Jak nam się żyło w Dubeninkach

album_dubeninki_5

album_dubeninki_5Jeden z moich wykładowców powiedział kiedyś: By istniała wieś w pełnym znaczeniu tego słowa powinni w niej być – szkoła i ksiądz. Czyli pewien rodzaj zhierarchizowania, obecność autorytetów, indywidualności, twórczych osobowości.

 

Mimo tego, że nie jestem specjalnie religijny to zgadzam się z tą tezą, gdyż totalne umasowienie i urawniłowka na pewno nie oznaczają integracji. Jak wobec tego zintegrować lokalną społeczność w dobie dominacji kultury pop i nieobliczalnej ekspansji wioski komputerowej? Jak zintegrować, by było jeszcze miejsce na głębszą refleksję, a nie, na zalewające nas coraz bardziej wszelkiego rodzaju festiwale kiczu?

Jednym z najważniejszych, moim zdaniem, sposobów jest dziedzictwo i to niekoniecznie głęboko historyczne, i tu pewnie Ameryki nie odkryłem. Natomiast na terenie powiatu gołdapskiego, na terenie narodowościowego tygla, określanie dziedzictwa i symboliki obecnych mieszkańców jest ciekawym wyzwaniem. Jedną z mozolnych prób było w ostatnich latach zredagowanie i wydanie monumentalnej publikacji fotograficznej „Gołdapianie po 1945 roku”. Inicjatywy bardzo ważnej, aczkolwiek wymagającej ukazania się w nowej, poprawionej, wersji.

Dlatego niejako z zazdrością (bo we wspomnianym albumie maczałem palce) obejrzałem niewielki albumik fotograficzny wydany w tym roku przez Stowarzyszenie „Głos Puszczy Rominckiej”. Tytuł „Jak się nam żyło?”, podtytuł: „Fotografie z Gminy Dubeninki 1945 – 1989”. Ta koncepcja bardziej mi się podoba, tyle że w porównaniu z „Gołdapianami…” była łatwiejsza do wykonania, wszak jest to tylko 76 stron.

Już na początku rzuca się w oczy profesjonalne opracowanie graficzne publikacji autorstwa Macieja Wilgosiewicza, z dyskretnym wykorzystaniem szarości (album jest monochromatyczny). Książka jest poza tym klejona i ma grzbiecik. Na uwagę zasługuje ciekawa koncepcja redakcyjna. Album ma bowiem aspekt pamiętnikarsko-literacki. Opisy w jakiejś mierze są efektem konkursu literackiego ogłoszonego przez stowarzyszenie i sporządzone przez, zdaje się, osoby, które dostarczyły zdjęcia.

W jednym z opisów czytamy m.in.: Była tam jedna izba, zwana kuchnią i jeden pokoik do spania, nie było łazienek. Teraz ludzie mają większe wygody, lecz nie umieją tego docenić. W innym: Dawniej ludzie sami wypiekali chleb. Musieli na niego ciężko zapracować. Trzeba było zasiać zboże, potem zemleć na mąkę. W jeszcze innym: Gdy locha zobaczyła tatę, to goniła go przez 600 metrów. Gdy tata wrócił i gdy to wszystkim opowiedział, wszyscy zaczęli się śmiać przez 10 minut. To była bardzo niebezpieczna i śmieszna historia.

Redaktorom publikacji dostarczono zdjęcia różne, również w dużym stopniu osobiste, bo ze ślubów i chrzcin. Wydawało się to ryzykowne, ale są też zdjęcia z pogrzebów, choć tu w pierwszym odruchu raczej przyglądamy się twarzom uczestników niż myślimy o samej ceremonii.

„Ideą wystawy było ukazanie historii i losów ludzi osiadłych po wojnie na tych ziemiach” – pisze m.in. we wstępie Beata Wojtkowska, która razem z Bożeną Buzą dokonała wyboru zdjęć.

Album będzie można obejrzeć również w czytelni gołdapskiej Biblioteki Publicznej.

SIGNI

album_dubeninki_2 album_dubeninki_3 album_dubeninki_4 album_dubeninki_1

 

Powiązane artykuły

Jeden komentarz do “Jak nam się żyło w Dubeninkach

  1. Zbyszek Mieruński

    Warto dodać, że wydawnictwo zostało dofinansowane przez Gołdapski Fundusz Lokalny w ramach programu „Działaj Lokalnie VII” Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności I Akademii Rozwoju Filantropii w Polsce. Realizatorom gratuluje!