Filutonik o pewnej konferencji. „Jak to dobrze, że nasz tata pije tyle wódki”

Nie podsumowałem jeszcze konferencji, której tematem było ograniczenie nocnej sprzedaży alkoholu w gołdapskich sklepach. Konkretnie było to spotkanie z ekspertem – Błażejem Gawrońskim, który podawał między innymi wyniki badań związanych z efektami podobnych ograniczeń. Wyniki przemawiają za ograniczeniami i, moim zdaniem, trudno jest je podważyć.

Mimo to w wypadku kilku innych uczestników wydarzenia – to po której są stronie, nierzadko można było stwierdzić nie tyle na podstawie wypowiedzi, co „po… oczach”.

Za ograniczeniami są: duża część mieszkańców Gołdapi, Policja i Gminna Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Może zastanowić pozycja Urzędu Miejskiego. Przypomnijmy, że idzie tu przede wszystkim o zmniejszenie patologii związanych z pijaństwem.

Rzucany przez niektórych argument, że ograniczenie nocnej sprzedaży alkoholu godzi w wolność przedsiębiorców jest  mniej więcej tej wagi co raporty rządowej podkomisji dotyczące pewnej katastrofy.

Warto zatrzymać się przy wypowiedzi urzędniczki, która podkreśliła, że ze sprzedaży alkoholu gmina ma jakieś dochody (z podatku). O ile wiem, są to dochody „znaczone” i przeznaczone na walkę z alkoholizmem.

Myślę, że tę informację o dochodach (i ewentualnych „korzyściach”) najlepiej zobrazuje znana opowiastka:

Jak to dobrze, że nasz tata pije tyle wódki. Możemy potem sprzedać butelki i kupić sobie za to chleb. 

M.S.


Aktualności

Powiązane artykuły