Przed II wojną światową w podgołdapskich Romintach Cesarskich (w Puszczy Rominckiej) przed kaplicą św. Huberta stał pomnik jelenia wykonany przez malarza i rzeźbiarza Richarda Friese. Tuż po wojnie rzeźba znalazła się w parku Błonie w Smoleńsku i niedawno stała się niemym „bohaterem” kolejnego, rosyjskiego idiotyzmu.
Komisja ekspercka Wydziału Dziedzictwa Kulturowego obwodu smoleńskiego odmówiła wpisania tej rzeźby do rejestru zabytków historii i kultury. Rzeźba jelenia z brązu nie została bowiem uznana za obiekt dziedzictwa kulturowego. Ponieważ powstała we „wrogim kraju”.
– Utrwalanie rzeźby powstałej we wrogim kraju, która zniszczyła część zabytków Rosji, będzie niesprawiedliwe w stosunku do innych obiektów – stwierdził dyrektor centrum Witalij Kazepin.
„Zacny” dyrektor obudził się w Związku Sowieckim i zdecydowanie należy mu się tytuł „Bohatera Pracy Socjalistycznej”.
Mamy natomiast propozycję – by Rosjanie wyrzucili tego jelenia na złom gdzieś w Polsce. Wtedy chętnie zastąpimy nim ten ewidentny kicz stojący przy wjeździe na Lipową.
U nas na pewno znajdzie się w rejestrze zabytków.
M.S.