Dziś podczas wspólnego posiedzenia komisji Rady Miejskiej odbyło się wstępne czytanie „Wieloletniej Prognozy Finansowej Gminy Gołdap na lata 2025-2036” oraz projektu budżetu Gminy Gołdap na 2025 rok. Jaki zatem będzie ten budżet?
Myślę, że najlepiej to oddaje jedno z pytań wiceprzewodniczącego Andrzeja Gutowskiego i odpowiedź burmistrza Konrada Kazanieckiego. Radny zapytał, czy w projekcie budżetu będą uwzględnione m.in. propozycje radnych. Burmistrz odpowiedział:
– Na chwilę obecną propozycje nie zostały ujęte ze względu na trudną sytuację finansową gminy. (…) – Bo wiele niewiadomych przed nami. (…) – Trzeba zwrócić uwagę na sytuacje nagłe.
I jako przykład takiej sytuacji burmistrz podał molo na plaży miejskiej, które wymaga remontu. A bez remontu może być nieczynne w kolejnym sezonie letnim. Można do tego dodać niezbędne remonty infrastruktury uzdrowiskowej – i tak dalej, i tak dalej…
Wydaje się, że w wypadku budżetu gminy określenie „trudna sytuacja” jest zbyt delikatne.
Dyskusję o szczegółach zaplanowano na przyszły tydzień. Mimo to dzisiejsze spotkanie okazało się bardzo istotne, bo radny Maciej Kordjak konkretnie zwrócił uwagę pani skarbnik na to, że w dalszym ciągu „Wieloletnia Prognoza Finansowa” redagowana jest według podobnego szablonu jak poprzednia i pewne dane wyraźnie odbiegają od rzeczywistości. A to jest kolejny dowód na to (dodawszy do tego również absurdy związane z planowaniem funkcjonowania zakładu przyrodoleczniczego) jak bardzo fikcją próbowała nas karmić poprzednia ekipa.
Na nonsensy związane z redagowaniem przez poprzedników „Wieloletniej Prognozy Finansowej” zwracał kilka lat temu uwagę Marek Miros, ale to przeszło wtedy bez większego echa. Jeden z ekspertów określając poprzednią prognozę wyjątkowo krytycznie zauważył, że zabrakło w tym wypadku również dokładniejszej analizy RIO.
Dlaczego zatem te zastrzeżenia do prognozy są według mnie takie istotne? Dlatego, że od początku funkcjonowania nowej ekipy zarządzającej gminą Gołdap brakuje kompleksowego audytu finansowego, łącznie z dokładną analizą przetargów i pewnych „prawidłowości” z tym związanych. Czy na przykład audytor zewnętrzny obliczył opłacalność „reformy oświatowej”, czyli utworzenia Wydziału Obsługi Placówek Oświatowych?
Wciąż brakuje poważnego zastanowienia się i analizy przeszłości (w dużej mierze, niechlubnej) po to, by nie pojawiały się kolejne „kukułcze jaja”, jak choćby wspomniana prognoza.
Może po tej komisji gminni decydenci szerzej otworzą oczy.
M.S.