Półtora roku temu w wyniku tąpnięcia na rynku gołdapska firma IRYD utraciła płynność finansową. Przedsiębiorstwu grozi upadłość, mimo to restrukturyzacja i wyjście z dołka są możliwe o ile uda się uzgodnić z wierzycielami (bankami) korzystne warunki spłat zaległości.
Z sytuacją IRYDU wiąże się pewien paradoks. Przedsiębiorstwo ma dużą ilość zamówień. Na dodatek ich zakład produkcji elementów taboru kolejowego należy do najnowocześniejszych w Europie. Produktem zainteresowane są duże zagraniczne firmy.
Likwidacja tak dużego zakładu pracy, zatrudniającego ponad 1000 pracowników stworzy wiele dodatkowych problemów. Do najważniejszych należy pomoc pracownikom, których w wypadku najgorszego scenariusza należałoby zwolnić. To mogłoby mieć katastrofalne skutki również dla Gołdapi.
Warto tu przypomnieć w jakim stopniu to właśnie IRYD przyczynił się do tego, że Gołdap ma w naszym województwie jedną z najniższych stóp bezrobocia, a przecież na początku lat dziewięć dziesiątych mieliśmy bezrobocie największe w Polsce.
Firma też wspiera lokalne wydarzenia sportowe i kulturalne.
Wsparcia, m.in. swoim pismem, udzielił burmistrz Gołdapi Konrad Kazaniecki.
Pozostaje więc liczyć na zrozumienie wierzycieli i dobry efekt negocjacji.




