Zacznijmy może od tego – co w latach siedemdziesiątych zaliczano do najważniejszych zabytków powiatu gołdapskiego? Właściwie najczęściej mówiono o mostach w Stańczykach, potem zwrócono uwagę na ruiny kościoła w centrum miasta.
Bezsprzecznie zabytkiem były już wtedy bunkry w Kumieciach, ale wtedy celowo o tym starano się nie mówić oficjalnie. Nawet w tejże dekadzie wysadzono w powietrze domniemane hamownie do silników odrzutowych. Zdaniem ówczesnych władz obecność hamowni powodowała zbyt duży „tłok” przy granicy z ZSRR.
Mimo to zaplanowano w tym miejscu budowę ośrodka Związku Zawodowego Pracowników Prasy Książki i Radia. Ośrodek powstał, choć futurystyczny projekt zamieszczony wtedy w „Gazecie Współczesnej” miał się nijak do efektu końcowego. Mimo to zabytek wykorzystano, ponieważ główny budynek ośrodka wzniesiono na części fundamentów kompleksu Luftwaffe „Robinson”.
Po latach, w stanie wojennym, budynek „skutecznie” i niechlubnie sprawdził się jako ośrodek internowania kobiet – działaczek „Solidarności”.
Nie mniej rozbuchany okazał się kolejny pomysł zaprezentowany w „Gazecie Współczesnej”. Ktoś zaproponował, by bezpośrednio na przęsłach mostów wznieść budynki, choćby sanatoryjne lub wczasowe. To raczej można potraktować jako rodzaj zabawy ówczesnego rysownika (i chyba architekta) „Gazety Współczesnej” – Henryka Wilka.
Również Henryk Wilk zamieścił artykuł o ruinach kościoła z pomysłami na wykorzystanie wieży. Zdaniem pomysłodawców mógłby tu znaleźć się punkt widokowy i jakaś instytucja kultury. Oczywiście była to kolejna mrzonka.
W końcu latach osiemdziesiątych sprawę wziął swoje ręce pragmatyk – ksiądz proboszcz Aleksander Smędzik. Zabytek odrestaurowano na zasadzie pospolitego ruszenia. Dzwon ufundowali przedwojenni mieszkańcy Gołdapi.
Po 1989 roku bunkry udostępniono turystom, mosty w Stańczykach zabezpieczono (choć dla niemałej grupy zabezpieczenie jest kontrowersyjne), odrestaurowano piramidę w Rapie, zrezygnowano z sześciennych bloków mieszkalnych na rzecz budynków z dachami dwuspadowymi.
Część wycinków prasowych pochodzi ze zbiorów pani Anny Stechnij