„Od marzeń do zmiany: wprowadzenie do coachingu w edukacji” – poszkoleniowe refleksje

coaching12 listopada, godzina 10:30, Collegium Da Vinci w Poznaniu i… ja, gołdapianka z wyboru, i nauczycielska z wyboru. Startuje kolejne szkolenie na jednej z wielkopolskich uczelni. Skąd ja w tym miejscu, co robię? Chłonę wiedzę, przyswajam umiejętności, które mogę ująć tematycznie jako wdrażanie do niesienia uczniom mocy, która ma z nimi pozostać. 13 listopada, studencka stołówka i lancz kończący spotkanie…

Już grudzień, ja powróciłam na Mazury, ale w Poznaniu czerpałam z mądrości dwóch wykładowczyń: dr Justyny Deręgowskiej i dr Iwony Werner, którym już w tej chwili przesyłam wyrazy uznania oraz radości, którą wyzwalały ćwiczenia na ww szkoleniu. Tak, atmosfera była budująca, bo tworzyli ją uczestnicy nieliczni, ale za to z całej Polski, i to uczestnicy mający wizje edukacyjnych zmian (szkolenie było nagrodą dla nauczycieli za esej pod takim samym tytułem, co szkolenie).

Z coachingiem spotkałam się już wcześniej, ale niekoniecznie szkoleniowo. Wprowadzenie coachingu do edukacji to strzał w dziesiątkę, to pokazywanie uczniom, skąd mają czerpać i wyzwalać własną moc. Wiele narzędzi odkryłam na nowo. Na przykład „koło życia” było mi znane, ale spojrzałam na nie nieco inaczej, dostrzegłam jego drugie odbicie. To dzięki pytaniom coachingowym. Uświadomiłam także sobie, iż nie tylko mogę, ale i powinnam popracować z uczniami na tym kole. Dr Justyna D. podzieliła się wiedzą na temat modyfikacji „koła życia” w „koło zarządzania swoim czasem” – wybornie. Jakże w tej chwili żałuję, iż ja byłam typowym uczniem w minionym wieku. Obecne dzieci i nastolatki mają nieco szczęścia, ale nie wszystkie. Postaram się, by te uczone przeze mnie były szczęśliwe. Wprowadzę do zajęć kolejną talię kart (tym razem
z mądrymi cytatami), którą pokazała mi dr Iwona W.

Powyżej wspomniałam już o roli pytań, nadmienię i o – mających moc sprawczą – pytaniach Jenny Rogers. Umożliwiają porozumienie z nawet bardzo skrytą osobą, często milczącą. Właśnie – milczenie… nie należy się go bać, lecz traktować jako część dialogu. Jakie to mądre, jakie oczywiste, a przecież wcześniej nie uświadomione. Gdzieś tkwiło w zwojach mózgowych, ale teraz się uwolniło. Długo jeszcze mogłabym wspominać, ale myślę, iż istotniejsze będzie podkreślenie stuprocentowej skuteczności szkolenia
i zadowolenia jego odbiorców. I dodam: proszę o jeszcze…

Ewa Jurkiewicz

OLYMPUS DIGITAL CAMERA
coaching
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
coaching
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
coaching
OLYMPUS DIGITAL CAMERA
coaching

Powiązane artykuły