Nie każdy zauważył, że rok 2014 zaznaczył się w Polsce deregulacją kilku kolejnych zawodów. Dotyczy to również naszej społeczności. Teraz łatwiej jest zostać choćby przewodnikiem turystycznym lub taksówkarzem.
Ten pierwszy (także pilot wycieczek) nie musi już przechodzić mozolnego kursu teoretycznego i praktycznego, zaś w miejscowościach nie przekraczających 100 tysięcy mieszkańców taksówkarz nie musi przechodzić szkolenia i egzaminu.
Detektyw nie musi zdawać już egzaminu państwowego a jedynie egzamin teoretyczny.
Znaczne ułatwienia mają ochroniarze i pośrednicy w obrocie nieruchomościami.
W naszym kraju część zawodów zawładnięta była przez korporacje zawodowe, choćby: adwokat, notariusz i radca prawny. Dostęp do nich prawo ułatwiło już w 2013 roku. Ułatwiło też geodetom i instruktorom nauki jazdy. Zderegulowany został zawód bibliotekarza.
W wielu środowiskach wzbudza to kontrowersje, bowiem nierzadko kojarzy się z umniejszeniem prestiżu, zwłaszcza zawodów prawniczych. Choć wydaje się, że wolny rynek i tak to ureguluje. Tym bardziej że Polska należy do europejskiej czołówki, jeśli idzie o ilość zawodów regulowanych, a jest ich u nas niemal 400.
Brak wiary w wolny rynek jest brakiem wiary w wolność. – Milton Friedman
Czyżby?
Tak, bo nie ma w naturze niczego, co można by nazwać wolnością. Pojęcie wolności zawsze odnosi się do stosunków między ludźmi. Zrozumienie to nie przywilej naukowców, to interes każdego z nas.