Szanowna redakcjo. Jako wieloletni mieszkaniec osiedla Pod Lasem ucieszyłem się bardzo na wieść o planowanej przebudowie ulicy 1 Maja. Ta główna „arteria” naszego osiedla dawno prosiła się o naprawę. Latami łatano nie tylko dziury w jezdni ale też dziury w połatanych fragmentach asfaltu. Zdarzały się wypadki, nawet śmiertelne.
Przejazd koło szkoły w okolicach 8 godziny rano, wiązał się z ryzykiem utknięcia. Aż dziw że szkoła dysponując dużym, pustym placem przy boisku nie zorganizowała tam punktu przywozu i odwozu uczniów. Zamiast sensownego rozwiązania zafundowano nam garby spowalniające na jezdni, które i tak niczego nie wnosiły. Chyba, że potem któryś radny mógł się pochwalić przed wyborcami swoją inicjatywą, że niby dba o ich bezpieczeństwo. Przy tej ilości dziur i wybojów nie były one potrzebne, kto szanuje swój pojazd czy zdrowie i tak musiał mocno ograniczać prędkość. Sam nauczyłem się jeździć środkiem jezdni bo pas od strony wschodniej był zapadnięty i wyboisty.
A to przecież taka istotna ulica, wręcz wizytówka miasta. Ulicą 1 Maja jeździli kuracjusze do sanatorium, turyści do tężni i pijalni wód, wczasowicze. Tędy, podziurawionymi chodnikami, mieszkańcy i kuracjusze chodzili do centrum miasta. Tu nigdy nie było ścieżek rowerowych, mimo tego że nie tylko w sezonie letnim mnóstwo rowerzystów w każdym wieku jeździ nad jezioro.
Ostatecznie trzeba powiedzieć, że dobrze się stało, że decydenci dostrzegli jak ważna to inwestycja i zdobyli fundusze na jej realizację. Przeglądałem plany, są dostępne w Internecie. Sensownie zaprojektowane. No, może z wyjątkiem objazdów.
Brak oznakowania. Widzę jak samochody na obcych rejestracjach jadą ulicą Wczasową, dojeżdżają do 1 Maja. Zdezorientowani rozglądają się dookoła i zawracają albo wjeżdżają w rozkopaną Jeziorową. Wystarczyło by postawić tablice informacyjne.
Może gdyby wiązało się to z krótkimi niedogodnościami to można byłoby machnąć na to ręką ale trwa to już 7 miesięcy i końca nie widać. Rozpruto całą ulicę Jeziorową i 1 Maja, wycięto drzewa, wyjątkowe w naszych warunkach jarząby szwedzkie. Tu na marginesie mała refleksja. Zaobserwowałem wcześniej, że zarządca drogi wycina stare jarząby szwedzkie ale już obsadza pobocza jarząbem pospolitym. Czy tak trudno jest zdobyć sadzonki jarząba szwedzkiego? Mogłoby coś pozostać z dawnego charakteru drogi.
Wracając do roboty – rozpruto, rozkopano, wycięto i robota stoi. Czasem ktoś przemknie. Jakaś maszyna przejedzie – coś rozkopie, coś zasypie, wytną kolejne drzewo. Wyobrażam sobie, że tak wielka robota winna mieć coś w rodzaju harmonogramu. Na przykład kończymy ulicę Jeziorową, rozkopujemy 1 Maja na odcinku od … do … i znowu kończymy. To miałoby sens – ale nie co dzieje się teraz. Ludzie, to nie ma sensu!!! Jeszcze chwila i zostanie rozkopany odcinek między Świerkową a Kolejową. Co nam zostanie? Przedzierać się pieszo?
Jeszcze jedno. Widzę jak małe dzieci idą rozkopaną ulicą 1 Maja do szkoły. Chodzą też dorośli. Formalnie jest to plac budowy i nikt nie powinien tam się znajdować. Ale czasem nie ma innej drogi. Co będzie gdy ktoś zrobi sobie krzywdę? Zagrażają rozkopane i przykryte dyktą studzienki, do których można wpaść, wykopane i nie wywiezione stare rury betonowe, fragmenty drzew czy same drzewa, jakieś kable wystające z ziemi. Tam pracuje ciężki sprzęt. Mam wrażenie że nikt tego nie pilnuje. Czy trzeba wypadku, żeby ktoś zaczął zastanawiać się nad rozciągniętym na 2 kilometry placem budowy?
Czy ktoś czuje się odpowiedzialny za to, że tysiące mieszkańców ma problemy z dostaniem się do pracy, szkoły, kościoła, na zakupy itd? Czy wpłynie na wykonawcę robót i przyspieszy roboty? Zdaje się że wykonawca ma 18 miesięcy na zakończenie robót. Jeśli dobrze liczę, skoro zaczął w kwietniu to skończy we wrześniu przyszłego roku, łącznie z ulicą Lipową. Nie podoba mi się to.
Imię i nazwisko autora listu do wiadomości redakcji