Od około tygodnia mieszkańcy okolic zalewu z Podlasia i Ustronia mogą odetchnąć odkrywając, że noc może być cichą porą dnia, a okna w domach mają funkcję – otwórz. A to za sprawą słynnych mew, które opuściły swoją „rajską” wyspę.
Właśnie dorosło następne gołdapskie pokolenie kilku tysięcy tych młodych ptaków i razem z rodzicami w swojej większości odleciało na południowy zachód Europy. Przypomnijmy, że koszmar uciążliwego sąsiedztwa chronionych ptaków w okolicach zalewu trwa od około 5-6 lat. Mieszańcy tamtej części miasta wielokrotnie nagłaśniali i zgłaszali do lokalnego samorządu ten poważny, życiowy problem z prośbami o pomoc. Do dzisiaj samorząd nie podjął żadnych skutecznych działań, aby rozwiazać tę sytuację.
Teraz przed ustroniakami i podlasiakami jest perspektywa kilku miesięcy normalności, a już od marca przyszłego roku „ptasi horror” powróci w te okolice z całą swoją mocą.
Podlasiak
To tylko natura , należy się do tego przyzwyczaić i cieszyć się , że coś takiego jeszcze istnieje. Za „chwilę” może tego nie być . Człowiek załatwi wszystko / całą przyrodę / dla swojej wygody i egoizmu.
Zatem według Ciebie do wszystkiego można się przyzwyczaić co naturalne, ale i tym samym co sztuczne, i nieistotne, że są ludzie, mieszkańcy tamtych okolic, którzy „jadą” na prochach uspokajających ze względu na stały, całodobowy jazgot tych ptaków. Jak można się przyzwyczaić, do „ptasiego horroru’, to dlaczego nie można się przyzwyczaić do nocnych dyskotek, czy koncertów plenerowych. Najlepiej codziennych, a raczej conocnych. Proszę spędzić np. w maju ze dwie noce na Ustroniu. A może pójdźmy dalej i dobudujmy drugą taką ptasią wyspę na zalewie, i tym samym poziom „radości” nas, mieszkańców będzie odpowiednio proporcjonalny do populacji ptaków. I proszę do tego nie mieszać „wygody i egoizmu”, a najlepiej zaadoptować do siebie kilka parek tych sympatycznych ptaszków i wtedy podtrzymać wcześniejsze opinie. A może uda się w nich, Tobie dostrzec zmutowaną odmianę kanarka.
Jakich to działań mieszkańcy Ustronia oczekują od władz samorządowych ?
Eksterminacji ptaków, w imię ich świętego spokoju ?
Co to by się stało, gdyby mieli zamieszkać w pobliżu przedszkola samorządowego. Aż strach pomyśleć.
Niech zamieszkają na ul.Wojska Polskiego,mewy to mały pikuś w porównaniu z dymem wydobywającym się z kominów z jednego z zakładów
Samorząd Gminy Gołdap pracuje nad tym problemem. W kwietniu odbyło się spotkanie mieszkańców nad zalewem, a następnie spotkanie u Burmistrza Gołdapi z udziałem mieszkańców, eksperta ornitologa i moim. W trakcie spotkania opracowano rozwiązanie polegające na wybudowaniu nowej wyspy na jeziorze w okolicach Galwieć w celu „przeniesienia” mew, zaś wyspa na zalewie zostanie połączona mostkiem z lądem w celu stworzenia ścieżki rekreacyjno-edukacyjnej. Rozwiązanie takie udostępni wyspę ludziom i spowoduje przeniesienie się ptaków na nowy teren. Rozmawiałem dziś z zastępcą burmistrza Panem Jackiem Morzym, który potwierdził, że trwają prace projektowe nad tym pomysłem oraz że są wydane pozytywne opinie ornitologiczne na ten temat. Do końca miesiąca zostanie złożony stosowny wniosek o dofinansowanie inwestycji ze środków Unijnych. W przypadku pozytywnego rozstrzygnięcie inwestycja będzie realizowana w przyszłym roku. Wkład gminy Gołdap wyniesie około 15% kosztów całego przedsięwzięcia. Pozdrawiam – Zbigniew Mieruński radny Rady Miejskiej w Gołdapi
Pan Mieruński już przysłużył się mieszkańcom Galwieć torpedując remont DW 651 dzięki czemu jest dalej niebezpiecznie. Teraz jeszcze taki „prezent”. Czym Ci ludzie Panu tak zawinili?!
Chciałem jeszcze dodać że wg. moich informacji nowa lokalizacja planowana jest z dala od wsi Galwiecie i terenów zamieszkałych.
P.S. Na anonimowe komentarze nie odpowiadam.
Jak obserwuję ptactwo mieszkające na wyspie i to, które zalega ulice naszego miasta to widzę, że ptaki nie trzymają się tylko wyspy. Te mieszkające na wyspie są też w całym mieście, zwłaszcza przy dużych sklepach gdzie szukają wystawianych przez te sklepy odpadków. Tak samo prawdopodobnie będzie w Galwieciach. Ptaki może i zamieszkają na jakiejś wyspie ale na żer polecą hurmem do siedzib ludzkich, czyli do Galwieć. Czy mieszkańcom Galwieć to się podoba i nie zaprotestują?
to znaczy,że mieszkańcom np.Ustronia to mewy nie dają żyć,a mieszkańcy Galwieć będą bardzo szczęśliwi z takiego sąsiedztwa
Jaką możemy mieć pewność, że my rowerzyści nie staniemy się wkrótce ofiarami kolejnej nagonki rozpętanej przez mieszkańców Ustronia?
Nie mieli zalewu było źle, jest zalew, też źle. A teraz jeszcze z rowerzystami trzeba będzie walczyć. Co za ludzie?!?!
I po co ten sarkazm
Pani Tereso są to normalni ludzie ,którzy chcą mieszkać w optymalnych warunkach i niech Pani nie porównuje rowerzystów do ptaków które dniem i NOCĄ drą się niemiłosiernie.Zapraszamy teraz nad zalew ,bo dopiero teraz słychać śpiew ptaków.Pozdrawiam i życzę miłych wypraw rowerowych .
Wyspę dla ptaków wybudować na jeziorze Gołdap, niech turyści i kuracjusze mają co podziwiać. Burmistrz wszystkie inwestycje turystyczne , artystyczne, kulinarne, dożynki, festiwale organizuje tam , ponieważ w pobliżu nie mieszkają ludzie i można głośno i gwarno! To najlepsze rozwiązanie.A Pan Mieruński niech swoje pomysły zachowa dla siebie!ktos
Nie opublikowaliśmy kolejnego komentarza – proszę nie używać pewnych dosadnych określeń dopóki w konkretnych sprawach nie ma konkretnych, sądowych orzeczeń.