Z osobami nietolerującymi odmiennych poglądów i nieumiejącymi dyskutować merytorycznie raczej nie powinno się polemizować. Moim zdaniem, po prostu należy je omijać, bo takie jednostki się nie zmieniają, żyjąc w dużej mierze obsesjami w swoim malutkim świecie. Trudno jednak czasem nie zabrać głosu, jeśli ktoś publicznie wyraża swoje „jedynie słuszne” poglądy, obrażając wulgarnie tych, którzy mają odmienne zdanie.
Wczoraj radni nie zgodzili się na zmianę nazwy „plac Zwycięstwa” na „plac gen. Jana Henryka Dąbrowskiego”. To była propozycja radnego powiatowego Pawła Czyża.
Takie słowa po wczorajszej sesji Rady Miejskiej opublikował radny:
Moi Drodzy!
Szambo wybiło, czerwonoskórzy wiją na moim profilu w obronie komunistycznego „Placu Zwycięstwa” w Gołdapi. Choć usiłują merdać krótkimi ogonkami … to jedynie wychodzi im szczekanie małych pikusiów.
Banuję ich jedynie bez ostrzeżenia, bo nie jestem w stanie przyznać Orderu Lenina. Na odchodne: poszedł won na profile miłośników Putina!
Czerwone psy szczekają, a karawana idzie dalej!
Radny Rady Powiatu w Gołdapi Paweł Czyż
Cóż, komentarz raczej niepotrzebny, bo trudno znaleźć wystarczająco ostre słowa by ocenić poziom tej wypowiedzi i poziom jej autora. Smuci też to, że tak zachowuje się radny powiatowy.
Spróbuję jednak odnieść się do tego merytorycznie. Panie Czyż, czy pana zdaniem Polacy nie brali udziału w zwycięstwie nad niemieckim faszyzmem? Czy pan wie, że w Gołdapi żyły (a może nawet jeszcze żyją) osoby, które uczestniczyły nie tylko w szturmie na Berlin, ale też w bitwie pod Monte Cassino? One też brały udział w zwycięstwie. Samo słowo „zwycięstwo” można ujmować w jeszcze szerszym kontekście.
Ponadto, czy pan wystarczająco zagłębił się w to, jaki ślad na ziemi gołdapskiej pozostawił (oczywiście godny szacunku) generał Jan Henryk Dąbrowski?
Mamy w Gołdapi już kilka przykładów zmian nazw ulic – uzasadnić można zmianę Armii Czerwonej na Armii Krajowej. Jest też kilka zmian, które niekoniecznie wiarygodnie zostały uzasadnione. Wręcz do absurdów zaliczam zmianę ulicy Mereckiego na… Mereckiego, m.in. astronoma i klimatologa niemającego nic wspólnego z Gołdapią. Oczywiście nie jestem zwolennikiem nawiązywania do „poprzedniego” Mereckiego. Po prostu, potrzebna była wtedy nowa nazwa tej ulicy.
Kilkanaście lat temu radni zaakceptowali ten absurd, natomiast wczoraj, moim zdaniem, wykazali się po prostu zdrowym rozsądkiem, unikając jednocześnie podobnej wpadki, którą zaliczyli wtedy ich poprzednicy.
Na marginesie… Przed laty tolerowano u nas inny, przeczący wszelkim zasadom, nonsens, czyli nazwę „ul. Plac Zwycięstwa”. Plac to plac, ulica to ulica. Dodatkowo „plac” w środku zdania należ pisać z małej litery.
Dotarły do redakcji zrzuty komentarzy gołdapian (niektóre wykonane przed ich usunięciem) jako reakcja na propozycję radnego. Są wielce wymowne, ale umieszczam tylko komentarze Pawła Czyża i radnego Zbigniewa Makarewicza, jakże różniące się poziomem.
M.S.
Grafika: pixabay.com



