Miałem opory przed poruszaniem tego tematu, gdyż traktuję go przy okazji mocno osobiście. Ale do napisania tekstu zdopingowały mnie dwie rzeczy – komentarze internautów sprzed kilku dni i to, że tegoroczny sezon rowerowy kończę ze śladami psich zębów na łydce.
Jeżdżę natomiast dużo, bo, od kilkunastu lat, od końca marca do przełomu października i listopada niemal codziennie, i jest to za każdym razem przynajmniej trasa dwudziestokilometrowa. Jednakowoż od jakiegoś czasu pewne ulubione przeze mnie trasy zaczynam skrzętnie omijać, choćby tę przez Obszarniki na Widgiry, czy przez Mażucie i Jagoczany na Jany przez las.
Powodem są psy i uważam, że jest to nie tylko przeogromny, i niedoceniony u nas problem, ale również synonim cywilizacyjnych zaległości. Tym bardziej, że ku mojemu zadowoleniu na dłuższych trasach widać coraz więcej rowerzystów, także na kolarzówach. Kilka lat temu przed Jagoczanami ogromny wilczur uczepił się zębami plecaka, który miałem na bagażniku. Po przyjrzeniu się śladom jego zębów ze zgrozą pomyślałem, co by było, gdybym nie przymocował tam wtedy pakunku.
Spróbujmy kilkakrotnie przejechać odcinek szosy w Pięknych Łąkach tuż przed zakrętem na dawne grodzisko i wieś Łobody. Na pewno od czasu do czasu, przy podjeździe, z gospodarstwa znajdującego się po lewej stronie wyskoczą z jazgotem dwa lub trzy małe psy. Małe, wcale nie oznacza, że mniej groźne, bowiem rowerzysta w pierwszym odruchu skręca nierzadko na środek szosy, a wiadomo czym to grozi. To samo można przeżyć w samych Samoninach.
Takie małe psy prowadzone przez dwie niefrasobliwe starsze panie na styku obwodnicy i dawnego nasypu prowadzącego od Niedrzwicy do Jabłońskich spowodowały to, że przyłączyło się do nich to duże czarne bydlę, które ugryzło mnie w łydkę. Pojawiliśmy się co prawda szybko u właściciela z komendantem Straży Miejskiej, ale ani mandat, ani interwencja niczego nie dały. Gdyż te same zwierzaki biegały po tej drodze kilka dni później.
To samo zagrożenie od kilku lat stwarzają dwa przynajmniej psy, wychodzące z bramy jednego z bloków przy ulicy Kolejowej. Akurat na jednej z fotografii, którą zrobiłem dziś, te psy są już po akcji przeciwko jadącemu po chodniku rowerzyście.
Nie trzeba się mocno rozglądać, by co i raz natknąć się na psa biegającego po gołdapskiej ulicy, niekoniecznie bezpańskiego. Latem po samym mieście ustawicznie chodziły przynajmniej trzy „wilczurowate”. Są niepokojące sygnały z osiedla Pod Lasem, z Paderewskiego i Suwalskiej.
Jak zatem temu zaradzić, gdyż jest to naprawdę poważny, i jak wspomniałem, niedocaniony wciąż problem. Na dobrą sprawę właściciele gospodarstw powinni trzymać psy za jakimś ogrodzeniem i powinien to być bezwzględny nakaz (także surowe kary za puszczanie psów wolno). Choć wiadomo, dla sporej części z nich wyjściem będzie uwięzienie psa na łańcuchu, a to akurat zaliczam do kategorii potworności, podobnie jak cyrkową tresurę zwierząt. Uważam, że osoby decydujące się na posiadanie psa powinny wiedzieć, że w samym mieście nie mają absolutnie możliwości puszczania go wolno. Wiadomo, pies musi się wybiegać, ale to już problem właściciela – jeśli nie znajduje sposobu, by mu to zapewnić poza terenem zabudowanym, to niech nie decyduje się na posiadanie zwierzęcia.
Wracając do zagrożeń powodowanych przez psy na drogach gminnych, to wydaje mi się, że tu potrzebne jest egzekwowanie przy pomocy surowych kar i po prostu nękania. Wszak to nie psy są tu winne. Toteż i słowa „bydlę” użyłem w stosunku do tego czarnego psa nie bez wyrzutów sumienia.
SIGNI
Zgadzam się w 100% z tym co napisał SIGNI.Mnie też psy atakowały (dużo jeżdżę -od wiosny do późnej jesieni) kilkakrotnie na ulicy Lipowej , Kolejowej ,Suwalskiej na obwodnicy ,w Kośmidrach ,2 wilczury blisko Pięknej Góry .Fakt ,że wtedy strach zagląda w oczy i szybko zadajesz sobie pytanie :gdzie jest właściciel psów ;co zaraz będzie z moich łydek?”
