień Wszystkich Świętych (większość pogańskich tradycji w Europie).

    Listopad praktycznie u wszystkich pogan od zawsze był czasem pamięci o swoich zmarłych przodkach i duchach opiekuńczych. Choć daty mogą się nieco różnić to większość współczesnych chrześcijańskich tradycji związanych z tym czasem ma swoje korzenie lub bezpośrednio wywodzi się ze zwyczajów dawnych pogan.
    – przynoszenie poczęstunków i miodu na miejsce spoczynku naszych przodków. Ten prastary zwyczaj został przekształcony przez chrześcijaństwo i z czasem stał się źródłem wysokich dochodów chrześcijańskich duchownych (msze za zmarłych i wypominki mające rzekomo pomagać zmarłym wstąpić do raju).
    – picie toastów za zmarłych przodków. Również pradawny zwyczaj pogański, u Słowian „picie z Dziadami” w tradycji germańskiej rytuał Sumbel poświęcony przodkom. Warto pamiętać że wszystkie zwyczaje picia „toastów” wywodzą się z czasów pogańskich.
    – pusty talerz na wigilijnym stole. Każdy chyba słyszał że jest to pusty talerz dla zbłąkanego wędrowca, coś w rodzaju datku dla biednych. Tymczasem ma to niewiele wspólnego z prawdą gdyż u dawnych Słowian pusty talerz był pozostawiany dla naszych zmarłych przodków a nie dla niespodziewanych gości. Kościół nie mógł tej tradycji zniszczyć więc zmienił ją jak tylko się dało.
    – palenie zniczy, niegdyś palenie ognisk. W dawnych czasach w wielu pogańskich tradycjach rozpalano ogniska aby przywołać duch przodków lub aby wskazać zmarłym drogę w zaświaty. Dzisiejsze znicze pojawiające się na cmentarzach są właśnie echem tych obrzędów…”

    Nie ma chyba sensu licytować się jaki sposób czczenia pamięci o zmarłych jest dobry, a jaki zły. Przebieranie się za różne stwory i chodzenie po domach nie wyklucza odwiedzania grobów bliskich. A że ktoś komuś wchodzi w biznes… Dla dzieci na pewno atrakcyjniejsza będzie forma „cukierek albo psikus” niż rodzinne spotkania na cmentarzach, więc może warto uderzyć się w pierś i zastanowić nad jakością przeżywania tych świąt. I pamiętajcie wznosząc toast praktykujecie pogański zwyczaj 😉