Ten wpis z pewnością zainteresuje Czytelników, którzy zastanawiają się, czy pozostało coś z dawnych budynków w Romintach.
W 1865 r. bankier Thomas Heftye, jeden z ojców założycieli Norweskiego Stowarzyszenia Turystycznego i jego prezes kupił ziemię wokół dzisiejszego Frognerseter (okolice Oslo). Na terenach tych od roku 1865 rozpoczął budowę, tego co dziś byśmy nazwali, infrastrukturą turystyczną. Po schronisku turystycznym (1867) otwarto skansen (1884) a w roku 1890 hotel i restaurację.
Otwarcia dokonał cesarz niemiecki Wilhelm II który w lipcu 1890 przebywał w Kristianii (dzisiejszym Oslo) na zaproszenie króla Oskara II. Na cześć cesarza hotel nazwany został jego imieniem.
Z zakończeniem budowy kompleksu zbiegło się z otwarcie drogi łączącej go z Kristianią. Na pamiątkę tego wydarzenia, w skale w pobliżu hotelu wyryte zostały insygnia obu monarchów.
Autor projektu hotelu i restauracji, architekt Holm Munthe, obie budowle zaprojektował w popularnym na przełomie wieków stylu Dragestil, odwołującym się do tradycji wikingów i średniowiecznej architektury skandynawskiej.
Budowle tak zachwyciły cesarza, że zamówił projekt pałacyku myśliwskiego w miejscowości Rominten. Holm wraz z współpracującym z nim Ole Sverre wykonali zlecenie w ekspresowym tempie, ponieważ pałacyk oddano do użytku już w następnym roku. Dwa lata później tj. w 1893 roku w pobliżu pałacyku powstała kaplica św. Huberta, prawdopodobnie zaprojektowana przez tych samych architektów.
Hotel Wilhelma, który po I wojnie światowej przemianowano na Hotel Viktoria spłonął w 1933 roku i nie został nigdy odbudowany. Pozostała natomiast restauracja, która do dnia dzisiejszego jest jedną z atrakcji Oslo.
W internecie znajdziemy wiele fotografii restauracji, która do złudzenia przypomina konstrukcję pałacyku cesarskiego. Na jej podstawie możemy przeanalizować szczegóły architektoniczne budowli.
A co stało się z pałacykiem w Romintach? Przetrwał wojnę i przez kilka powojennych lat służył jako sanatorium dla żołnierzy 3 frontu białoruskiego po czym został rozebrany i przeniesiony do kalinigradzkiego parku w centrum miasta (niedaleko stadionu miejskiego).
Daleko mu jednak do dawnej świetności. Dach pozbawiony został drewnianych ozdób a pokrycie pierwotnie wykonane prawdopodobnie z kamiennego łupka zastąpione zostało praktycznym ale nieestetycznym eternitem. Drewniane ściany pomalowane zostały brązową farbą olejną. Przez lata służył za coś w rodzaju domu kultury i dyskoteki.
Kiedy kilka lat temu pytaliśmy pracowników o przyszłość tego obiektu wspominali o planach rekonstrukcji, ale ponieważ do dnia dzisiejszego nic się nie zmieniło – prawdopodobnie poprzestano na planach.
Aby więc podziwiać urodę starej budowli pozostaje nam wybrać się w tym celu do Oslo. Bardziej oszczędnościowy wariant to nasza metoda – surfowanie w sieci. (rk)