W sobotę miałem przyjemność uczestniczenia w kolejnym finale „Orfeusza”, ważnej nagrody poetyckiej wymyślonej przez Wojciecha Kassa, kierującego Muzeum im. K. I. Gałczyńskiego w Praniu. Tym razem ze względu na zagrożenie deszczem podsumowanie konkursu miało miejsce w Domu Kultury w Rucianem Nidzie. I tym razem (w porównaniu z dwoma poprzednimi) werdykt jurorów w kontekście wyboru pięciorga finalistów i laureatki Orefeusza Mazurskiego nie wzbudzał moich wątpliwości. Ale to przecież sprawa moich rejonów poetyckich, po których z przyjemnością chadzam.
Wybrano poezję pozbawioną koturnowości, miejscami konfesyjną, czasem ironiczną, w dużej mierze opartą na konkrecie. Laureatką została Małgorzata Lebda za książkę „Matecznik” (Poznań 2016).
Jednakowoż, niczego nie ujmując laureatce głównego „Orfeusza”, mocno polecam tomik „Cno” Alicji Salczyńskiej-Bykowskiej, laureatki Orfeusza Mazurskiego, członkini naszego olsztyńskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.
Jest to, moim zdaniem, poezja wybitna, do powstania której przyczynił się co prawda Wołyń, ale został potraktowany przez autorkę „Autobusu do Mokiń” zupełnie inaczej w porównaniu z tym co na ten temat słyszeliśmy do tej pory – bez patosu, bez oceniania. Raczej ta stonowana, subtelna i niezwykle inteligentna refleksja każe między innymi pomyśleć ogólnie o człowieczej kondycji.