Warto sięgnąć po tę publikację

ksiazka_a_szczepanowski

ksiazka_a_szczepanowskiPodczas trzech konferencji kończących drugi etap projektu EGO S.A. Podkreślano jedno znamienne wydarzenie ważne dla naszego miasta, gminy i powiatu, aczkolwiek niekoniecznie doceniane u nas w stopniu wystarczającym – że Gołdap jako pierwsza w Polsce opracowała katalog swojego turystycznego znaku razem ze strategią turystyczną.

Strategia co prawda wymagałaby już istotnej nowelizacji, ale fakt powstania logo Gołdapi jako jednego z pierwszych akcentowano niejednokrotnie podczas różnych konferencji i warsztatów.
I oto dr Adam Szczepanowski, adiunkt w Wyższej Szkole Finans Zarządzania w Białymstoku podkreśla to po raz kolejny w swojej książce Markowe produkty turystyczne, wymieniając (i charakteryzując) „Krainę łowców przygód” obok: „Podlaskiego Szlaku Bocianiego”, produktów: „Janów Lubelski – Leśny Skarbiec”,  BRDA „Królewska Rzeka” i „Śladami Nadburzańskich Tajemnic”.
Publikacja dr Szczepanowskiego wnosi istotny element do wiedzy na temat marketingu w turystyce i kształtowania marki – jest przejrzysta, w pozytywnym sensie podręcznikowa, jej układ jest dobrze wyważony, opiera się na konkretnych przykładach, zwłaszcza jeśli idzie o bariery opóźniające realizację strategii turystycznych. Z badań dotyczących Gołdapi wynika, że największą barierą w kreowaniu marki „Kraina łowców przygód” jest mała ilość środków finansowych przeznaczanych na promocję, co jest zresztą faktem. Oczywiście – „dyżurną” już – barierą jest zła infrastruktura drogowa wraz z brakiem połączenia kolejowego.
Jest sugestia, by samorządy wojewódzkie większą wagę przykładały do lokalnych strategii turystycznych.
I tu kłania się nam akcja „Mazury cud natury”, która niekoniecznie przyniosła regionowi same korzyści. Po początkowej euforii pojawia się coraz więcej niewesołych refleksji, zwłaszcza, jeśli idzie nadmierne akcentowanie imprez festynowych na niekorzyść innych dziedzin kultury, co mocno podkreślano podczas forum twórców Warmii i Mazur zainicjowanego przez wojewodę Mariana Podziewskiego.
Książka „Markowe produkty turystyczne” prowokuje do jeszcze jednego pytania – czy warto mnożyć lokalne hasła turystyczne? Potwierdza też niejako fakt, że, by lokalna marka była wyrazista, by się łatwiej sprzedawała, warto jest ją realizować przy ścisłej współpracy samorządów gminnych i powiatowych, bo nadmiar haseł i znaków (jak to jest w przypadku choćby Suwałk) daje efekt odwrotny i przypomina reklamę jednej z restauracji w jednej z gmin powiatu suwalskiego, gdzie obok siebie widniały napisy: „Bar Karola u Colargola”, „Jedzonko jak słonko”.

Powiązane artykuły