Komentarz. Czy sprostowanie jest sprostowaniem?

Na pewno czytelnicy zauważyli, że pod kilkoma wpisami zamieściliśmy sprostowanie dotyczące informacji o zadłużeniu gminy Gołdap, zawartej w liście do redakcji autorstwa Andrzeja Tobolskiego.

 

Co pewien czas dostajemy żądania (w tym „wezwanie przedsądowe”) od gminy pod groźbą przekazania sprawy do sądu. Natomiast treść sprostowań lub przeprosin to tak zwany gotowiec od żądającego.

Zwraca natomiast sugerowana treść ostatniego sprostowania, które w gruncie rzeczy do końca sprostowaniem nie jest:
„W związku z opublikowaniem na portalu goldap.org.pl w dniu 3 października 2023 r. artykułu LIST DO REDAKCJI. RADNY WZYWA BURMISTRZA NE DEBATĘ PUBLICZNĄ wraz załączonym tam pismem Andrzeja Tobolskiego wskazuję, że nieprawdziwe są informacje o tym, że zadłużenie Gminy Gołdap wynosi 50 mln zł.”

Co do zastrzeżenia ze strony gminy to, uważam, że jest słuszne. Mimo to, dlaczego ten tekst sprostowaniem do końca nie jest? Czyż nie należało podać w tym tekście prawdziwego zadłużenia gminy?

Nie pytajmy jednakowoż o zadłużenie, bo „wszystko jest pod kontrolą”.

Niebawem szerszy wpis o „transparentności” Urzędu Miejskiego w Gołdapi i burmistrza z podaniem przykładów (które nietrudno zgromadzić). Zdopingował  nas do tego fakt, że od innego z mediów, również w aspekcie transparentności, zażądali sprostowania co raczej może wzbudzić tylko śmiech. Bo „koń jaki jest, każdy widzi”. A „transparentność” gminy Gołdap i burmistrza Gołdapi to, moim zdaniem ewenement w skali krajowej. Mając na uwadze nie tylko odmowę udzielania odpowiedzi radnemu i zawoalowane odpowiedzi na część pytań zadawanych przez redakcję.
M.S.

Fot. pixabay.com


Aktualności

Powiązane artykuły