Czyją bronią walczymy?

gospodarkaPytanie może nieco dziwne, ale w dzisiejszych czasach biorąc udział w wojnie może dojść do takiego paradoksu, że wróg będzie walczył bronią naszej rodzimej produkcji, którą od nas zakupił, zaś my jego bronią, którą zakupiliśmy od niego. Zresztą, chyba koronnym przykładem może być to, w jak wielu już państwach można spotkać karabin Kałasznikowa, także w organizacjach paramilitarnych i terrorystycznych. Produkcja broni jest, niestety, jednym z najbardziej zyskownych interesów części państw.

Ten paradoks jest symbolem tego co nastąpiło w gospodarce światowej już w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku – czyli internacjonalizacja gospodarki. Kiedy to powoli zaczął stawać się przeżytkiem fordowski model zarządzania korporacją przemysłową.

Bardziej uświadamiano sobie rolę lokalizacji firm, kosztów siły roboczej, infrastruktury, a nawet otoczenia przyrodniczo-geograficznego.

Niemal błyskawicznie zaczęła postępować internacjonalizacja, czyli umiędzynarodowienie, gospodarki. Sprowadza się to nie tylko do produkcji, ale do wszelkiego rodzaju usług, choćby nawet consultingowych.

Firmy mające swoje siedziby dużych miastach w większości ze swoimi usługami starają się wychodzić poza granice państwa. Oczywiście stopień umiędzynarodowienia światowych gospodarek jest bardzo zróżnicowany i chyba najwięcej tu zależy od systemu politycznego danego państwa. Niektóre systemy autorytarne, zwłaszcza posiadające duże bogactwa naturalne, bliższe są systemom autarkicznym (w całości raczej niemożliwym do zrealizowania). Umiędzynarodowienie tak skrajnych dyktatur jak Korea Północna sprowadza się jedynie do skromnej wymiany handlowej z innymi państwami. W tym wypadku nie wchodzi w grę na przykład współpraca międzynarodowa w dziedzinie produkcji.

Internacjonalizacja, podobnie jak demokracja, nie jest dana państwom raz na zawsze, czego przykładem może być Chile, kiedy to po dojściu do władzy w 1970 roku Salvadora Allende, zaczęła się nacjonalizacja tego co było w dużej mierze już zinternacjonalizowane. Głównie dotyczyło to produkcji miedzi, jako jednej z najbardziej dochodowych gałęzi chilijskiej gospodarki. Natomiast przewrót generała Augusto Pinocheta z 11 września 1973 roku pokazał szybko, że rządy autorytarne-dyktatorskie nie muszą się sprowadzać do nacjonalizacji gospodarki – przeciwnie, Pinochet wrócił do prywatyzacji i otworzył drzwi miedzy innymi korporacjom USA.

W ostatnich latach bardziej jest już używane słowo „globalizacja”, zamiast internacjonalizacji, bowiem jednym z czynników, który dokonał totalnej rewolucji, jeśli idzie o przekraczanie wszelkich granic jest internet.


Aktualności

Powiązane artykuły