Znakomicie uzupełniający się, duet Hołdyński-Luto, można ocenić jednoznacznie nie tylko po ostatniej sesji Rady Miejskiej. Sztukę wprowadzania swoich zasad demokracji podczas posiedzeń obaj opanowali perfekcyjnie i raczej nie znajdziemy ich odpowiedników w innych polskich gminach. Dodatkowo burmistrz zaczął „polerować” swoje i współpracowników niedoróbki, bagatelizując je lub zrzucając winę na innych. Na warsztat wziął również cyfryzację Urzędu Miejskiego, zapewniając, że jest O.K. i że żadnej „afery” nie było.
Jednakowoż Tomasz Rafał Luto zapomniał o tym, że cyfryzacja Urzędu to nie tylko problem finansowy – to także sprawa nieprawidłowości w przeprowadzeniu przetargu, a przede wszystkim trudności techniczne, które wcale nie były chwilowe i w znacznym stopniu utrudniały pracę.
Do pierwszego aspektu odniosła się Naczelna Izba Kontroli w swoim sprawozdaniu pokontrolnym. Znajdziemy tu m.in.:
Jednak, jak już wykazały kontrole przeprowadzone przez organy inne niż NIK, w przypadku dwóch zamówień o największej wartości, tj. zamówienia na budowę Zakładu Przyrodoleczniczego w Gołdapi (dalej: budowa Zakładu) oraz na realizacji projektu „Cyfrowe usługi w zakresie udostępniania informacji publicznej Urzędu Miejskiego w Gołdapi” (dalej: usługi cyfrowe) doszło do poważnych naruszeń przepisów, (…)
Luto próbował się z tego NIK tłumaczyć, ale jego odpowiedź kontrolerów nie przekonała co widać na załączonym „obrazku”.
Do drugiego aspektu odnosi się kilkustronicowe pismo skierowane do burmistrza Gołdapi z piętnastoma (jak się doliczyliśmy) podpisami pracowników urzędu. Skany pisma dotarły do nas pod koniec września 2018 roku i opublikowaliśmy je, ale tylko… na chwilę. Okazało się bowiem, że ta grupa pracowników wykazała się wielką naiwnością, wierząc w to, że zostaną potraktowani merytorycznie. Nie wiedzieli po prostu, że mają do czynienia z protagonistą „nowoczesnego zarządzania”, z którym nie można się nie zgadzać (i który na dodatek nie żałował gminnych środków na podnoszenie swoich kwalifikacji). No i tego dnia jeden z współpracowników niebawem grzecznie nas poprosił byśmy to pismo wycofali, gdyż „ktoś” autorom zarzucił ujawnianie tajemnicy służbowej.
Mimo to dwa fragmenty dokumentu niżej publikujemy.
(…)
I na koniec – Tomasz Rafał Luto tradycyjnie podczas wypowiedzi strzela „ślepymi nabojami”, bo radny Andrzej Tobolski raczej tematem cyfryzacji nigdy się nie zajmował, a to mu wytknął podczas ostatniej sesji.