W niedzielę 23 sierpnia w parku miejskim w ramach kina letniego zapraszamy na film „Nie ma róży bez ognia”. Początek seansu 21.00. W razie niepogody seans zostanie wyświetlony w Kinie Kultura.
Janek często bierze godziny nadliczbowe w szkole, bowiem warunki w jakich mieszka z żoną Wandą nie zapewniają możliwości wypoczynku w domu. Ich maleńki pokoik jest jedynym mieszkaniem w starej willi: pozostałe pomieszczenia – zamienione na hałaśliwe biura – dzierżawi kilka instytucji.
Pewnego dnia młodych małżonków odwiedza niejaki Malinowski, który kilka lat temu mieszkał w tym właśnie pokoiku i taki czuje do niego sentyment, że chce zań odstąpić swój przydział na nowe, dwupokojowe mieszkanie. Propozycja jest tak zaskakująca, że początkowo przyjmują ją z niedowierzaniem, w końcu jednak dochodzi do zamiany. W czasie przeprowadzki okazuje się, że mają już sublokatora. Jest nim Jerzy, pierwszy mąż Wandy, który mimo przeprowadzonego rozwodu ma równe prawa do mieszkania, pozostał bowiem u niej zameldowany. Jedyną szansą na wyeksmitowanie intruza – jak poinformował Janka urzędnik administracji – mogą być skargi lokatorów na hałaśliwe lub niemoralne prowadzenie się Jerzego. Korzystając z dłuższej nieobecności żony Janek przygotowuje więc libację, chce upić ex-męża swej małżonki i sprowokować zażalenia sąsiadów. Ale los płata mu kolejnego figla: do administracji wpływają skargi i anonimy – tyle że na… Janka.
Potem Janek dowiaduje się, że Jerzy ma narzeczoną, która od dłuższego czasu bezskutecznie go poszukuje. Sądzi, że powiadomienie jej o miejscu pobytu Jerzego pomoże pozbyć się natręta. Okazuje się jednak, że Lusia ma także drugiego narzeczonego, Zenka, za którego zamierza wyjść za mąż, a Jerzego szuka tylko po to, by wyegzekwować odeń obietnicę zameldowania jej w Warszawie, za co wziął kilka tysięcy złotych. Aby wyjaśnić sprawy do końca Janek przywozi Lusię do Warszawy i fatalnym zbiegiem okoliczności musi ją zameldować u siebie. Ojciec Lusi – zamożny ogrodnik – zwozi meble, stanowiące część posagu, do mieszkania sprowadza się też Zenek, który nie chce dopuścić, by Lusia mieszkała z Jerzym.
Sytuacja Janka i Wandy staje się krytyczna. W starej klitce byli przynajmniej sami, a tu jest ich pięcioro. Mnożą się konflikty małżeńskie. W rezultacie absolutnie wyczerpany Janek trafia do szpitala dla nerwowo chorych. W tym czasie ich sytuacja zmienia się tak radykalnie, że Wanda nie wie jak mu o tym powiedzieć, by znów nie doznał wstrząsu. W końcu przywozi go do starej willi, która została odremontowana i przeznaczona wyłącznie na mieszkania. Są teraz posiadaczami czterech dużych pokoi, a po drugiej stronie korytarza mają tylko jednego sąsiada – Jerzego…