Jan Modzalewski o Zamecznej Górze

mapaSzanowna Redakcjo. Za Waszym pośrednictwem pragnę przedstawić pewna historię związaną z górą w Kolniszkach.

 

JAK BABA FASOLĘ DIABŁU GOTOWAŁA

Wispenberg (Zameczna Góra/Zamkowa Góra), góra skrótowo nazywana była Wispe [Grodzisko położone na zachód od wsi na wzgórzu 268 m zwanym „Zameczna Góra”. Brak jest widocznych śladów obwałowań. Przypuszczalnie wzgórze pełniło w przeszłości doskonałą rolę obserwacyjną.]. Góra ta położona jest blisko Kolniszek (Collnischken) w powiecie gołdapskim, z której roztaczał się wspaniały widok na Schillinner See (Jezioro Gołdap),  Rominter Heide (Puszczę Romincką). Z tej góry zobaczyć można było także Polskę. Wispenberg jest przepowiadaczem pogody. Gęsta mgła, która często rozciąga się nad zalesionym pagórkiem, oznacza zmianę pogody, głównie na wiatr i deszcz.

Ludzie mówili: „Na Wispe gotują fasolę”,  to znak, że „Diabeł przygotowuje się, aby przemieścić stąd  bardzo szybko burzę!”

Na „Wispe” już od dawnych czasach kopano doły do suszenia lnu [Okresem tarcia lnu był przeważnie miesiąc październik. Gdy słoma lniana została wyroszona lub wymoczona trzeba było ją wysuszyć, w tym celu wykopywano głębokie doły (Doły do suszenia lnu były poza wsią, w lesie – w tych samych miejscach od lat), na wierzchu których układano na żerdziach słomę lnianą. Na dnie rozpalano małe ognisko, którego ciepło miało osuszyć len. Trzeba było tak pilnować ognia, żeby len się suszył od ciepła z ognia, ale nie zapalił – co też się trafiało. Wysuszoną słomę pozostawia się na kilka dni by odleżała się i aby włókno nabrało elastyczności i dopiero wówczas zabierano się do międlenia. Wysuszony len dzieliły kobiety na małe garście i tarły na cierlicy – oddzielając włókno od paździerza.]. Gdy doły już nie służyły swoim pierwotnym celom, to dawały schronienie okolicznym mieszkańcom. W lecie 1914 roku znaczna liczba mieszkańców znalazła schronienie przed wojskiem rosyjskim i  w ten sposób uniknęła wywiezienia na Syberię.

Wcześniej te doły używano do suszenia lnu. Ruch był przy nich ogromny. Tylko stara kobieta nie otrzymywała pomocy przy pracy, ale ona jej też i nie szukała, była tak kontrowersyjna, że nie mogła być z nikim nawet przez pięć minut. Diabeł spojrzał na starą kobietę i pomyślał: „To jest żona dla mnie”.

Kiedy pewnego wieczoru pracowała sama przy suszeniu lnu, on podszedł do niej, życzył jej miłego wieczoru i zapytał, czy zostanie ona jego żoną. Z diabłem należy postępować dobrze; wszyscy ludzie, którzy go denerwowali, zostali upieczeni i przeklinali, że tak źle postąpili. Stara kobieta – przestraszona –  powiedziała: „Jesienią, gdy wszystkie liście spadną z drzewa, dam ci konkretną odpowiedź.”  Diabeł zgodził się, wstał i oddalił  się. Gdy nadszedł listopad  diabeł jak burza pozrywał wszystkie liście, i udał się do  baby i powiedział: „Chodź, czas się skończył.”

– „Oho, więc przyszedłeś” – zawołała panna młoda do diabła. – „Chciałam ci dać odpowiedź tylko wtedy, gdy opadną wszystkie liście z drzew; ale to nie nastąpiło, choć pokażę ci! ” Zaprowadziła go do sosny, która wciąż miała zielone igły. Diabeł był zaskoczony, ale potem powiedział: – „Być może masz rację, ale trzeba już iść do piekła. Moja babcia czeka długo na takiego zdolnego asystenta ”

– ” Dobra” –  powiedziała kobieta –” Jutro możesz mnie zabrać; przedtem chciałabym ugotować ci twoje ulubione danie; każda kobieta potrafi, a ja nie chcę być gorsza od innych. Powiedz mi, co lubisz najbardziej? ”

– ” Fasolę ” – powiedział diabeł, by coś powiedzieć.

– „No to przyjdź jutro, to będziemy jeść razem, a potem pójdę z tobą do piekła.”

 

mapa

Usytuowanie góry na mapie

Czarny był zadowolony, podrzucił kobietę do domu i kazał jej poszukać fasoli. Stara wzięła fasolę, ale także wszystkie kamienie, które wyglądały podobnie do fasoli. Pewnej nocy diabeł zobaczył gęsty dym unoszący się z góry, a zapach fasoli i boczek przyjemne wchodziły do jego nozdrzy. Jego oblubienica stała przy kotle i mieszała zupę. – „Zupa jest prawie gotowa, a ziarna są szczególnie miękkie, poinformowała diabła.”  Wlała sobie z garnka pływającą na wierzchu fasolę a diabłu z dna kamyki. Diabeł gryzł fasolę, aż złamał jeden ząb. Rozwścieczony rzucił łyżkę na ziemię i chciał wylać zupę na twarz pannie młodej. Baba zapytała ze zdziwieniem: – „Czy ziarna nie są wystarczająco miękkie? U mnie między zębami, fasola topi się jak masło.”

Diabeł pomyślał: „wezmę ją za żonę jutro jak fasola będzie miękka” – i powiedział: –”ziarna mają być miękkie, dzisiaj nie pójdę z tobą; musiałbym wstydzić się przed babcią, gdyż  nie mogłem nawet zjeść swego ulubionego dania. ”

Innej nocy diabeł przyszedł znowu, ale fasola nadal była twarda. Staruszki od tego czasu nikt widział. Niektórzy mówią, że ona wciąż idzie do diabła, inni uważają, że siedzi głęboko w górze i nadal gotuje diabłu jego ulubione danie.

Kiedy ktoś mówi: „Na Wispe gotują fasolę”, to wiedz, że wkrótce zła pogoda przyjdzie, a więc można usłyszeć ryczący wir diabła; mgła unosi się na górze, to znak, że diabeł przyszedł i chce zapytać, czy ziarna są w końcu miękkie.

 

Z poważaniem Jan Modzalewski

Powiązane artykuły