Od maja informuję służby miasta i kontroli czystości bez rezultatu. Po ostatnim kontakcie telefonicznym z powiatowym lekarzem weterynarii myślałem, że wszystko jest ok.
Jednak ptasia grypa czy inna choroba czyni spustoszenie wśród ptaków, a padłe leżą, niestety niesprzątane i mamy w parku cmentarz ptaków.
Czy to jest normalne?
Grzegorz Kozioł
Trzeba dzwonić wyżej, gołdapskim widocznie się nie chce.
Sytuacja jak co roku. Młode ptaki wypadają z gniazd , których jest w parku na drzewach coraz więcej. Nieprawda że nikt się tym nie interesuje. Ostatnio zgłaszałam do straży miejskiej taką sytuację . Przekazali informację służbom sprzątającym i po 40 minutach było sprzątnięte. Problem będzie cały czas bo te ” wrony ” to plaga Gołdapi. Strach wejść do parku , bo są pod ochroną.
To chyba nie chodzi o młode. Na zdjęciach widać dorosłe osobniki. Często chodzę na spacery i również zauważyłam w tym roku, że park przy miejskiej Biedronce jest bardzo zaniedbany. W poprzednich latach było widać że ktoś dbał o park, było koszone, zamiatane, koszy opróżniane często. Nawet gdy pojawiały się martwe nieloty, szybko były usuwane. A w tym roku jakby zapomniany park. Szkoda … to nie jest opinia jednej osoby
mam wrażenie że nasza Gołdap zaczyna przypominać martwe ptaki. Ale mam też nadzieję, że burmistrz jest jak ten ptak w gnieździe, który już niedługo wyleci a z nim większość rady, większość nieudaczników urzędu miejskiego oraz niektórzy pseudo dyrektorzy szkół.
Niestety, ptak z własnej woli raczej gniazda nie opuści. Potrzebny będzie większy ptak, który go z niego wykopie.