O bezmyślności i kowadełku

sznurekJeżdżąc rowerem po podgołdapskich drogach szutrowych można natrafić na rzeczy zarówno przyjemne, jak i niemiłe. Dzisiejsza moja przejażdżka zaczęła się od spotkania z maleńkim drapieżnikiem przypominającym łasicę, potem ta niemiła przygoda na zakręcie tuż przed cmentarzykiem poniemieckim przy Łobodach – ktoś w poprzek drogi przeciągnął dosyć mocny sizalowy sznurek, niewidoczny zza zakrętu.

Wiadomo czym to grozi, tym bardziej rowerzystom. Takie przypadki zresztą nie są u nas odosobnione, gdyż na dawnym nasypie prowadzącym od Niedrzwicy do Jabłońskich kilkakrotnie ściągałem rozciągnięte w poprzek drogi fragmenty elektrycznego pastucha.

Trzeba więc mocno uważać, na tych, zdawałoby się mało ruchliwych, trasach. Podobno Anglicy tego rodzaju przypadki (choćby niszczenie znaków stopu) traktują jako poważne przestępstwa i, jeśli robione są z premedytacją, bywają traktowane jako… próby zabójstwa.

Natomiast jadąc przez kępę drzew w pobliżu Rancza u Banachów i Gołdapy można od kilku lat  zobaczyć stary liściasty, rozłożysty krzew, pod którym leży setki szyszek z drzew iglastych. To dowód na to, że jakiś ptak na tym krzewie urządził sobie tak zwane kowadełko, czyli miejsce do wyłuskiwania nasion z szyszek.

sznurek_droga_lobody sznurek_droga_lobody ptasie_kowadelko ptasie_kowadelko


Aktualności

Powiązane artykuły