Odbyło się dziś kolejne spotkanie w sprawie „ptasiej wyspy” znajdującej się na gołdapskim zalewie. I niewiele wskazuje na to, że dyskusje szybko się zakończą. Gmina Gołdap szukając wyjścia z tej sytuacji zaproponowała umiejscowienie siedliska dla tych ptaków w okolicy Wiłkajć, bardzo blisko granicy z Rosją w otulinie leśnej.
To miejsce jest akceptowane przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska. Jednak warto wiedzieć, że urządzenie takiej wyspy wiąże się z niemałymi kosztami.
Zdaniem inicjatorów odległość od środka „nowej” wyspy do pierwszego gospodarstwa wynosiłaby około 1050 m. Mimo to mieszkańcy tych okolic nie akceptują tej propozycji. W ich imieniu wypowiadał się radny i sołtys Marek Zajączkowski:
– W naszym piśmie wyraziliśmy swój kategoryczny sprzeciw przeciwko przeniesieniu problemu do nas.
Radny wraził też obawy dotyczące ewentualnej ptasiej grypy, co jego zdaniem mogłoby się wiązać zarażaniem ptactwa gospodarskiego.
Zareagował na to przewodniczący Rady Powiatu, Piotr Rant:
– Wprowadzając element zagrożenia do dyskusji zaczyna pan po prostu ten problem demonizować. W obszarze takiego „zagrożenia epidemiologicznego” żyje parę tysięcy ludzi w tej części miasta.
Jednak tu bardzo istotne jest inne pytanie – jak spowodować, by ptactwo z „ptasie wyspy” przeniosło się w inne miejsce?
– Nie możemy być pewni, że one (ptaki) tam się przeniosą – powiedział podczas dyskusji burmistrz Konrad Kazaniecki, informując jednocześnie, że w najbliższych dniach ukaże się zarządzenie o konsultacjach społecznych dotyczących tej sprawy.
Zatem – albo propozycja nowego miejsca, albo negocjacje z… ptakami.
MS
Tzw. Ptasia wyspa powinna pozostać w stanie nie naruszonym . Tak wybrała przyroda , takie jest jej miejsce. Niestety jak się mieszka w okolicy takiego zbiornika może atakiem sytuacji się spodziewać. Dziś należy wspierać takie osobliwości przyrodnicze a nie dążyć do ich unicestwienia.
Super Też tak uważam
Chciałabym wiedzieć (bo nie wiem), który geniusz (czy grono inteligentnych inaczej czempionow) wymyślił lokalizację tej wyspy na etapie projektowania zalewu? No bo ktoś ten „rezerwat”, zlokalizowany stokilkadziesiat metrów od najbliższych zabudowań, wykoncypowal, prawda? Ktoś/ktosie znany/znani z imienia i nazwiska. Obstawiałbym kogoś o mentalnosci coraz bardziej znanej i … hmm … lubianej „ministerki” Urszuli Sary z resortu klimatu…
Na szczęście (pod względem doznan akustycznych „na szczęście”) nie mieszkam w pobliżu zalewu. Ale raz zdarzyło mi się czekać z kwadrans na odbiór pewnego spożywczego rarytasu, w ladnym domku tuż przy brzegu… Zapewniam „Ornitologa” i innych jemu podobnych, że te 15 minut obcowania z tą „osobliwoscia przyrodniczą” unicestwilo mój spokój ducha i dobry humor na resztę popołudnia. A gospodarzom moglem tylko współczuć konieczności wysluchiwania tych „ptasich treli”…
Co do „negocjacji z ptakami”… skoro i chronione bobry przestaly być ostatnio świętością to może czasowa „introdukcja” bandy kocich dzikusow pomogła by rozwiązać problem… Co pan o tym sądzi, Ornitologu?
Proponuję zawrzeć pakt z ptactwem.
Błąd „dogmatycznych” ornitologów i mało kompetentnych urzędników. Wyspa miała stanowić rekompensatę przyrodniczą dla wcześniej żyjących tu ptaków. Ptaków, które gniazdowały na drzewach, które to drzewa rosły tu wcześniej, a które wycięto przy realizacji inwestycji zalewu. I zamiast wyspę obsadzić drzewami i zapewnić azyl naturalnej, tutejszej przyrodzie „ściągnięto” i zasiedlono gatunek ptaków, obcych, agresywnych i inwazyjnych, wcześniej tu niebytujący stadnie.
Ludzie !!!!!!!Dajcie tym ptakom święty spokój i cieszcie się ,że je macie.
Takie sobie przysłowie „Nie było nas był las , nie będzie nas będzie las”.
A czy przypadkiem nie jest tak, że osoby narzekające teraz na rzekomo uciążliwe sąsiedztwo ptasiej wyspy, wcześniej zabiegały o utworzenie tzw zalewu?
Teraz ponoszą konsekwencje ingerencji w naturę.
A dyskusja o przeniesieniu ptaków kojarzy się z filmami Barei. Jak pomysłodawcy zamierzają przekonać ptaki do przeprowadzki ;)? Wyobrażam sobie te negocjacje:)).
Oczekiwałabym, by nowo wybrani włodarze zajęli się poważniejszymi problemami, a nie marnowali czas na jałowe dyskusje o sprawach dotyczących wydumanych problemów małej grupy ciągle tych samych mieszkańców.
Może lepiej zastanowić się, jak zapobiec nieszczęściu na Promenadzie Zdrojowej, gdzie notorycznie przekraczane są prędkości przez jeżdżące tam auta i motocykle? To zagraża szczególnie bezpieczeństwu wszystkich mieszkańców, szczególnie dzieci i młodzieży, ale również seniorom przebywającym w sanatorium .
Nadchodzi okres jesienno- zimowy , proponuję zająć się problemem smogu a ptaki zostawić w spokoju.
Do wielu powyższych komentatorów kieruję przesłanie, aby się zorientowali, co kierowało i kieruje ogromną ilością mieszkańców Ustronia i Podlasie, którzy mobilizowali się kilkukrotnie w akcji zbierania podpisów pod apelem o przesiedlenie tych bardzo uciążliwych do współżycia ptaków. Czy zainteresowani rozwojem Gołdapi obywatele chcieliby, aby niektórzy mieszkańcy tych dzielnic zaczęli rozważać poważnie myśl, – kto ma opuścić to miejsce, ptaki czy tutaj do tej pory żyjący ludzie. Tylko tyle…
W Ameryce Południowej w niektórych regionach, papugi przeniosły się do miast bo wycięto lasy , zniszczono ich siedliska. Powstał problem , papugi stadami grasują i czynią szkody. Pytanie ,kto tutaj zawinił i stworzył taką sytuację?