To nie psy są winne ,winni są właściciele;
Karać właścicieli surowymi karami !!!!! To jest moje zdanie !!! A bezdomne łapać do schroniska!!! każdy PIES który ma właściciela powinien mieć OBROŻĘ !!!
Sam miałem psa , z powodu braku miejsca w mieszkaniu musiałem go oddać na wioskę Tam ma kojec i wszystko gra
Ja również nie raz zwracałem uwagę na ten problem, raz bezpośrednio do właścicielki ogromnego psa – chyba charta – który był bez kagańca. Zostałem zwyzywany od oszołomów przez właścicielkę…
Są chyba 2 takie psy w Gołdapi które uganiają się za samochodami. Niby nic w tym takiego groźnego. Jednak gdy jechałem przez ulicę Lipową i nagle za drzewa wyskoczył mi właśnie taki mały czarny pies jak na zdjęciu to pomimo tego że jechałem samochodem i byłem bezpieczny zdążyłem się wystraszyć i zjechałem na środek drogi żeby go nie przejechać, na szczęście nikt nie jechał ani przede mną ani za mną.
a mnie codziennie podczas biegania ganiają te 2 z kolejowej…
Psy z Kolejowej są również moją zmorą. Byłam świadkiem jak kilka razy ludzie oganiali się od nich. Ja chodzę z psem na smyczy, i niestety muszę go bronić przed tymi hienami, które wyskakują z jazgotem z tej bramy, bo choć pies duży to niestety w jego obronie muszę stawać ja.
W Grabowie nie lepiej pod tym względem, zwróciłam uwage panu że piesek startuje z ząbkami usłyszałam
– ugryzł panią? ja na to – nie, a pan do mnie – to prosze przyjść jak ugryzie.
Mam nadzieję, że w końcu będzie jakaś interwencja, bo niektórzy właściciele psów mają za nic normy.
To nie jest tylko problem bezpieczeństwa, ale również czystości w naszym mieście.Pomimo ,że są wydzielone miejsca tzw. wc ,właściciele swoich pupilków nadal wyprowadzają je na trawniki.Mam troje dzieci i codziennie muszę czyścić dzieciom buty z psich kup.Mam już tego dość!!!
Brak nadzoru nad psami to bardzo poważny problem wszystkich osób korzystających z dróg, ulic, a nawet placów zabaw, czy chodników w miastach. Mnie i moich kolegów prawie codziennie atakują psy na Kolejowej, o których mowa w innych komentarzach. Niezbyt miłe wrażenia pozostawiają za sobą psy w innych miejscowościach naszej gminy. Zdarza się także, że atakują nas psy przy swoich właścicielach puszczone luzem w lesie! Mirek Słapik i inni rowerzyści mają nad nami biegaczami tę przewagę, że mają rower do obrony. Kiedy biegaczy lub spacerowiczów atakują psy, do obrony poza własnymi nogami i rękami nie mamy nic. wszyscy musimy reagować na to chamstwo i brak odpowiedzialności ze strony właścicieli psów. Myślę, że po interwencji SM lub policji, właściciel który zapłaci odpowiednią grzywnę, weźmie tę kosztowną lekcję sobie do serca (i portfela). Cóż, za naukę trzeba płacić, a ci którzy nie wiedzą jak mają postępować ze zwierzętami, za które wzięli odpowiedzialność, niech płacą!
Akurat te psy na zdjeciach, z ulicy kolejowej siedza pod plotem swojego wlasciciela, nie rozumiem czy jest to dla niego taki problem zamknac je na podworku. Ja rowniez mialam z nimi nieprzyjemne spotkanie. A tak jak mowil moj przedmowca o tych psach ktore ganiaja samochody, przypomnialo mi sie, ze ja rozniez mam taki problem, raz niemal spowodowalabym wypadek przez takiego glupiego kundla! Ktos powinien zrobic z tym porzadek.
A ja mam pytanie gdzie jest tak zwana Straż M ?????pytam gdzie ?/? czy ona jest nam potrzebna??? moim zdaniem nie
jest na osiedlu grubas krtóremu zwrócilem uwagę że proadza psa bezsmyczy JEGO pies kundel ale atakuje inne, ja mam yorka prowadę go zawsza na smyczY on mi go zaatrakował na zwróconą uwagę właściel zaeragowAŁ AGRESYWNIE,PRZEDZWONIŁEM NA STRAŻ M IEJSKĄ
I NIC DEALEJ TEN PIES HCODZI BEZ SMYCZY ALE CHYBA ZTOZUMIAŁ ŻE JAK SIĘ ZBLIŻY EDOMEGO PSA tozginie bo ucieka JAK MNIE WIDZI TO UCIEKA, sami musimy soibie radzić,z tego widać że straż miejska mam jest niepotrzebna. Trzevba ją rozwiąZAĆ