Uczniowie z SP 5 z wizytą u Ducha Gór

Przejechaliśmy Polskę po przekątnej – z Gołdapi do Karpacza, w piękne Karkonosze, w których nadal żywy jest Duch Gór, zwany też Liczyrzepą, Karkonoszem, Rzepiórem. Legenda z nim związana i opowiadana z pokolenia na pokolenie spowodowała, że sędziwy starzec… odmłodniał i coraz częściej przedstawia się go w postaci młodego skrzata. Aby się o tym przekonać, na kilka kwietniowych dni (22-25) zamieszkaliśmy w Karpaczu. Pogoda dopisała: słoneczna, ciepła, może chwilami nieco wietrzna…

 

 

 

 

Co zobaczyliśmy na drugim końcu Polski? Muzeum sportu, muzeum gier i klocków lego, kręte uliczki wznoszące się do góry i opadające w dół, bajeczne widoki górskie na różnych wysokościach i piękne minerały wydobyte z podziemi Karkonosza, których sporo przywieźliśmy w rodzinne strony. Niektórzy z nas postanowili je kolekcjonować. Spotkaliśmy się też z barwnymi i krzykliwymi ptakami w papugarni, co stanowiło egzotyczną odmianę dla górskiego krajobrazu. Ujrzeliśmy w Karpaczu miejsce anomalii grawitacji, w którym droga wiedzie do góry, a auta powoli suną w dół oraz chatę do góry nogami w pobliżu tego miasteczka.

Co jeszcze robiliśmy w zimowej stolicy Karkonoszy i jej okolicach wiosną? Rozegraliśmy mecze hokeja na całorocznym lodowisku, zjeżdżaliśmy po letnim torze saneczkowym „Kolorowa”, wędrowaliśmy po górach do dwóch schronisk „Strzechy Akademickiej” i „Samotni”, znaleźliśmy się równi z koronami drzew w pięknym punkcie widokowym, by powrócić na dół zjeżdżalnią podobną do basenowych. Niesamowite przeżycia!

Warto jeszcze wspomnieć o tym, że spaliśmy w cudownej wilii z łazienkami, z zapleczem sportowym i urokliwym ogrodem, w którym rozpaliliśmy pożegnalne ognisko. Zarówno
z niektórych okien, jak i wspomnianego otoczenia pensjonatu rozpościerał się widok na królową Karkonoszy Śnieżkę. I stamtąd czuliśmy obecność Ducha Gór, bo chociaż minęły tysiące lat, opowieść o starcu z brodą i kosturem żyje w podaniach. Gdy przewodnik opowiedział nam tajemniczą legendę o Liczyrzepie, w sklepikach znaleźliśmy liczne pamiątki z podobizną jego wizerunku. Rzepiór „ma” w Karpaczu także swoją restaurację… a pewnie wszystkiego i tak się nie dowiedzieliśmy.

Chociaż byliśmy w różnym wieku, zintegrowaliśmy się i naprawdę nie chciało się nam wracać. Polecamy taką wyprawę, warto!

Opiekun koła turystycznego BOSO przy SP 5 w Gołdapi


Aktualności

Powiązane artykuły