Rozmawiamy z Mariolą Ziętek, pochodzącą z Jabłońskich, saneczkarką czeskiego klubu.
Proszę przypomnieć, w jakim klubie Pani teraz startuje?
– Od dzisiaj jestem oficjalnie w klubie TJ Saně Smržovka.
Dlaczego tak się stało, czyżby u nas nie było warunków?
– Warunki jakieś tam mamy do trenowania, ale na moją decyzję złożyły się też inne czynniki. Byłam w reprezentacji, ale tylko „na papierze” przez ostatni rok. Cały sezon zimowy spędziłam w Polsce, ucząc się i trenując na AWF-ie w Katowicach, bo podobno nie było pieniędzy żebym mogła jeździć. Wtedy jeździła jeszcze Ewelina Staszulonek, która była pierwszą dziewczyną w reprezentacji. Więc rozumiem, skoro nie ma pieniędzy na dwie zawodniczki to jeździ ta najlepsza. Później zaczęła jeździć z kadrą Ewa Kuls a ja nadal siedziałam w kraju, więc nadal trenowałam sama. Latem i jesienią jeździłam na treningi do Czech, bo mają tor betonowy, który jest dobry na przygotowanie się do sezonu. Tam zapytano – czemu sama płacę za treningi? Opowiedziałam im moją historię, a oni się mnie tylko zapytali, czy jeśli mnie nie powołają do reprezentacji Polski, to czy bym nie chciała dla nich jeździć.
Czy pokusi się Pani wobec tego o wyrażenie swojego spojrzenia w aspekcie sytuacji sportowców i trenerów na naszym terenie?
– Poziom na naszym terenie jest rozwinięty do pewnego pułapu. Żeby być dobrze przygotowanym do sezonu trzeba naprawdę wydać dużo pieniędzy na przygotowania a – nie oszukujmy się – klubów nie stać na takie wydatki. W miarę swoich możliwości klub starał się mi pomagać. Kończąc gimnazjum w Gołdapi poszłam do Karpacza do Szkoły Mistrzostwa Sportowego, bo chciałam się dalej rozwijać, a to była jedyna możliwość, bym została dobrze przygotowana do sezonu. W SMS-ie po raz pierwszy wystartowałam w zawodach międzynarodowych i zostałam powołana do reprezentacji juniorów. Po ukończeniu liceum, by nie stracić zdobytych umiejętności i wiedzy poszłam na AWF w Katowicach, bo gdybym wróciła do Gołdapi to te wszystkie lata wyrzeczeń nie miałyby sensu.
Ma Pani na swoim koncie sukcesy także związane z naszym regionem?
– Niestety w naszym regionie nie organizuje się zawodów na sankach lodowych tylko na naturalnych, więc nie mogę startować.
Co Pani najlepiej wspomina z „gołdapskiego” okresu?
– Najlepiej wspominam, kiedy z klubem pojechaliśmy na zawody do Krynicy Zdrój i tam po raz pierwszy zobaczyłam tor saneczkowy, zdobywając drugie miejsce w swojej kategorii.
Bywa Pani w Gołdapi?
– Jak tylko mam chwilkę to jadę do Gołdapi a właściwie do Jabłońskich, bo tam mieszkałam i tam jest moja najbliższa rodzina, za którą tęsknię i której to wszystko zawdzięczam. To Oni pozwolili mi trenować i wyjechać tak daleko po ukończeniu gimnazjum, bym mogła się dalej rozwijać. A wiem, że nie była to łatwa decyzja.
Jak wygląda Pani życie poza sportem?
– Studiuję w Katowicach na AWFie, na weekendy, kiedy nie mam treningów, jeżdżę do Szklarskiej Poręby, bo tam mieszkam od paru lat. A jak wygospodaruję sobie minimum cztery dni wolnego to jadę do rodziny na Mazury.
Czym dla Pani jest sport, czy sport się wiąże także z Pani karierą zawodową?
– Sport potrafi odciągnąć mnie od szarej monotonii codzienności. Dzięki niemu mogę przeżywać zupełnie innego rodzaju emocje, mogę zapomnieć o problemach i wszelkiego rodzaju stresach. To właśnie dzięki niemu mogę się doskonale rozwijać i poznawać granice swoich możliwości! To właśnie sport nauczył mnie nie poddawania się w życiu. Można by tu jeszcze wiele o tym pisać… Więc Sport jest dla mnie wszystkim, sport is my life! =) i chciałabym w nim pozostać.
Plany na najbliższą przyszłość.
– Obronić licencjat w lipcu i walczyć o start w Igrzyskach w Soczi. Pozdrawiam.
Dziękujemy za rozmowę.
Ehh ta nasza POlska…
Jak Mariola zacznie odnosić kolejne sukcesy to zacznie się płacz, ze dlaczego nie w polskiej reprezentacji, że jak to tak można? że dlaczego startuje dla Czech?
No niestety tak to już jest i prawdziwe perły często muszą rozwijać swoją karierę po za granicami kraju tak jak chociażby najsłynniejsze 2 przypadki: Klose i Podolski…
Dziewczyno zacznij szukać sponsora! W nieznacznym stopniu ci pomoże. Nie licz na promocję z regionu to nie pomoże! W razie sukcesu szczycą się tym, że z regionu, miasta itd…, nic więcej. Jeżeli już osiadłaś za granicą są większe możliwości niż w Polsce. Niestety saneczkarstwo w Polsce nie jest zbyt popularne, chociaż jakbyś miała sukcesy międzynarodowe i twoja pozycja byłaby już ustabilizowana na rynku światowym, to byś miała kolejkę sponsorów, a teraz przykro ale nie….. Wiem coś o tym. Niestety w regionie, Polsce nie ma zainteresowania indywidualnym sportem!!!! A TYLE PRACY, CZASAMI OSAMOTNIENIA W DĄŻENIU DO SUKCESÓW(sponsor), ODLEGŁOŚCI OD RODZINY – TO KOSZTUJE!!!!! Rozumiem to! Ale mimo wszystko rób Swoje, nie patrz na innych (bo wielu będzie jak zdobędziesz sukcesy), Twoim sukcesem będą chcieli osiągnąć swoje korzyści. NIE DAJ SIĘ! MYŚL O SOBIE, POMYŚL O PRZYSZŁOŚCI!
ŻYCZĘ CI NAPRAWDĘ DUŻYCH SUKCESÓW.
Fanka zimowych sportów.